Widzew straci ważnego zawodnika? Widzew nadal walczy o pieniądze

ZOBACZ ZDJĘCIA

W niedzielę drużyna prowadzona przez trenera Daniela Myśliwca podejmować będzie Zagłębie Lubin.
Z jednej strony można rzec, że to będzie już mecz o pietruszkę, czyli bez wielkiej meczowej stawki, bowiem obydwie drużyny nie są już żywotnie zainteresowane układem w dole tabeli i walką o utrzymanie się w ekstraklasie. Także poza ich zasięgiem jest miejsce premiowane udziałem w europejskich pucharach.

Widzew jest ósmy i ma na koncie 42 punkty, piłkarze z Dolnego Śląska zajmują dziesiątą lokatę i wywalczyli do tej pory punkt mniej od łodzian. Zazwyczaj takie mecze rozleniwiają zawodników.
Pewnie jednak w klubie z al. Piłsudskiego pamiętają o tym, że im wyższe miejsce na koniec rozgrywek, tym większa premia zasila klubową kasę.

Już przed startem sezonu wiadomo było, że granty za wyniki w nowym sezonie wyniosą 48,1 mln zł, a dodatkowe kwoty dla czterech drużyn, które awansują do europejskich pucharów - 36,4 mln zł.
W poprzednich rozgrywkach ósma drużyna dostała blisko 2,9 mln złotych, dziewiąta już o trzysta tysięcy złotych mniej, dziesiąta o sześćset, jedenasta osiemset tysięcy mniej (to miejsce zajmuje obecnie Piast Gliwice, który wywalczył 39 punktów i w najbliższej serii gra ze spadkowiczem ŁKS).

Jak widać, zawodnicy nie mogą jeszcze myśleć o wakacyjnym wypoczynku, relaksie i czasie wolnym, tylko muszą solidnie pracować, dzięki czemu klubowy budżet będzie mógł być nieco większy.
Już wcześniej poinformowano, że premia w sezonie 2023/ 2024 za ranking historyczny Widzewa wyniesie 1 122 807 zł. To mało w porównaniu z Rakowem Częstochowa - 5 052 631 złotych - ale należy pamiętać, że RTS nie było długo w krajowej elicie, toteż zespół nie miał szansy punktować. Kwota stała dla każdego klubu to przeszło 7,2 miliona złotych. Liga współfinansuje też program Pro Junior System - w tym sezonie Ekstraklasa zasili go kwotą ok. 6,5 mln zł.

Media informują, że działacze Widzewa nie porozumieli się jeszcze z Serafinem Szotą w sprawie warunków nowego kontraktu. Pojawiła się też teza, że możliwość rozstania jest bardzo realna.
Spełnienie warunków kontraktowych (zapis dotyczył liczby minut) doprowadziło do automatycznego przedłużenia umów z Jordim Sanchezem i Mateuszem Żyro.