– Politycy zrobili ukłon w stronę wyborców, likwidując „maszynki do zarabiania pieniędzy”. A że na ulicach będą ginąć ludzie? O tym nie pomyśleli, bo będzie już po wyborach – bulwersuje się Maciej Wroński z Partnerstwa dla Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Zdaniem eksperta fotoradary bezsprzecznie poprawiły bezpieczeństwo na drogach. Jeśli nie miały na nie wpływu, jak sugerują niektórzy, Wroński postuluje odebrać je również inspekcji transportu drogowego. – A skoro fotoradary podnoszą bezpieczeństwo na drogach, to co nasi politycy mieli na celu? – pyta retorycznie.
O TYM PISALIŚMY: UKE: fotoradary we Wrocławiu są nielegalne. Prawnik: Straż miejska popełnia przestępstwo
Bo myli się ten, kto uważa, że tam, gdzie dotychczas codziennie pojawiali się strażnicy miejscy, będą teraz stać policjanci. Bowiem policja nie przejmuje zadań straży miejskiej.
– Nasi funkcjonariusze kontrolowali, kontrolują i nadal będą kontrolować prędkość na drogach, bo jest to jedno z naszych zadań – mówi asp. sztab. Paweł Petrykowski, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji. Ale po tym gdy fotoradary straży wycofano z ulic, więcej patroli policyjnych nie będzie. Jeśli ta formacja miałaby przeznaczyć więcej sił i środków na ten cel, takie decyzje musiałyby zapaść odgórnie w komendzie głównej. Nie zapadły.
Co zatem zamierza zrobić wrocławski magistrat, by poprawić bezpieczeństwo na ulicach miasta? - Nie mamy takiego pomysłu - mówi Małgorzata Szafran z Urzędu Miejskiego Wrocławia. Dodaje, że miasto od dawna wprowadza strefy uspokojonego ruchu czy montuje progi zwalniające na wybranych ulicach. Problem w tym, że dotyczy to głównie osiedlowych uliczek, a fotoradary straży pomagały dbać o bezpieczeństwo także na głównych arteriach.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE:
We Wrocławiu testowano system odcinkowego pomiaru prędkości. Przedstawiciele produkującej go wrocławskiej firmy Neurosoft podpowiadają, że miasto mogłoby kupić taki system.
– Ale w obecnym stanie prawnym, najprawdopodobniej od 1 stycznia mógłby on tylko zbierać dane do celów statystycznych, a nie rejestrować wykroczenia – rozkłada ręce Radosław Borcon, menedżer ds. rozwoju. Systemy odcinkowego pomiaru prędkości i rejestracji wjazdu pojazdów na czerwonym świetle buduje Główny Inspektorat Transportu Drogowego. Na Dolnym Śląsku będą działały w Lubinie (odcinkowy pomiar prędkości) i Polkowicach (rejestracja przejazdu na czerwonym świetle).
ZOBACZ TEŻ: We Wrocławiu testują nowe kamery na drogach
Borcon też podkreśla, że wprowadzone zmiany wpłyną negatywnie na bezpieczeństwo na drogach. Bo fotoradary nie były urządzeniami ustawianymi samowolnie, a w uzgodnieniu z policją i na bazie decyzji inspekcji transportu drogowego m.in. na podstawie analiz wypadkowości.
– Najwyższa Izba Kontroli w raporcie wskazała konkretne gminy, w których dochodziło do nieprawidłowości. Tak, jak wykrywa błędy w szpitalach. A przecież po kontrolach NIK nie zamyka się szpitali w całym kraju – porównuje Borcon.
Maciej Wroński z Partnerstwa dla Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego nie ma najmniejszych wątpliwości, że odebranie prawa do korzystania z fotoradarów strażom miejskim było błędem. I nie ma na myśli fotoradaru, który w środku lasu robił zdjęcia pędzącym 200 km/godz. tam, gdzie można jechać 90 km/godz.
- Mówię o fotoradarach na ulicach miast, gdzie można jechać "50", a niejeden kierowca jedzie 90. Będą ginąć ludzie - przestrzega ekspert.
O TYM PISALIŚMY: Policjanci walczą z piratami drogowymi we Wrocławiu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?