Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojewoda dolnośląski o pogotowiu: W praktyce niedużo ode mnie zależy

Adriana Boruszewska
Adriana Boruszewska
Wojewoda dolnośląski, Paweł Hreniak, na otwarciu nowego SOR-u w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym przy ul. Borowskiej. 17.01.2018.
Wojewoda dolnośląski, Paweł Hreniak, na otwarciu nowego SOR-u w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym przy ul. Borowskiej. 17.01.2018. Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press
Kolejki karetek na SOR-ach i długie minuty w oczekiwaniu na połączeniu z dyspozytorem pogotowia ratunkowego. Pogotowie twierdzi, że po połączeniu dyspozytorni ma zbyt mało pracowników. Na stronie ministerstwa zdrowia zaś czytamy, że urząd wojewódzki dementuje te informacje. Zaś sam wojewoda dolnośląski, Paweł Hreniak w rozmowie z gazetawroclawska.pl przyznaje, że mimo iż jest odpowiedzialny za ratownictwo medyczne na Dolnym Śląsku, to tak naprawdę niewiele od niego zależy.

Urząd wojewódzki zdemontował informacje, jakoby Dolnoślązacy czekali na połączenie z dyspozytorniami pogotowia ratunkowego 10 minut. W takim razie ile czekamy na połączenie i skąd informacje, że pogotowie nie ma racji?

Paweł Hreniak: Sprawdzamy to. Po połączeniu dyspozytorni w dwie duże – w Legnicy i we Wrocławiu, rzeczywiście pojawiają się informacje, że czas oczekiwania na połączenie z dyspozytorem się wydłużył. Wydział bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego wystosował pisma do dyspozytorni i czekamy na odpowiedzi. Docierają do mnie głosy, że na Dolnym Śląsku jest za mało dyspozytorów. Podkreślam jednak, że ich liczba jest zgodna z wytycznymi ustawy – jeden dyspozytor na 200 tys. zameldowanych osób na Dolnym Śląsku. Z pierwszych ustaleń wynika, że problem jest bardziej złożony. Będę mógł powiedzieć więcej, po analizie odpowiedzi z dyspozytorni.

Kto jest odpowiedzialny za tworzenie nowych miejsc pracy w dyspozytorniach?

PH:Wojewoda Dolnośląski jest dysponentem pieniędzy na ratownictwo medyczne na Dolnym Śląsku. W moim imieniu dyrektor Narodowego Funduszu Zdrowia rozpisuje konkurs i dzieli pieniądze na poszczególne jednostki. Trzeba tu podkreślić, że system jest niezwykle skomplikowany. Wojewoda jest odpowiedzialny za ratownictwo medyczne, ale w praktyce niedużo od niego zależy. To NFZ kontraktuje świadczenia, a pogotowia ratunkowe mogą funkcjonować w różnych strukturach, np. samorządowych. Odpowiadam za pracowników pogotowia, których nie zatrudniam. System wymaga naprawy i pierwsza zmiana pojawi się już w lipcu. Natomiast od 2021 roku wojewodowie będą sprawować bezpośredni nadzór nad dyspozytorami.

Istnieje możliwość zwiększenia liczby dyspozytorów?

PH:Tą sprawę, jak już wspominałem, reguluje ustawa – jeden dyspozytor przypada na 200 tys. mieszkańców. Więc odpowiadając, wprost na pytanie muszę powiedzieć, że nie mam możliwości zwiększenia liczby dyspozytorów na Dolnym Śląsku. Podkreślam jednak, że jestem w trakcie analizowania sytuacji w regionie. Myślę, że w lutym będę wiedział, czy mamy problem z liczbą dyspozytorów, czy może ze złą organizacją pracy. A może są jeszcze inne przyczyny.

A jeżeli się okaże, że brakuje dyspozytorów? Co wtedy?

PH:Mogę zapewnić, że ratownictwo medyczne to dla mnie sprawa priorytetowa. Na pewno będę rozważał wniosek do Ministra Zdrowia o zwiększenie liczby dyspozytorów na Dolnym Śląsku. We Wrocławiu argumentem za na pewno są liczby – z różnych statystyk wynika, że w stolicy regionu z roku na rok przybywa studentów i obcokrajowców. Być może ustawa wymaga nowelizacji zapisów dotyczących liczby dyspozytorów.

Był pan zaskoczony pojawieniem się tego problemu?

PH:Nie potrafię na razie powiedzieć czy rzeczywiście mamy do czynienia z „problemem”. Chcę na spokojnie przeanalizować sytuację, oprzeć się na statystykach i dokumentach z dyspozytorni. Nie byłem wcześniej informowany o wydłużeniu się czasu oczekiwania na połączenie z dyspozytorem.

Czy w porównaniu z rokiem ubiegły, gdy w styczniu 2017 roku, karetki po kilka godzin czekały na SOR-ach, coś się zmieniło?

PH:Myślę, że mogę powiedzieć, że jest poprawa na szpitalnych oddziałach ratunkowych we Wrocławiu. Przestoje karetek na podjazdach przed szpitalami są mniejsze. W lutym i w marcu 2017 roku liczba karetek, które czekały dłużej niż godzinę, wynosiła odpowiednio 246 w lutym i 282 w marcu. W listopadzie ta liczba wyniosła już 164 w listopadzie i 169 w grudniu. Nie mówię, że jest idealnie, ale po wprowadzeniu przeze mnie „dobrych praktyk” na SOR-ach myślę, że idziemy w dobrym kierunku. Przypomnę też, że z budżetu wojewody w ciągu dwóch lat udało się zakupić 23 karetki dla stacji pogotowia na Dolnym Śląsku. Nigdy wcześniej to się nie zdarzyło.

Jakie problemy na SOR-ach ujawniły zeszłoroczne konsultacje z pogotowiem i szpitalami?

PH:Pytań i wątpliwości było naprawdę bardzo dużo. Okazało się, że np. we Wrocławiu szpitale nie ustalały między sobą transportów pacjentów. Karetka jechała i stała na podjeździe. Udało nam się to usystematyzować i placówki ustalają, teraz kiedy i gdzie pacjent jest przewożony. Cały czas usprawniamy też system diagnozowania pacjentów i przekazywania ich na szpitalne oddziały. Kontrole, które zleciłem trwały cały poprzedni rok i nie rezygnujemy z nich.

Czy macie informacje, ile czasu ponad tą godzinę czekają karetki? Co wtedy?

PH:Jeżeli mamy taką informację, to wysyłamy kontrolę.

Słyszałam, że karetki najdłużej czekają na podjeździe SORu w szpitalu przy ul. Weigla?

PH:Na pewno problemem SOR-ów we Wrocławiu jest m.in. brak łóżek obserwacyjnych. Dzięki moim staraniom udało się częściowo poprawić sytuację. W szpitalu wojskowym z pieniędzy wojewody zakupiono sprzęt i liczba łóżek wzrosła tam z 4 do 12. Przekazałem też dotację na remont SOR-u w szpitalu przy Borowskiej. Mamy tam teraz nie 6 a 12 łóżek obserwacyjnych.

Jakie wojewoda ma realne możliwości wpłynięcia na ilość obsady lekarskiej na SOR-ach?

PH:Wojewodowie nie mają przełożenia na personel szpitalny. Prowadzimy jednak wspólnie z NFZ kontrole i sprawdzamy też, że w danym momencie obsada lekarska na SORach jest taka, jaka powinna być. To jest stały punkt tych kontroli i z niego nie będziemy rezygnować.

Rozmawiała Adriana Boruszewska.

Przypomnijmy, że pod koniec 2017 roku informowaliśmy o długim czasie oczekiwania na połączenie z dyspozytorem pogotowia ratunkowego. CZYTAJ: Dzwonisz na pogotowie ratunkowe? Odbiorą za 10 minut

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska