Program bezpłatnej sterylizacji wolnożyjących kotów funkcjonuje we Wrocławiu od lat. Gmina ma obowiązek zabezpieczyć w budżecie pieniądze na ten cel. W stolicy Dolnego Śląska na 2020 rok przewidziano 1400 talonów na nieodpłatne zabiegi. Można je odbierać w schronisku dla zwierząt i realizować w jednej z wyznaczonych klinik weterynaryjnych we Wrocławiu.
Bony wydawane są każdorazowo począwszy od pierwszego dnia roboczego w danym miesiącu. Jednak nie wystarcza ich na długo.
- Talony są reglamentowane tak, aby nie doszło do sytuacji, że w dwa, trzy miesiące wydamy wszystkie, a później nic nam już nie zostanie. Oczywiście większą pulę przekazujemy na wiosnę i jesień, kiedy koty są w okresie rozrodczym. Na pierwsze półrocze przeznaczyliśmy 730 kuponów. W lutym rozdaliśmy ich 180, a w marcu i kwietniu po 190 - informuje Lidia Salata, dyrektor schroniska dla bezdomnych zwierząt we Wrocławiu.
Każdy miesiąc jest inny, ale Lidia Salata przyznaje, że zwykle bonów brakuje. W lutym rozeszły się one w kilka godzin. Ostatnie wydano około godziny 12. W kwietniu (prawdopodobnie ze względu na pandemię) kilka zostało. Dołożono je do puli majowej, która także zniknęła już pierwszego dnia, kiedy były wydawane.
- To jest skandaliczna sytuacja. Myślę, że nie każdy wie, z jakim wysiłkiem łączy się odławianie wolnożyjących kotów. Trzeba ustawić pułapkę, czekać nieraz wiele godzin aż kot się złapie, pojechać do schroniska po talon, zawieźć zwierzę do weterynarza, a później także po zabiegu przechować kota u siebie do czasu, aż będzie można go wypuścić. Wolontariusze robią to za darmo. Poświęcają swój własny czas. Niekiedy spotykają się z taką sytuacją, że mają już odłowionego z trudem kota, a w schronisku dowiadują się, że niestety talonów na ten miesiąc już nie ma, zapraszamy w przyszłym. Kończy się to zwykle tak, że albo kot jest wypuszczany i później już trudniej go złapać, albo wolontariusz lub weterynarz sam płaci za sterylizację - opowiada Robert Suligowski, współprzewodniczący Partii Zieloni we Wrocławiu.
Zdaniem Zielonych zmienić musi się także cała procedura. Talony powinny być dostępne w lecznicach, a także w urzędzie miasta, aby każdy miał do nich łatwy dostęp. Dzisiaj z każdego końca miasta trzeba po nie jechać do schroniska. Jeśli na wiosnę nie wysterylizuje się jednej kotki, wówczas jesienią zabiegu będzie potrzebowało już kilka zwierząt.
- Talonów, które zostałyby realnie wykorzystane, powinno być o 50 procent więcej. W tym roku i tak drukujemy ich 1600. Jeśli każdy odebrany od nas kupon zostanie zrealizowany, wówczas za te 200 będzie musiało zapłacić schronisko. Niczego nie zmienimy do 2021, ponieważ wiążą nas umowy i budżety z miastem. Obecnie magistrat prowadzi akcje propagujące sterylizację. Wielu mieszkańców się o tym dowiaduje i do nas przychodzi. Stąd takie zainteresowanie kuponami - tłumaczy Lidia Salata.
Od tego roku zmieniły się także zasady. Wcześniej każda z zakontraktowanych z miastem lecznic weterynaryjnych mogła wykonać określoną liczbę sterylizacji dotowanych przez miasto. Zniechęcało to niektórych opiekunów wolnożyjących kotów, ponieważ musieliby jechać z klatką przez całe miasto do gabinetu, który ma jeszcze wolne miejsca. Teraz jest inaczej. Swój talon można zrealizować w jednym z 11 gabinetów bez ograniczeń. Od teraz fundacje mogą pobierać po 3 talony naraz, a prywatni opiekunowie po 2.
- Talonów powinno być tak dużo, jak tego potrzeba. Prezydent Sutryk deklaruje, że jego pasją są zwierzęta, a w tej sprawie nic nie robi. Nawet podwojenie liczby bonów nie byłoby dla miasta dużym wydatkiem. Urzędnicy dostają nagrody po kilkadziesiąt tysięcy złotych. A na przykład za 70 tysięcy można by wysterylizować kolejne 800 kotek - wylicza Robert Suligowski.
Jeśli ludzie zaangażowani w pomoc zwierzętom nadal będą spotykać się z murem i obojętnością, niewykluczone, że przestaną zajmować się wolnożyjącymi kotami. Wówczas albo ich liczba we Wrocławiu zacznie się znacząco powiększać, albo do łapania zwierząt będzie trzeba zatrudnić pracowników. Taki koszt dla miasta byłby o wiele wyższy, niż zwiększenie liczby talonów.
Partia Zieloni wystosowała do prezydenta Jacka Sutryka pismo w sprawie zwiększenia puli wydawanych corocznie bonów na sterylizację, a także wskazuje ważne, ich zdaniem, problemy we wrocławskim schronisku. Wyliczają w nim między innymi, że placówka wydaje za mało karmy osobom, które opiekują się wolnożyjącymi zwierzętami - pół kilograma na miesiąc. Proszą także o zaktualizowanie strony internetowej placówki, gdzie nie ma obecnie bieżących informacji, a także sylwetek osób tam pracujących i opiekujących się bezdomnymi psami i kotami.
iPolitycznie - 300 milionów Putina by skorumpować Świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?