- Sytuacja jest trudna. Zamiast 100 procent dziennego zapotrzebowania, możemy dostać za jednym razem około 20 procent potrzebnych leków - mówi dr Emilia Filipczyk-Cisarż, ordynator oddziału onkologii klinicznej i chemioterapii Dolnośląskiego Centrum Onkologii przy pl. Hirszfelda we Wrocławiu. Zaznacza, że zamówienia od kilku dni są wysyłane codziennie.
- To praca w ciągłym stresie i wyliczanie, czy zabraknie zapasów, czy wystarczy. Obecnie czekamy na doksorubicynę, wczoraj brakowało z kolei farmorubicyny - tłumaczy ordynator. Dodaje, że szpitale ponoszą do tego dodatkowe koszty kupowania zastępczych partii leków. Są wielokrotnie droższe od normalnie stosowanych.
We Wrocławiu na razie nie było problemów z leczeniem pacjentów, w związku z brakiem leków. Ale do takiej sytuacji doszło już w Legnicy, w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym. W środę dwie chore na raka kobiety nie mogły poddać się kolejnemu zabiegowi chemioterapii.
- Zabrakło doksorubicyny - mówi dyrektorka szpitala Krystyna Barcik. Pacjentki zostały odesłane do domu. Dopiero dziś będą poddane terapii, ale nie w Legnicy, lecz w Lubinie. Dr Tomasz Bojarowski, ordynator oddziału chirurgii onkologicznej legnickiego szpitala, zapewnia, że opóźnienie podania leku o kilka dni nie spowoduje zagrożenia dla terapii. - Gdyby przerwa trwała trzy tygodnie, to byłby problem - mówi dr Bojarowski.
Według Joanny Mierzwińskiej z dolnośląskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia, sytuacja jest pod kontrolą. - Potrzebujący na Dolnym Śląsku dostają leki - twierdzi. - Jeżeli ich gdzieś brakuje, szpitale pożyczają je między sobą. Opozycja już domaga się dymisji w Ministerstwie Zdrowia, m.in. pochodzącego z Dolnego Śląska wiceministra Jakuba Szulca. - Na pewno zażądamy rzetelnego sprawozdania w sprawie problemów z lekami w ramach sejmowej komisji zdrowia - zapowiada Anna Zalewska, dolnośląska posłanka PiS. - Widać, że w ministerstwie panuje straszny chaos - ocenia.
Co z refundacją
NFZ w chwili obecnej nie ma możliwości pokrycia kosztów wyższych cen leków zamawianych przez szpitale w zastępstwie dotychczasowych. Jacek Paszkiewicz, prezes NFZ, przyznaje, że leki z importu są dużo droższe, ale by fundusz pokrywał koszty, potrzebna jest zmiana ich statusu. Z kolei Ministerstwo Zdrowia przekonuje, że cytostatyki, których brakuje, niedługo wrócą na rynek. Resort otrzymał takie zapewnienie od ich producenta. Ministerstwo apeluje, by szpitale zgłaszały problemy z dostępem do leków. (PAP)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?