Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Awantura w kolejce do szpitala. Ochroniarz przewrócił pacjentkę na podłogę [FILM]

TVN24/x-news, Agata Wojciechowska
Pacjentka czekająca na pomoc na szpitalnym oddziale ratunkowym Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu przy ul. Borowskiej została powalona na ziemię przez ochroniarza. – Wziął ja za szyję, wykręcił rękę do tyłu i zmusił do tego, żeby upadła na podłogę – relacjonuje świadek zdarzenia. – Ujął ją jak bandytę. Ewidentnie chcieli pozbyć się ludzi, którzy mogliby być świadkami niewłaściwego zachowania służby zdrowia – dodaje inna pacjentka. Szpital odpowiada: kobieta weszła tam, gdzie wchodzić nie powinna.

Leżącą na podłodze pacjentkę widać na filmie, nagranym przez świadków zdarzenia. - Ma pani wyjść - miał krzyczeć do kobiety ochroniarz. Inni pacjenci zwrócili mu uwagę. - A on na to: Nie mam prawa? Wziął kobietę za szyję, wykręcił jej rękę do tyłu i zmusił do tego, by upadła na podłogę - opowiada kobieta, która była świadkiem awantury.

Kobieta przez kilka godzin czekała z matką na wizytę u lekarza. Zniecierpliwiona podeszła do lekarki, by zapytać, czy ktoś się nią zajmie. Nie doczekała się jednak odpowiedzi. Wtedy podeszła do niej inna pacjentka, czekająca na przyjęcie od 12 godzin. Kobiety wymieniły się numerami telefonów, by wspólnie wnieść skargę na szpital. To miało rozwścieczyć lekarzy, którzy poprosili o interwencję ochronę.

Agnieszka Czajkowska, rzeczniczka szpitala, zarzeka się, że ochroniarze nie użyli siły. - Tego dnia było bardzo wielu pacjentów, niektórym towarzyszyły osoby bliskie. Nasz SOR przyjął wtedy ponad 120 chorych, którzy sami przyjechali do szpitala oraz 34 karetki W pewnym momencie zrobiło się zamieszanie. Lekarze poprosili ochronę o interwencję - mówi Czajkowska.

Portal GazetaWroclawska.pl dotarł do nagrania ze szpitalnego monitoringu. Na kilkuminutowym filmiku widać korytarz oddziału ratunkowego i miejsce, w którym doszło do incydentu - w zamkniętej części oddziału, na który trafiają tylko chorzy i są badani przez lekarzy.

Na monitoringu widać jak ochroniarz podchodzi do kobiety, coś do niej mówi, a ona od niego ucieka. Ochroniarz idzie więc za nią, usiłując przekonać ją do wyjścia z oddziału. Rękoma chce zagrodzić wejście wgłąb oddziału. Kobieta jednak ponownie nie słucha, uciekając w bok. Wtedy to częściowo obraz z kamery zasłaniają otwarte drzwi do jednego z gabinetów zabiegowych. Jednak nie trwa to dłużej niż sekundę. Zza drzwi ochroniarz wychodzi, prowadząc kobietę pod ramiona. Po chwili kobieta upada. Na nagraniu nie widać, by ochroniarz - jak relacjonują świadkowie - chwycił kobietę za szyję i celowo powalił na podłogę. Nie wiadomo jednak, co działo się w chwili, której nie widać na monitoringu, gdy kobieta jest zasłonięta przez otwarte drzwi.

W szpitalu przekonują, że kobieta nie powinna w ogóle wchodzić do tej części oddziału, a lekarze zwracali jej na to uwagę.

- Ten incydent nie powinien był mieć miejsca. Dołożymy wszelkich starań, żeby do podobnych sytuacji nie doszło w przyszłości - zapewnia Piotr Pobrotyn, dyrektor szpitala przy ul. Borowskiej. - Szpital powołał zespół, który zajmie się wyjaśnieniem okoliczności tego zdarzenia - dodaje.

Do czasu wyjaśnienia sprawy, pracownik ochrony nie będzie pełnił dyżurów w szpitalu. Firma, której jest pracownikiem, wygrała przetarg na obsługę szpitala. Wszyscy w niej zatrudnieni posiadają licencje i uprawnienia do użycia siły bezpośredniej.

Niezależnie policja podjęła działania. - Prowadzimy czynności wyjaśniające. Zapewne w tej sprawie zostanie zabezpieczony monitoring - informuje Łukasz Dutkowiak z dolnośląskiej policji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska