Pod koniec kwietnia w podgłogowskich Kluczach rodzinie Jodełko pożar zniszczył dom. Straty są bardzo duże, a budynek w obecnym stanie nie nadaje się do zamieszkania. Dramat tej sześcioosobowej rodziny jest tym większy, że gospodarz, pan Krzysztof, po przebytym trzy lata temu zawale jest w śpiączce i wymaga specjalistycznej opieki. W domu jest też dziadek, dwóch synów w wieku 22 i 15 lat. Córka Daria pracuje za granicą, skąd wspiera matkę jak może. Dziewczyna dostała się właśnie na studia, które w tej sytuacji stoją pod wielkim znakiem zapytania.
Rodzina Jodełko nie została jednak w biedzie sama. Rodzina, ale przede wszystkim mieszkańcy wsi natychmiast zorganizowali pomoc. I na razie nie zamierzają jej kończyć. - Mieszkamy u dobrych sąsiadów, którzy oddali nam mieszkanie po swojej córce Ani - mówi Jolanta Jodełko. - Mamy dwa pokoje z kuchnią, łazienką i nawet samodzielne wejście. Najważniejsze, że Krzysiek, mój mąż jest z nami, bo nie oddałabym go do żadnego hospicjum. On by tego nie przeżył.
Dachu nad głową użyczyli pogorzelcom państwo Krystyna i Ryszard Ćwirko. Decyzja była natychmiastowa.
- No jak nie pomóc w takiej sytuacji? - pyta pani Krystyna. - Najpierw moja córka chciała ich wziąć do siebie, bo ma nowy duży dom, ale mąż od razu oddał to mieszkanie. I poszło błyskawicznie. Jeszcze nie przestało się palić, a ludzie już ich do nas przeprowadzali, przez okno wnosili to, co dało się uratować.
Tragedia rodziny Jodełko tak zmobilizowała mieszkańców, że w dwa dni uprzątnęli wypalony strych, a z podwórka wywieźli kilka przyczep gruzu z pożaru. Nikt nie żałował sprzętu i własnych rąk, zwłaszcza sołtys Marcin Jędrzejczak. Pomogła też gmina Głogów, która opłaciła potrzebne kontenery.
- Kiedy dwa dni po pożarze wróciłam z Krzyśkiem do domu, na podwórku był taki porządek, że aż trudno było w to uwierzyć - mówi wzruszona pani Jolanta. - Do tego dostałam puszkę z pieniędzmi od ludzi z naszej wsi.
Tuż po pożarze zbierały je Jolanta Mikołajczak i Julita Krzykała. Chodziły od domu do domu, a ludzie otwierali serca i portfele. - Nawet ci nowi mieszkańcy przyłączyli się do akcji i pokazali, że są częścią tej wsi - podkreśla Jolanta Mikołajczak.
Mała wieś Klucze licząca ok. 50 numerów w dwie godziny wrzuciła do puszki w sumie 3,6 tys. zł.
Kolejne finansowe wsparcie przyszło od proboszcza z Wilkowa. Z tacy na mszach od ludzi z Kluczy i Wilkowa uzbierano kolejne 2,5 tys. zł. We wsi jest już plan na kolejne zbiórki. Zawiązał się nawet społeczny komitet, który ma przeprowadzić oficjalną, publiczną zbiórkę dla Jodełków. Zorganizują ja w połowie czerwca podczas specjalnego, charytatywnego festynu w Kluczach.
- Ludzie z mojej wsi są wspaniali i za wszystko bardzo im dziękujemy - mówi ze łzami w oczach pani Jolanta. - Dziękuję też gminie i każdemu, kto nam pomógł. A wierzcie mi, że bardzo trudno jest prosić. Dziękuję też ludziom, którzy uratowali łóżko mojego Krzyśka. Było bardzo drogie i nie wiem, jak bez niego dalibyśmy radę. On jest miłością mojego życia, nie oddam go w obce ręce - płacze kobieta i dodaje, że pożar wybuchł w 25. rocznicę ich ślubu, a ze spalonego strychu ocalała jedynie ... jej ślubna suknia.
Pani Jolanta marzy o tym, by wrócić do swojego domu, ale bez pomocy nie rodzina nie zdoła tego zrobić ponieważ ich ograniczone możliwości na to nie pozwolą. Liczymy na serce naszych czytelników i podajemy nr konta, które uruchomiła Gmina Głogów:
Bank Spółdzielczy, ul. Grodzka 37, Jolanta Jodełko
nr konta: 46 8646 0008 0000 0025 9004 0001
Tytułem: darowizna na odbudowę domu.
Można się też kontaktować z GOPS, nr tel.: 76 835 55 50.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?