Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielka koszykówka znów gościła w stolicy Dolnego Śląska

Paweł Kucharski
Adam Wójcik, Maciej Zieliński i Dominik Tomczyk, czyli gracze, którzy na przełomie wieków dawali kibicom wiele radości
Adam Wójcik, Maciej Zieliński i Dominik Tomczyk, czyli gracze, którzy na przełomie wieków dawali kibicom wiele radości Grzegorz Bereziuk
Przed halą nie sposób znaleźć wolne miejsce na zaparkowanie samochodu. Wewnątrz Orbity tłumy, trudno wepchnąć przysłowiową szpilkę. Z głośników znany głos spikera Tadeusza Haducha, a podczas przerw w grze pomponami wymachują cheerleaderki - nieco starsze, ale ciągle w dobrej formie.

Mecz koszykarskiego Śląska Wrocław? Nie, to tylko turniej o puchar tego klubu, choć niektórzy śmieją się, że memoriał. Obsada wyśmienita - Maccabi Tel Awiw, Lietuvos Rytas Wilno, Asseco Prokom Gdynia i PGE Turów Zgorzelec. Wielki basket, przynajmniej na dwa dni, znów zagościł w stolicy Dolnego Śląska.

Nim koszykarze rozpoczęli zmagania, przy głośnej oprawie muzycznej i grze świateł na parkiet wybiegli wielcy liderzy Śląska Wrocław z czasów największej chwały tego klubu - Maciej Zieliński, Adam Wójcik i Dominik Tomczyk. Wszyscy ubrani w stroje z herbem WKS-u.

- Wrocław to miasto koszykówki. Nie możemy dopuścić do tego, żeby Śląsk umarł. Musimy zrobić wszystko, żeby odbudować potęgę tego klubu - przemówił Zielony. Po chwili pod dachem hali zawisło 17 flag symbolizujących mistrzowskie tytuły, a na telebimie wyświetlono najbardziej chwalebne fragmenty meczów wrocławian. Największy aplauz publiczności wzbudził niezapomniany rzut Jacka Krzykały przez trzy czwarte boiska w zwycięskim meczu z Nobilesem Włocławek z 1998 roku. Z gardeł kibiców co rusz wydobywało się gromkie WKS! WKS!.

W kuluarach Orbity wszyscy powtarzali słowa Macieja Zielińskiego. Nikt nie wyobrażał sobie, że w najbliższym czasie WKS nie wróci na należne mu miejsce. A spotkać można było naprawdę znamienite postacie - Mieczysława Łopatkę, Jerzego Świątka, Wiesława Zycha, a także niedawnych graczy Śląska Robertsa Stelmahersa i Aleksandra Avlijasa oraz osoby niezwiązane z koszykówką - serbskiego piłkarza Vuka Sotirovicia oraz siatkarzy reprezentacji Polski - Jakuba Jarosza i Bartosza Kurka.

- Kiedy przypominano największe sukcesy klubu, zauważyłem, że niektórzy mieli łzy w oczach. Widać, że ludzie pragną powrotu koszykarskiego Śląska na szczyt. Ja też tego chcę. Może nawet bardziej niż odbudowania siły męskiej siatkówki we Wrocławiu - przyznał wychowanek Gwardii.

Nostalgiczna podróż w przeszłość jeszcze bardziej rozbudziła apetyty na wielki basket w stolicy Dolnego Śląska. Tyle tylko, że jak na razie nikt nie kwapi się do tego, by w dobie marnego wizerunku marketingowego koszykówki w Polsce wydawać swoje pieniądze na klub. A to pierwszy i niezbędny warunek do tego, by przywrócić czasy świetności Śląska. Pikiety i manifestacje najbardziej zagorzałych fanów nie wystarczą.

- Jeśli znajdzie się poważny inwestor, to my mu pomożemy, zarówno w sensie finansowym, jak i użytkowym - tłumaczy Michał Janicki, dyrektor Departamentu Spraw Społecznych Urzędu Miejskiego. Czyli nic nowego. Na bogatego wujka z Ameryki czekamy od 2008 roku. - Wierzę, że ktoś taki się w końcu znajdzie. Przecież koszykówka we Wrocławiu jest bardziej święta niż piłka nożna - dodaje z nadzieją Janicki.

- Nie potrzebowaliśmy tego turnieju, żeby przypomnieć sobie o tym, jak ważne jest, by koszykarski Śląsk wrócił do walki o mistrzostwo Polski i gry w europejskich pucharach, bo problem ten jest obecny cały czas - mówi Piotr Mazur, szef Biura Sportu i Turystyki UM.

Cóż z tego, skoro za deklaracjami polityków, sportowców, ludzi kultury czy władz polskiej koszykówki na razie nie idą konkretne czyny. A przecież pieniędzy na to, by utrzymać zespół na średnim poziomie ekstraklasy, nie trzeba dużo. Frekwencja w trakcie turnieju w Orbicie pokazała, że zapotrzebowanie na basket we Wrocławiu jest olbrzymie. Wydaje się jednak, że niewspółmiernie duże wobec bardzo nikłej determinacji decydentów. Niestety, nie uda się odkurzyć Śląska i przywrócić mu dawnego blasku bez polityki i silnego inwestora, bo jedno z drugim jest silnie powiązane i musi się opłacać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska