Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Awantura o demokrację na Jerzmanowie

Jacek Antczak
Na zebraniu mieszkańców Jerzmanowa z radnymi osiedlowymi i miejskimi było gorąco
Na zebraniu mieszkańców Jerzmanowa z radnymi osiedlowymi i miejskimi było gorąco Janusz Wójtowicz
Co ma modlitwa do hałasów z lotniska i kto walczył o kanalizację, a kto o telefony, czyli wielka osiedlowa awantura o demokrację na wrocławskim Jerzmanowie.

- Jesteśmy częścią Wrocławia, a nie ciemnogrodem z zabitej dechami wiochy na Syberii, jak nas traktowały władze osiedla - apelowała Anna, mieszkanka Jerzmanowa "od niedawna".
- Tu od 65 lat nikt nic nie robił, ja chciałem, ale mieszkańcy wolą organizować pielgrzymki, niż walczyć o kanalizację - atakował Andrzej Piękny, szef zarządu rozwiązanej rady osiedla.

- Bo za krótko pan tu mieszkasz. Poprzednie rady załatwiły podłączenie telefonów, a Dutkiewicz położył nam asfalt, jeszcze zanim został prezydentem - denerwował się Czesław, mieszkaniec "od 1946 roku".

Wtorek, godzina 18. Polska jest podzielona. Kilka milionów ogląda mecz piłkarzy ręcznych na mistrzostwach świata w Szwecji, kilka milionów żyje komentarzami po prezentacji rozmów kontrolerów lotu ze Smoleńska.

W Jerzmanowie, naprzeciwko kościoła, za sklepem U Piotra, emocji jest jeszcze więcej - społeczność dawnej podmiejskiej wioski, która prawie 40 lat temu stała się osiedlem Wrocławia, jest podzielona. Od kilku dni szukają winnych chaosu, jaki zapanował po tym, jak siódemka radnych rzuciła mandatami. Protestowali przeciw "polityce" przewodniczącego i szefa zarządu: Tadeusza Roli i Andrzeja Pięknego. Zbuntowani radni byli związani z parafią, a - jak twierdzą - Piękny jest przeciwko Kościołowi (tzn. proboszczowi), "nikogo nie słucha i rządzi po swojemu".

Ponieważ władza osiedla przestała istnieć, na zebranie do świetlicy przyjechali radni Wrocławia (komisja ds. osiedli w komplecie) i przedstawiciele prezydenta. Z boczku przysiadło też trzech strażników miejskich. Mimo że radny Rafał Czepil grzecznie prosił, by nie było "wycieczek osobistych", setka mieszkańców postanowiła wyjaśnić, kto zawinił w awanturze.

Na środek wyszedł pan Tadeusz, który od razu zdiagnozował przyczyny:
- Jako komisarz wyborów przypominam, że tu nie było wyborów. Było 15 miejsc i 15 chętnych. Ta rada była nominowana i nigdy nie miała zaufania społecznego. Potem nikt nie chciał pełnić żadnych funkcji. Radni wybrali na przewodniczącego pana Rolę, a potem pan Rola wybrał pana Pięknego.

Kolejny mieszkaniec - Krzysztof - zauważył, że choć radni od początku się nienawidzili i strasznie kłócili, to i tak mogli działać: - Spójrzcie na parlament, tam ciągle są pijaństwa i awantury, ale jest demokracja i jakieś decyzje zapadają.

Tyle że w Jerzmanowie poszło nie o demokrację, ale o godność : - Każdy człowiek ma prawo do szacunku, a mieszkańcy Jerzmanowa są ludźmi - stwierdziła pani Ewa, podobnie jak pani Ania ("jesteśmy z miasta, więc wiemy dużo o życiu") oburzona, że Piękny z Rolą traktują ich jak ciemnogród.

Ale Piękny z Rolą odrzucili wszystkie zarzuty sali. I sami oskarżali. Tadeusz Rola: - Mówicie, że obcy wami rządzą? A ja jestem z innego plemienia? 20 lat tu mieszkam. Nie wiecie, co robimy? Piszemy pisma, jeździmy po urzędach, walczymy z hałasem z lotniska. Wrocław się rozwija, Jerzmanów nie ma dróg, lamp, kanalizacji, a wy czepiliście się słówek.

Andrzej Piękny: - Powiem coś, czego dotąd jeszcze nikt wam nie powiedział. Obracałem w życiu milionami i szlag mnie trafia, jak się marnuje pieniądze. Zarzucam kilku osobom nierozliczenie się z dożynek, zarzucam szykanowanie mnie, zarzucam radnym, którzy zrejterowali, że marnują wielką szansę. Ja jestem ochrzczony, bierzmowany i mam ślub kościelny, ale inaczej postrzegam mój Jerzmanów niż wy.

Pan Czesław (gospodarz, który tu mieszka od 1946 r.) tego już nie wytrzymał:
- Jak to nic nie robiono? Doprowadzono wodę, są już telefony i drogi. Jak chcieliście coś robić, to trzeba było robić, a nie pisać w gazetach i internetach, że mieszkańcy chcą się tylko modlić.

- Jerzmanów nie potrzebuje radnych pięknych, tylko mądrych - gdy jeden z mieszkańców wyprowadził cios poniżej pasa, gęstniejącą atmosferę rozładowuje płomiennym przemówieniem radny miejski Wojciech Błoński. - Jestem radnym z drugiego końca miasta, z Psiego Pola, ale przypomnę, że byłem koszykarzem Śląska Wrocław. I choć grałem w różnych klubach, to Wrocław został w moim sercu na zawsze. Wy jesteście "stąd", to jest wasza ojcowizna, walczcie o nią, a nie róbcie "muppet show".
W sukurs przyszła mu radna Wanda Ziembicka, dodając, że nikt nie ma prawa mówić o ciemnogrodzie, choć, rzeczywiście trudno tu dojechać, bo na ulicach jest ciemno. A porównania z syberyjską wioską nie są fair, bo na Syberii wprawdzie piją dużo wódki, ale się tak nie kłócą, jak na Jerzmanowie.

Przerwa. Mieszkańcy zgłaszają kandydatów, którzy jako komisarze będą zarządzać osiedlem do czasu wyborów. Strażnik miejski łapie za komórkę: - Jest dyskusja między starą radą a mieszkańcami. Do nas nie ma pytań, możemy się zwijać?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska