Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna o sklep na Nowym Dworze. Mieszkańcy walczą ze spółdzielnią

Bartosz Józefiak
- Władze spółdzielni grają nie fair. A przecież sklep działa od lat i ma wiernych klientów - mówi właściciel Bartosz Brutkowski
- Władze spółdzielni grają nie fair. A przecież sklep działa od lat i ma wiernych klientów - mówi właściciel Bartosz Brutkowski Paweł Relikowski
Awantura o sklep spożywczy przy ul. Nowodworskiej. Władze spółdzielni chcą go zlikwidować. Twierdzą m.in., że zbyt głośno jest tam wypakowywany towar. Ale przeciwni temu są mieszkańcy. Tysiące z nich podpisało się pod petycją w obronie sklepu.

Sprawa toczy się już o kilku miesięcy. Więcej o zarzutach spółdzielni wobec właściciela można przeczytać tutaj

Sprawa trafiła na walne zgromadzenie spółdzielni. Na 17 zebraniach członków spółdzielni głosowana jest uchwała: czy powinno się pozostawić sklep przy ulicy Nowodworskiej. - To, co się dzieje na zebraniach, woła o pomstę do nieba! - mówi Katarzyna Kamińska mieszkająca na Nowym Dworze. - Władze spółdzielni celowo przedstawiają właściciela sklepu w negatywnym świetle, żeby mieszkańcy głosowali po ich myśli. Ten punkt zebrania przesuwany jest na sam koniec, czyli na godz. 22, kiedy niewiele osób zostaje na sali. A o to chodzi zarządowi spółdzielni - tłumaczy Kamińska.

Większość lokatorów broni sklepiku. - Jest bardzo blisko naszych domów. To ważne, bo nigdzie w okolicy nie ma innego warzywniaka. Jestem oburzona, że chcą go zamknąć - argumentuje inna lokatorka Zofia Szyszkowska. Ona również była na zebraniu. - Ale tylko mój mąż jest członkiem spółdzielni, dlatego usłyszałam, że nie mam prawa zabierać głosu. Władze spółdzielni sugerowały, że najlepiej żebym w ogóle nie przychodziła. Ale kiedy trzeba zapłacić za windę, wtedy rodziny spółdzielców są im potrzebne i od nich też ściąga się pieniądze... - denerwuje się.

Odkąd odezwał się na walnym, na zebrania te nie jest wpuszczany Bartosz Brutkowski, właściciel sklepu. Ani też jego pracownicy.

Kolejna mieszkanka, Halina Marczak, opowiada, że uchwała o sklepie była przedstawiana bardzo mętnie. - Wyświetlono slajd z uchwałą, ale całkowicie nieczytelny. Prowadzący zebranie tak przedstawiał sprawę, że większość osób w ogóle nie wiedziała, za czym zaraz będzie głosować - mówi Marczak.

Władze spółdzielni upierają się, że wszystko przebiega zgodnie z regulaminem. Prezes zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej Nowy Dwór Lucyna Siwek twierdzi, że mieszkańcy dostali proponowany porządek obrad i mieli czas zapoznać się z projektami uchwał. Ich treść jest dokładnie odczytywana, a na zebraniu każdy może dopytać, o co dokładnie chodzi. Do tej pory nie było oficjalnych skarg na przebieg walnego.

Warto wiedzieć, że na wniosek 10 członków spółdzielni porządek zebrania może zostać zmieniony. Prowadzący walne zgromadzenie ma też prawo poprosić osoby niebędące członkami spółdzielni o opuszczenie sali, ale musi podać dokładne powody. Sprawa sklepu wyjaśni się we wtorek, kiedy zakończy się ostatnie zebranie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska