Prezydent Andrzej Duda zapowiedział rozważenie powołania województwa środkowopomorskiego. Stwierdził, że 200 kilometrów ze Sławna do stolicy województwa to za dużo. Pan podziela to zdanie?
Zależy, co chcemy tam załatwić. Większość ludzi nie załatwia spraw urzędowych w stolicy województwa. Przeciętny mieszkaniec rzadko kiedy musi się osobiście pojawiać w urzędach szczebla wojewódzkiego. To prawda, że 200 kilometrów to jest duży dystans. Nie byłby to jednak tak istotny problem, gdybyśmy wreszcie mieli elektroniczną administrację z prawdziwego zdarzenia oraz powszechny dostęp do internetu szerokopasmowego.
Klikanie w komputerach może zastąpić długie podróże do urzędów?
Doświadczenie wielu krajów wysoko rozwiniętych pokazuje jasno, że z powodzeniem załatwienie większości spraw można przeprowadzać poprzez sieć internetową i pocztę. Papier nie poprawia sprawności administracji, a my nie musielibyśmy jeździć z formularzami i wnioskami od urzędu do urzędu.
Spora grupa mieszkańców środkowego Pomorza uważa jednak, że to nie tylko problem dostępności do urzędów, ale też swoistej dyskryminacji stosowanej wobec ich subregionu.
Myślę, że te osoby nie do końca zdają sobie sprawę z tego, jak wyglądają finanse regionalne - co się składa na budżet województwa. Żeby ocenić realny efekt finansowy, potrzebne byłyby dogłębne analizy. Niemniej przy obecnych uwarunkowaniach nadzieja, że nowe województwo będzie dysponować większymi środkami niż teraz trafiają do powiatów przyszłego województwa, jest raczej płonna. Jego budżet byłby szczególnie uzależniony od mechanizmu redystrybucji środków, zwanego potocznie janosikowym. Powód jest prosty: region jest gospodarczo słaby i dysponuje znacznie niższymi wpływami z podatku dochodowego od osób prawnych CIT w przeliczeniu na mieszkańca niż województwa obecnie funkcjonujące. Udział w CIT jest głównym źródłem dochodów własnych województwa.
Może chociaż więcej funduszy europejskich by tam trafiło?
Fundusze europejskie do roku 2020 zostały już w większości rozdzielone. Nie wiem, na ile możliwa byłaby zmiana ich alokacji. Nie jestem specjalistą od tej dziedziny. Mnie bardziej martwi kwestia tego, jakie samorządy miałyby wejść w strukturę nowego województwa. A już widać wyraźny opór chociażby powiatu złotowskiego - jednego z tych, które miałyby być jego częścią. Szefowie wszystkich gmin oraz sam starosta jednomyślnie w imieniu swoich mieszkańców stwierdzili, że w żadnym razie nie życzą sobie przepisywania ich do innego województwa. Podkreślają, że są związani z Wielkopolską, i to ten region daje im lepsze podstawy do rozwoju. Spodziewam się, że inne powiaty, które znalazłyby się na peryferiach nowego województwa, podobnie stawiać będą stanowczy opór.
Z czego wynikają te obawy i opór mieszkańców powiatów?
Nowe województwo byłoby jednym z najbiedniejszych w kraju i najmniej ludnych - miałoby około jednego miliona mieszkańców. Z ekonomicznego punktu widzenia pomysł powołania województwa środkowopomorskiego wydaje się opłacalny tylko dla dwóch miast - Słupska i Koszalina - w których miałyby powstać nowe urzędy. Problem w tym, że za chwilę może się okazać, że poza samą „centralą”, nikt do nowego województwa nie będzie chciał przystąpić.
Całą rozmowę przeczytasz w papierowym, weekendowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" (10-11.10.2015 r.)
Czytaj więcej w temacie: Województwo środkowopomorskie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
