Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojenka polsko-czeska o... hektary

Piotr Sroka
Wielka manifestacja polskości w Kłodzku zorganizowana 5 maja 1946 roku
Wielka manifestacja polskości w Kłodzku zorganizowana 5 maja 1946 roku fot. archiwum gazety wrocławskiej
Czesi mają przekazać Polsce niemal 400 hektarów ziemi w Sudetach w ramach regulacji tzw. długu granicznego sprzed ponad pół wieku. To dobra okazja, by przypomnieć perypetie towarzyszące wytyczaniu polsko-czechosłowackiej granicy po II wojnie światowej. Z powodu konfliktów na tym tle stosunki pomiędzy oboma krajami były odległe od wizji braterstwa dwóch miłujących pokój narodów - pisze Piotr Sroka.

Jest rok 1918. Zarzewie późniejszych konfliktów. Odrodzona Polska i nowe, wspólne państwo Czechów i Słowaków stanęły w szranki o obszar dawnego księstwa cieszyńskiego, zwany Śląskiem Cieszyńskim, oraz Spisz i Orawę. Sprawa podziału tych terytoriów rzutowała negatywnie na stosunki pomiędzy oboma krajami przez cały okres międzywojenny. Uniemożliwiła wspólne przeciwstawienie się zagrożeniu ze strony Niemiec, co - jak wiemy - skończyło się dla obu państw fatalnie. Chociaż w wyniku II wojny światowej zarówno Polska, jak i Czechosłowacja dostały się pod but sowiecki, dawne konflikty nie zniknęły. Dodatkowo Praga wystąpiła z roszczeniami względem niemieckiego Śląska, który w całości przypaść miał teraz Polsce.

Reprezentanci różnych czeskich środowisk politycznych mieli odmienne wizje powojennych zmian granicznych. Ambicje niektórych czeskich polityków i wojskowych sięgały aż po Jelenią Górę i Wałbrzych. Szczególnie interesowały jednak Czechów okolice Raciborza, Głubczyc oraz ziemia kłodzka. Już rzut oka na mapę wystarczy, by zauważyć, że ta ostatnia klinem wcina się w terytorium naszych południowych sąsiadów. Historycznie wszak obszar ten nie przynależy do Śląska, ale właśnie do Czech. Z powodu swojego strategicznego położenia na szlaku wiodącym z Pragi do Wrocławia było Kłodzko przedmiotem walk polsko-czeskich w XI i XII w. Na mocy kończącego je pokoju z 1137 r. ziemia kłodzka pozostać miała przy Czechach, których częścią była do 1742 r. Aż do 1945 r. - formalnie zaś nawet dłużej, bo do 1972 r. - należało Kłodzko do archidiecezji praskiej. Powołując się m.in. na te fakty, w 1918 roku Czechosłowacja wystąpiła z postulatem przyłączenia ziemi kłodzkiej. Jej ówcześni mieszkańcy w obliczu groźby odłączenia od Niemiec ostro protestowali, m.in. wysyłając list w tej sprawie do prezydenta USA Woodrowa Wilsona, propagatora idei samostanowienia narodów. Ostatecznie ziemia kłodzka pozostała przy Niemczech. Rozstrzygnięcia następnej woj-ny światowej skłoniły władze w Pradze do ponownego upomnienia się o ten obszar. W rywalizacji o ziemię kłodzką zmienił się jednak przeciwnik.

O krok od konfliktu zbrojnego
W momencie klęski III Rzeszy ostateczny zasięg terytorialnych zmian na polskiej granicy zachodniej nie był jeszcze znany. Rząd czechosłowacki postanowił wykorzystać czas powojennego chaosu i stworzyć "fakt dokonany". 14 czerwca 1945 r. pełnomocnik rządu RP na okręg administracyjny Dolnego Śląska (tak do maja 1946 r. tytułowano późniejszego wojewodę) donosił, że: "milicja czeska korzystając z otwartej granicy weszła na 10-12 km w granicę Dolnego Śląska, zajmując stację kolejową Lewin w obwodzie Kłodzko (na linii prowadzącej do Pragi) i stację kolejową Mittelwalde [Międzylesie] w obwodzie Bystrzyca (na linii do Wiednia) oraz kilka sąsiednich wiosek. Posuwanie się Czechów odbywa się bardzo powolnie. Jestem przekonany - oceniał pełnomocnik - że zjawienie się wojska lub umundurowanych oddziałów straży przemysłowej skłoni ich do pokojowego opuszczenia zajętego terenu".

Podobne incydenty miały w tym czasie miejsce w okolicach Raciborza, gdzie Czesi podeszli na odległość zaledwie 5 km od miasta, obsadzając graniczną stację kolejową w Chałupkach. Do podjęcia tych działań ośmielił Czechów brak w tych okolicach polskich wojsk. Co więcej, na ziemi kłodzkiej przebywało wówczas bardzo niewielu Polaków. Krok ten wywołał jednak natychmiastową i ostrą reakcję polskich władz. Najpierw w okolice Kłodzka przybyły oddziały tzw. straży przemysłowej, a następnie 27. Pułk Piechoty 10. Dywizji Wojska Polskiego. Obsadzony został także górnośląski odcinek granicy. Stronie czechosłowackiej postawiono ultimatum, a stojący na czele Wojska Polskiego Michał Rola-Żymierski podjął przygotowania do odwetowego za-jęcia czeskiej części Śląska cieszyńskiego, czyli tzw. Zaolzia. Eskalacji konfliktu zapobiegła interwencja samego Stalina.

Jednak latem 1945 r. atmosfera na polsko-czechosłowackiej granicy w Sudetach pozostawała napięta. 28 czerwca patrolujący okolice Kudowy-Zdroju żołnierze polscy zostali dwukrotnie ostrzelani przez Czechów. Ówczesny dowódca polskiej strażnicy, mieszczącej się w schronisku pod Śnieżnikiem, wspominał, że przełożeni szczególnie przestrzegali go przed groźbą wtargnięcia wojsk czechosłowackich. Dlatego też czynił przygotowania, by ewentualną agresję odeprzeć. Do incydentu doszło również na najwyższym sudeckim szczycie, Śnieżce. 13 lipca do budynku obserwatorium meteorologicznego, znajdującego się po śląskiej stronie góry, przybyło dwóch oficerów czechosłowackich. Zaskoczonemu polskiemu pracownikowi obserwatorium oznajmili, że obejmują budynek na rzecz państwa czechosłowackiego. Zapowiedzieli, że o oficjalną zgodę na objęcie obserwatorium wystąpią do radzieckiej komendantury wojennej w Jeleniej Górze. Zaniepokojony tym powiatowy pełnomocnik rządu zaalarmował zwierzchników. W kontekście czeskich poczynań postrzegać należy to, co miało miejsce na Śnieżce dwa miesiące później. Uroczyście odsłonięto wówczas tablicę upamiętniającą zajęcie obserwatorium na Śnieżce przez Wojsko Polskie w maju 1945 r. Nie ulega wątpliwości, że była to polityczna manifestacja adresowa-na do południowych sąsiadów. Tym bardziej że miała miejsce na najwyższym szczycie Czech, miejscu dla każdego rodaka Szwejka bardzo ważnym.

Można zostać gwiazdą, nie będąc aktorem i nie ruszając się z Podlasia

Wojna na słowa
Interwencja Stalina przyhamowała nieco zapędy polskich i czechosłowackich decydentów. Spór przeniósł się jednak na dyplomatyczne salony, a także na szpalty gazet w obu krajach. Głównym jego przedmiotem była ziemia kłodzka. Wysuwając swoje roszczenia do tego obszaru po II wojnie światowej, strona czechosłowacka odwoływała się do tych samych argumentów, co niemal 30 lat wcześniej. Nie bez słuszności przekonywała, że ziemia kłodzka to historyczny obszar Czech. Wskazywała na czeską ludność zamieszkującą okolice Kudowy- -Zdroju. Liczebność tej populacji szacowano nieco na wyrost na ponad pięć tysięcy. Argumentowano także, że wł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska