Inicjatywa zrodziła się w ubiegłym roku przy współpracy Aresztu Śledczego, wrocławskiego oddziału IPN oraz Wrocławskiego Klubu Anima. Spotkania organizowane dla osadzonych miały zainspirować ich do rożnych form refleksji nad przedstawionymi treściami.
-Zachęciliśmy więźniów do wyrażania się na piśmie oraz poprzez plastyczne formy wyrazu, stąd konkurs literacko-plastyczny. Dodatkowo powstał katalog z prezentowanymi dziełami oraz miniatury filmowe poświęcony powstałym pracom - mówi dr Stanisław A. Bogaczewicz, historyk IPN oddział we Wrocławiu.
Oni chcieli żyć w wolnej Polsce
-Sztuka jest dla wszystkich. Pomaga osadzonym w codziennym dniu podczas odbywania kary więziennej, ale także pozwala im wyzwalać negatywne emocje czy rozładować napięcie. Osadzeni szukają własnych stylów, posługują się różną techniką. W areszcie mamy ponad 12 tys. woluminów, z których mogą korzystać, dokształcać się, ubogacać swoją wiedzę i inspirować się nimi w trakcie tworzenia swoich dzieł. Często są to ich własne pomysły, dzięki czemu ich twórczość jest wyjątkowa, bo zawsze osobista – mówi mjr Grażyna Lozia - rzecznik prasowy Aresztu Śledczego we Wrocławiu. Tegoroczna edycja odbyła się pod hasłem „Oni chcieli żyć w wolnej Polsce”.
Dzięki zaangażowaniu Pani dyrektor Agaty Brożek – Wrocławski Klub „Anima” współpracuje z Aresztem Śledczym od blisko 3 lat. Do tej pory organizował dla więźniów zajęcia plastyczne, relaksacyjne, naukę języka angielskiego. Dodatkowo klub organizuje konkursy wraz z wrocławskim IPN.
- W tym roku postawiliśmy na tematy niepodległościowe, gdyż łączą one wszystkich Polaków i mają pozytywny przekaz. To jury Wrocławskiego Klubu „Anima” ocenia prace i wyłania laureatów. Kiedy tworzymy czujemy się lepiej i jesteśmy lepszymi ludźmi, bardziej wartościowi, a samo nagrodzenie podnosi samoocenę więźniów. Poprzez tworzenie możemy czuć się wolnymi ludźmi. To jest nasza wyobraźnia, a nasza wyobraźnia nie ma żadnych granic czy murów – mówi Kamil Downarowicz z Wrocławskiego Klubu „Anima”.
Wolność w wydaniu osadzonych
Patryk zajął I miejsce w konkursie literacko – plastycznym za pracę „Odrodzony z popiołów, by żyć w Wolnej Polsce”.
- Jest radość i stres - mówił tuż po odebraniu nagrody. Nie spodziewałem się wyróżnienia. Na wolności jestem malarzem. Nigdy nie myślałem przedtem, by tworzyć. Tutaj jest to dla mnie pewna odskocznia, by nie myśleć o tym, co się dzieje. W swojej pracy uwieczniłem poległych żołnierzy, którzy powstali jak feniks z popiołu. Do startu w konkursie namówił mnie kolega. Maluję farbami, cieniuję i dodatkowo używam markerów. Mój obraz najlepiej oglądać pod perspektywą światła. Jeśli jest za nim jasność, widać, że orzeł płonie -tłumaczy osadzony. -Dla mnie wolność jest wszystkim, z pewnością nie więzieniem. Nie myślałem o malowaniu na wolności, tylko o głupotach. Kiedy maluję w areszcie uspokaja mnie to i nie myślę już o innych rzeczach.
Na wolności Patryk maluje także motywy związane z drużyną piłkarską WKS Śląsk Wrocław, które są prezentowane na muralach.
Odkryłem nowy talent
Dla Michała, który zajął drugie i trzecie miejsce w konkursie, wolność to tęsknota za swoimi rodzinami. -Bardzo się cieszę z nagrody. Poziom był wysoki. Nie spodziewałem się nagrody. Od dziecka jestem patriotą. Do tej pory nie miałem do czynienia z malarstwem czy rysunkiem, a tu niespodzianka - drugie i trzecie miejsce w konkursie. Na pracy przedstawiłem jak polskie wojska walczą z nazistami w czasie Powstania Warszawskiego, dodatkowo uwieczniłem orła w koronie. Rysunki i obraz powstawały w około dwie godziny. Nie wiedziałem, że potrafię tak rysować, namówił mnie do tego kolega z celi. Poprzez malowanie można na chwilę zapomnieć, gdzie się znajdujemy. Wrocław nigdy nie zapomni o Armii Wyklętych, byli takimi młodymi ludźmi jak my, dzięki nim żyjemy w wolnej Polsce. Dla każdego wolność jest czymś innym. W Areszcie Śledczym każdy tęskni do rodzin, do swoich bliskich – to jest dla nas wolność.
Michał zapowiedział, że będzie kontynuować swoją pasję. Obecnie przygotowuje prace na temat zagrożonych zwierząt, które będą prezentowane także w areszcie.
- Żyć z malarstwa się nie da, jeśli jednak znajdę na to czas na wolności to będę pielęgnował swoją pasję po wyjściu. Zachęcam wszystkich osadzonych, by spróbowali. Być może odkryją jakieś zdolności i talenty – mówi osadzony.
Pragnę, by ktoś mnie zauważył
- Nawiązując do hasła „Oni chcieli żyć w wolnej Polsce” skomponowałem dwie strony: polską i niemiecką. Na górze pracy zamieściłem samolot „Spitfire”. Posługiwałem się techniką mieszaną, głównie ołówkiem i kredką. Mój projekt powstawał trzy tygodnie – mówi Marcin, który zdobył II miejsce w konkursie literacko – plastycznym i jak zdradził więzień aresztu -od lat startuje w wielu innych konkursach.
- Mam na swoim koncie już kilka sukcesów. Na wolności zajmowałem się tatuażami, a dodatkowo maluję w mieszkaniach prywatnych pokoje dla dzieci, a w restauracjach uwieczniam na ścianach motywy nawiązujące do nazwy lokalu. Aktualnie biorę udział w konkursie o Józefie Piłsudskim. Moim marzeniem jest, by ktoś mnie zauważył. Malowanie było dodatkiem na wolności, w areszcie okazało się, że jestem w tym dobry. Podoba mi się to i zamierzam iść w tym kierunku. Najlepszą porą dla mnie na malowanie jest poranek. Po 6 rano piję mocną kawę, jest cisza i zabieram się do tworzenia. Czym dla mnie jest wolność? To coś, co dziś jest dla mnie na zewnątrz, biorąc pod uwagę sytuację, w której jestem – mówi Marcin.
Marzę o tej wolności, o której piszę i maluję
Niektórzy więźniowie jak Mateusz ze sztuką w areszcie spotykają się pierwszy raz w życiu i dzięki temu odkrywają nowe talenty. - Na konkurs oddałem pracę literacką i plastyczną. W centralnym miejscu w swojej pracy plastycznej umieściłem żołnierzy podczas walki, natomiast w formie literackiej chciałem, by wybrzmiała pamięć o osobach, które za nas walczyły. Nad wierszem pracowałem dwa dni, a nad pracą plastyczną ponad tydzień. Ze sztuką spotkałem się pierwszy raz w więzieniu. Uważam, że warto pamiętać o ludziach, którzy za nas walczyli. Będę kontynuować swoją pasję. Jest to dla mnie forma wyrażania swoich myśli i emocji na papier i płótno. Odkryłem w sobie nowy talent. Marzę dziś o tej wolności, o której piszę i maluję – zdradza Mateusz.
Współpraca aresztu z IPN
Wrocławski oddział IPN z jednostkami penitencjarnymi współpracuje od 2013 r. Dr Stanisław A. Bogaczewicz, historyk IPN oddział we Wrocławiu, mówi, że inicjatywa wyszła od funkcjonariuszy i wychowawców zatrudnionych w Areszcie Śledczym we Wrocławiu.
- Postanowiliśmy przekazywać przebywającym w areszcie śledczym informacje związane z historią Polski. Głównym celem, który nam przyświecał było kształtowanie postaw patriotycznych, obywatelskich i propaństwowych. Akcja spotkała się z pozytywnym oddźwiękiem wśród więźniów jak i funkcjonariuszy, dlatego postanowiliśmy to sformalizować. W 2014 r. doszło do podpisania porozumienia pomiędzy aresztem Śledczym we Wrocławiu, a w 2018 r. z Dolnośląskim Okręgiem Służby Więziennej - zaznacza historyk.
W areszcie organizowane są m.in. spotkania o charakterze readaptacyjno-edukacyjnym nawiązujące do obchodzonych rocznic.
- Osadzeni za pomocą radioodbiorników czy telewizji mogą śledzić bieżące wydarzenia, zatem jest to pewnego rodzaju poszerzenie wiedzy. Spotkania z historią odbywają się w formie wykładów, prezentacji filmów dokumentalnych, dyskusji czy konkursów. Dla wielu z tych osób jest to spotkanie systematyzujące i pogłębiające wiedzę, a dla niektórych nowość. Aktywne zaangażowanie po wyjściu osadzonych na wolność pozwoli im wkomponować się w życie rodzinne czy proces nauczania własnych dzieci – wyjaśnia dr Stanisław A. Bogaczewicz.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?