MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Widzew Łódź - Śląsk Wrocław 0:0. Widzew obronił się w dziesiątkę, Śląsk okradziony z karnego?!

Piotr Janas
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Śląsk Wrocław bezbramkowo zremisował z Widzewem Łódź w wyjazdowym spotkaniu 4. kolejki PKO Ekstraklasy. Łodzianie przez około pół godziny grali w osłabieniu, lecz Śląsk nie zdołał tego wykorzystać. Inna sprawa, że pod koniec meczu wrocławianom należał się rzut karny. Dlaczego VAR nie zareagował?

Widzew Łódź - Śląsk Wrocław 0:0

Śląsk Wrocław przystępował do meczu w "Sercu Łodzi" po środowej porażce z FC Sankt Gallen w pierwszym meczu 3. rundy kwalifikacji Ligi Konferencji. Wrocławianie przegrali w Szwajcarii 0:2, ale zaprezentował się z dobrej strony i nie jest całkowicie pozbawiony szans przed rewanżem.

Wielu zastanawiało się, jak wobec tego zareaguje trener Jacek Magiera i na jak duże roszady w wyjściowej jedenastce się zdecyduje. Ostatecznie szkoleniowiec WKS-u zdecydował się na trzy zmiany w stosunku do meczu z Sankt Gallen. Na bokach obrony Mateusza Żukowskiego i Serafina Szotę zastąpili Tommaso Guercio i Jehor Macenko, a na prawym skrzydle Burak İnce zajął miejsce Piotra Samca-Talara.

Widzew Łódź wszedł w sezon 2024/25 bardzo udanie. Piłkarze Daniela Myśliwca wprawdzie w 1. kolejce tylko zremisowali ze Stalą Mielec 1:1, ale potem wygrali z Lechem Poznań 2:1 i z Cracovią na wyjeździe 3:1. Przed niedzielną potyczką na al. Piłsudskiego faworytem wydawali się być gospodarze.

Pierwsza połowa była wyrównanym widowiskiem. Jedni i drudzy mieli swoje okazje, ale zdecydowanie najlepszą miał Sebastian Musiolik, który po błędzie jednego z obrońców był sam na sam z Rafałem Gikiewiczem. Golkiper Widzewa się zawahał i zatrzymał wychodząc z bramki, lecz Musiolik spanikował i zamiast przyjąć, minąć bramkarza lub oddać skuteczny strzał, uderzył z woleja, trafiając prosto w "Gikiego". Do przerwy goli nie było.

Drugą część spotkania WKS rozpoczął jeszcze odważniej. W pierwszym kwadransie miał kilka okazji bramkowych, lecz albo na posterunku był Gikiewicz, albo brakowało odrobiny precyzji. W 64. minucie Samuel Kozlovský zaatakował tzw. nakładką İnce, za co zobaczył czerwoną kartkę. Śląsk miał wszystko w swoich rękach.

Widzew mimo gry w dziesiątkę walczył dzielnie, ale to Śląsk był stroną przeważającą. Magiera chciał iść po pełną pulę, posłał do boju Samca-Talara i Aranu Ortiza i choć okazje były, to piłka nie chciała wpaść.

Największą kontrowersję mieliśmy w 86. minucie Ortiz minął dryblingiem jednego z obrońców, który popełnił błąd, chcąc go zatrzymać i kopnął go w lewą nogę. Sędzia Karol Arys użył gwizdka i wyciągnął żółtą kartkę, ale nie wręczył jej graczowi Widzewa, tylko Hiszpanowi, sugerując, że ten ostatni symulował.

Piłkarze Śląska rzucili się do protestów, arbiter ze Szczecina łapał się za ucho, sugerując, że czeka na podpowiedź z wozu VAR, lecz po kilku chwilach... wznowił grę. Powiedzieć, że to kontrowersyjna decyzja, to nic nie powiedzieć.

"Wojskowi" walczyli do końca, ale nie zdołali pokonać Gikiewicza i spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Dla Śląska to tylko jeden punkt. W najbliższy czwartek rewanż z FC Sankt Gallen w 3. rundzie kwalifikacji Ligi Konferencji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska