Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wolimierz: 5-letnia dziewczynka zginęła w czasie zabawy na hamaku

Rafał Święcki
Do tragedii doszło w Teatrze Lalek
Do tragedii doszło w Teatrze Lalek Fot. Rafał Święcki
Pięcioletnia dziewczynka zginęła podczas warsztatów teatralnych w Wolimierzu, w Klinice Lalek.

Zuzia, pięcioletnia wychowanka jednego z poznańskich domów dziecka, zginęła podczas wypoczynku na warsztatach teatralnych w Wolimierzu, koło Świeradowa-Zdroju. Do tragicznego wypadku doszło w sobotę wieczorem (9 lipca). Dziewczynkę przygniótł olbrzymi kloc drewna, do którego przymocowany był ogrodowy hamak. Bawiły się na nim inne uczestniczące w warsztatach dzieci.

Zajęcia dla 10-osobowej grupy wychowanków Domu Dziecka nr 3 w Poznaniu zorganizowali aktorzy teatru Klinika Lalek, którego siedzibą jest dawny dworzec kolejowy w Wolimierzu. Dzieci spędzały wakacje w tym miejscu już po raz drugi. Pięcioletnia Zuzia była najmłodszą uczestniczką obozu. Grupą opiekowały się dwie wychowawczynie z domu dziecka.

- Po zajęciach dzieci zjadły kolację. Później miały chwilę czasu na relaks, książki, laptopy. Była odrobina zamieszania, jak to przy zabawie dzieci. Wtedy w jednej sekundzie doszło do tragedii. To był nieszczęśliwy wypadek - mówi Wiktor Wiktorejczyk, szef teatru.

Na Zuzię przewrócił się ciężki drewniany bal o wysokości prawie dwóch metrów. Do niego z jednej strony był przymocowany hamak, na którym siedziała dziewczynka. Z drugiej strony podwiązano go do belki budynku.

Zdaniem Wiktorejczyka i policjantów, którzy przeprowadzili oględziny miejsca wypadku, hamak był solidnie przymocowany. Prokuratura ustala dokładne przyczyny wypadku. Według jednej z wersji, mógł się do niego przyczynić 8-letni brat Zuzi, który wdrapał się na pal i zeskoczył na hamak. Belka przewróciła się pod jego ciężarem. Dziewczynka zmarła na rękach wychowawczyni mimo akcji reanimacyjnej, którą przeprowadzili ratownicy pogotowia.

Inną wersję przedstawia Artur Nawrot, dyrektor domu dziecka, który zaalarmowany przez pracowników przyjechał w niedzielę do Wolimierza.

- Wychowawcy byli kilka metrów od tego miejsca. Dzieci spokojnie siedziały na hamaku. Naprawdę trudno wytłumaczyć, dlaczego wywrócił się taki ogromny kawał drewna, którego nie mogło podnieść dwóch mężczyzn - mówi dyrektor.

Uczestnicy warsztatów wczoraj wyjechali do Poznania. Decyzję o skróceniu pobytu w Wolimierzu podjął dyrektor domu dziecka po konsultacji z psychologiem, pod którego opieką są teraz dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska