- Wola podpisania kontraktu jest po obu stronach, ale negocjacje wciąż trwają. Musimy jeszcze uzbroić się w cierpliwość - mówi Przemysław Koelner, prezes WKS-u.
Przypomnijmy. Diduszko już przed sezonem trenerował z zespołem Miodraga Rajkovicia, ale nie przekonał do siebie serbskiego szkoleniowca. Po wyjeździe z Wrocławia szukał szczęścia w Kotwicy Kołobrzeg, jednak i tam nie znalazło się dla niego miejsce. Pomocną dłoń do pozostającego bez klubu koszykarza wyciągnął Tomasz Niedbalski, opiekun WKK Wrocław. Na drugoligowych parkietach popularny "Didi" spisywał się wyśmienicie - w pięciu meczach osiągnął średnią 24 punktów i prawie trzech asyst na mecz. Jego krótkoterminowy kontrakt z klubem wygasł w poprzednim tygodniu.
Diduszko nie ukrywa, że jego ambicje sięgają wyżej niż drugiej ligi.
- W WKK jest świetna atmosfera, dobrze mi się tutaj gra, ale ja chcę udowodnić, że jestem w stanie z powodzeniem występować na poziomie ekstraklasy i że tam jest moje miejsce - mówi sam zainteresowany. W tym momencie najbliżej mu do Śląska, bo nawet trener Rajković nie już tak sceptycznie nastawiony do 24-letniego zawdonika. Poza tym Serb na każdym kroku podkreśla, że potrzebny mu jest kolejny wartościowy Polak w rotacji składu.
- Myślę, że za dzień lub dwa wszystko już będziemy wiedzieć - informuje Koelner. Jeśli obie strony dojdą do porozumienia i Diduszko dołączy do Śląska, to można się spodziewać, że do drugoligowego WKK powędruje któryś z młodych graczy - Jarosław Zyskowski, Kacper Sęk bądź nawet Bartosz Bochno. Na razie jednak "Didi" jest bez kontraktu, ale mimo to trenuje z WKK.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?