Wiecie, co trzeba zrobić, żeby dobrze przygotować się do Bożego Narodzenia? Zrobić porządne zakupy na Krakowskim Bazarze: choinkę, nóżki wieprzowe na studzieninę, karpia - obowiązkowo, mak do kutii i bakalie, a jakże, no i mięso, żeby uwędzić szynki na ogródku w blaszanej beczce.
Mieszkanie w popolskiej kamienicy pani Nusi i Stefana Dąbrowiczów przy ul. Junakiwa we Lwowie (przed wojną Langiewicza - po wojnie Dąbrowiczowie jakimś cudem dalej mieli kamienicę i im płaciło się czynsz) powinny posprzątać na święta kobiety: Halina Wencak i jej dwie córki Marianna i Ewelina. Do dziewczyn, jako najmłodszych, należy też ubranie choinki.
- Tata Włodzimierz mówi tylko po polsku, choć zaciąga jak Szczepcio i Tońcio razem wzięci - śmieje się 32-letnia Marianna Majchrowska, lwowianka z urodzenia, po wrocławskiej polonistyce. Jej tata, absolwent elektroniki na Politechnice Lwowskiej, był kierownikiem w fabryce telewizorów Elektron do końca ZSRR. Teraz pracuje w dyrekcji Ukraińskich Kolejach Państwowych. Pół Polak, pół Ukrainiec. Gdy ożenił się z Polką, został całym Polakiem.
I ten tata, zanim dziewczyny nie wyjechały z domu do Polski, kupionego na Krakowskim Bazarze karpia wpuszczał do wielkiej umywalki. Pływał tam tylko tyle, ile trwało nastawienie nóżek na studzieninę. Musiały się gotować kilkanaście godzin, by w pierwszy dzień Bożego Narodzenia stanąć na środku stołu.
Studzienina
1 golonka wieprzowa
2 skrzydła z indyka
2 udka z kurczaka
marchewka, pietruszka, cebula, czosnek
liść laurowy, ziele angielskie, sól, pieprz.
1. Mięso należy starannie umyć, włożyć do wrzącej, posolonej wody, dodać liść laurowy, ziele angielskie i pieprz ziarnisty. Gotować na najmniejszym ogniu 4 godz. Następnie wrzucić warzywa, czosnek i spróbować, czy wywar jest smaczny. Gotować jeszcze pół godziny.
2. Gdy mięso będzie całkowicie miękkie (włókna powinny się łatwo rozłączać), wyjąć je, obrać z kości, skóry i tłuszczu, pokroić. Wywar przecedzić.
3. Pokrojone mięso układać w niewielkich miseczkach i zalewać wywarem. Udekorować pokrojoną w plasterki marchewką i zieloną natką pietruszki. Odstawić w chłodne miejsce do zastygnięcia.
4. Zdjąć tłuszcz, który zebrał się na wierzchu. Wyjąć galaretkę z miseczek i poukładać do góry dnem. Podawać z cytryną, octem lub chrzanem.
Tata rybę trafnym ciosem pozbawiał życia i zaczynał ją przyrządzać. - Wigilię zawsze zaczynaliśmy od wspólnej modlitwy przed obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej, który dostaliśmy od babci taty, podzielenia się opłatkiem i barszczyku. Kutia była jedzona po 11 potrawach, niejako na deser. Ukraińcy jedli ją na początku, zaraz po prosforze - opowiada Marianna.
Po kolacji zaczynało się śpiewać kolędy: Wśród nocnej ciszy, Gdy się Chrystus rodzi i całą resztę. Marianna: - Mama przygrywała na gitarze, ja na pianinie. Bez śpiewania to nie byłaby prawdziwa wigilia.
Na swoje katolickie święta Wencakowie zapraszali ukraińskie sąsiadki z kamienicy: panią Kurycką i panią Łesię oraz innych przyjaciół Ukraińców i Rosjan. Na greko-katolickie szli z wizytą do nich. Czasem do Lwowa przyjeżdżali do Wencaków babcia Dziunia i dziadek Michał Gawlikowie z Mościsk.
Babcia Dziunia, czyli Władysława z domu Winiarska, urodziła się w dworku w Mościskach w 1937 roku jako najmłodsze ósme dziecko. Do wybuchu wojny była panną dziedziczką. Jej ojciec Wojciech Winiarski był właścicielem tamtejszego majątku. Służby domowej nie mieli, ale było dużo parobków. Babcia Dziunia opowiadała, że na święta jej ojciec przebierał się za Świętego Mikołaja i szedł z prezentami do dzieci sąsiadów, a do Winiarskich przychodził przebrany za świętego tamtejszy właściciel majątku. Z nim przychodziły dwa aniołki i diabeł - pewnie byli to przebrani parobcy. Pierwszą gwiazdę dawało się wypatrzeć ok. godziny 17 - i wtedy siadało się do wigilii. Ojciec czytał Pismo Święte, wszyscy łamali się opłatkiem.
Gdy wojna się skończyła i zaczął się ZSRR, przy Winiarskich została tylko Dziunia - najmłodsza miała za zadanie opiekować się rodzicami. Wszystkie dzieci zostały w Polsce. - Pradziadkowie na początku nie sądzili, że Mościska nigdy już nie będą polskie, bo przeżyli Austro-Węgry, to myśleli, że i Związek Radziecki się skończy - opowiada Marianna. Okazało się jednak, że majątek Winiarskich został kołchozem. Dziunia, do niedawna panna dziedziczka, musiała pracować w nim jako dojarka. Poznała jednak szczęśliwie Polaka, przystojnego Michała Gawlika. Mieli dwie córki: Halinę (mamę Marianny) i Genowefę.
Halina skończyła technikum łączności w Mościskach i została... inspektorem w domu kultury. W szkole poznała swojego przyszłego męża, Włodzimierza Wencaka. Prowadził z nią zajęcia jako student czwartego roku Politechniki Lwowskiej. Halina też zrobiła studia i pracowała jako inżynier w dyrekcji Kolei Ukraińskich. Teraz pracuje w konsulacie polskim we Lwowie.
Jej Boże Narodzenie w dzieciństwie w Mościskach wyglądało tak: "Wigilia - to choinka (u nas nazywana drzewkiem) - pachnąca, jeszcze trochę ośnieżona, którą przywoził mój Tatuś prosto z lasu, to ciche kolędy nucone przez Mamusię przy zapachu smażonych na domowym oleju pączków, pieczonego makowca, gotowanych grzybów i oczekiwanie na pierwszą gwiazdkę. (...) Dla nas, dzieci, to był wieczór najcudowniejszy w roku - zapachy najcudowniejsze, stół nakryty bielutkim obrusem, pod obrusem sianko, na stole kutia, pierogi z kartoflami, pierogi z kapustą, gołąbki z tartej kartofli, kapusta z grochem... I pachnące siano pod stołem - jedyny dzień w roku, kiedy nam, dzieciom, można było tak na tym sianku szaleć w pokoju. Dziadzio powtarzał: »Niech się cieszą, bo Jezus Dziecina się rodzi«. Choinka przystrojona ozdobami szklanymi na malutkich blaszanych spinaczach, papierowymi łańcuszkami, kawałeczkami rozpuszczonej waty i nawet cukierkami! A na samym wierzchołku - piękny Anioł: główka malowana a skrzydła i suknia wycinane i układane z lekkiej bibułki - jaki on był śliczny!".
Gołąbki z kartoflami i hreczką
główka kapusty
2 kg ziemniaków
4 cebule
250 g kaszy gryczanej a olej, czosnek, sól i pieprz
1. Kapustę obgotowywać w osolonej wodzie, zdejmując kolejno liście. Na liściach ściąć nożem grubsze części.
2. Ziemniaki obrać, umyć, zetrzeć na tarce albo w malakserze, wycisnąć sok.
3. Kaszę prażyć na dwóch łyżkach oleju przez ok. 3 minuty bez przerwy mieszając. Osobno zagotować 4 szklanki wody, posolić i wsypać do niej kaszę gryczaną. Gotować aż zgęstnieje - ok.20 minut. Dobrze jest odstawić kaszę na godzinę pod przykryciem, żeby się "zapociła".
4. Cebulę drobno pokroić, podsmażyć na oleju na złoto. Wymieszać z ziemniakami i kaszą. Doprawić solą, pieprzem i czosnkiem.
5. Farsz wykładać na liście, zawijać gołąbki.
6. Gołąbki układać w naczyniu lub garnku, zalać do połowy wodą, zagotować, wstawić do piekarnika i dusić przez ok. 1-1,5 godziny. Te gołąbki wyśmienicie smakują z sosikiem (po lwowsku podlewką) z suszonych grzybów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?