Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wicemistrzyni świata Natalia Czerwonka: Dlatego jesteśmy z sobą tak zżyte

Wojciech Koerber
Z niespełna 25-letnią Natalią Czerwonką (MKS Cuprum Lubin), drużynową wicemistrzynią świata z Soczi w łyżwiarstwie szybkim, rozmawia Wojciech Koerber

Gratulacje. Medale dużych, światowych imprez zaczynacie zdobywać seryjnie.

I bardzo się cieszymy, że jest powtarzalność. Bo to nie przypadki, lecz sukcesy ciężko wypracowane. A tym bardziej cieszy, że brązowy medal MŚ z 2012 roku (Heerenveen - WoK) zamieniłyśmy teraz na srebrny.

Do czego potrzebowałyście nieco szczęścia. Mam na myśli, rzecz jasna, upadek na ostatnim okrążeniu jednej z Kanadyjek, które walczyły z fenomenalnymi Holenderkami i...

...i miałyby lepszy czas od naszego. Minimalnie, ale jednak lepszy, to prawda. Kanadyjki strasznie słabły, jedna nie mogła już wytrzymać tempa, koleżanka ją popychała i doszło do upadku. Przypominam, że w 2009 roku, przed igrzyskami w Vancouver, to nam się zdarzył upadek, a jednak wróciłyśmy tam po olimpijski medal. Dlatego żartowałyśmy, że co by się nie działo, i tak wrócimy do Soczi pozytywnie nastawione. Wyszło tak, że wspomnienia są tylko dobre i niczego nie musimy się obawiać.

Na czym polega fenomen Holenderek, które wyprzedziły Was o blisko 5 sekund?

Są niesamowicie mocne indywidualnie. Mnie indywidualne wiodło się w minionym sezonie nieco gorzej niż zakładałam. Wygląda na to, że miałam zbyt dużo startów i nie wytrzymałam do końca. To jest jednak sześć miesięcy jeżdżenia. Ale można też powalczyć nawet z Holenderkami, bo nasz fenomen polega na umiejętności jazdy drużynowej. One, choć świetne w pojedynkę, mają w tym temacie duże zaległości. Nie potrafią jeszcze tak umiejętnie popracować i wykorzystać zmian. A chodzi o to, że jedna odpoczywa z tyłu po to, by za chwilę dać z siebie wszystko.

Dwa tygodnie wcześniej na zawodach PŚ w Heerenveen (3. miejsce) zastąpiła Panią Katarzyna Woźniak, by w Soczi być rezerwową. To pokazuje, że niezależnie od konfiguracji zespół daje sobie radę, ale też, że miejsce w nim pewne nie jest.

Spokojnie. Pamiętajmy, że na igrzyskach rywalizuje się systemem pucharowym, więc trzeba odjechać aż trzy biegi. Pierwszego dnia jeden, a dzień później już dwa. Zatem ważne jest, by mieć cztery mocne zawodniczki i możliwości ich wymieniania (na MŚ jest tylko jeden wyścig, a w niedzielę w Soczi Polki wylosowały do pary Niemki - WoK).

Jeśli jednak za rok w Soczi, podczas turnieju olimpijskiego, trener ani razu nie wstawi do składu Natalii Czerwonki, to z czystym sumieniem będzie mogła Pani wydłubać mu oczy. Bo w Vancouver takiej szansy Pani nie dostała, więc medalu olimpijskiego na szyi również zabrakło. Choć ja zawsze wspominam, jak pięknie - ze łzami w oczach - z tego medalu koleżanek się Pani cieszyła.

Trener zawsze wybierze to, co najlepsze i z pewnością będziemy próbowały różnych ustawień. A co do mojej radości w Vancouver - w końcu przyczyniłam się do tego, że na igrzyska pojechałyśmy. Startowałam w tym biegu, który dał nam olimpijską kwalifikację. Za to na samych igrzyskach startowała już Kasia Woźniak. Dlatego jesteśmy tak bardzo zżyte, bo mamy świadomość, że na sukces pracujemy wszystkie. Ja za Vancouver krążka nie dostałam, ale nagrodę finansową z PKOl.-u taką samą jak koleżanki (70 tys. zł). Mam za to dwa medale MŚ, a za rok, w co wierzę, dołożę kolejny. Olimpijski.

Dożywotnia emerytura to, nie ma co ukrywać, też ważna egzystencjalna sprawa.

Bez wątpienia. Ludzie w moim wieku pracują, układają sobie życie i liczą lata pracy do emerytury.

A Pani ułożyła już sobie osobiste życie?

Jeśli pyta Pan, czy mam chłopaka, to odpowiadam, że nadal nie. Brakuje czasu. Ale na pewno znajdzie się jeszcze po drodze.

Jakie wrażenie wywarło na Pani Soczi jako miejsce przyszłorocznych igrzysk?

Gdy w poniedziałek wróciłam do Warszawy, pomyślałam sobie - jejku, jaka ona piękna. Sama hala była w Soczi wyśmienicie przygotowana, ale reszta to jeden wielki plac budowy. Drogi rozkopane i wszędzie pełno robotników. Rosjanie mają jeszcze jedenaście miesięcy i trzymam za nich kciuki, by zdążyli.

Spokojnie, zdążą. Nawet Grecy w 2004 roku zdążyli. Putin nie pozwoli, by było inaczej.

Pewnie tak. Aha, ale jedna rzecz już teraz zrobiła jednak na mnie wrażenie. To będą przecież zimowe igrzyska nad samym morzem. Myśmy mieszkały w takim hotelu, że z balkonu miałyśmy widok na Morze Czarne.

A na nas wrażenie robi fakt, że polskie panczeny są coraz mocniejsze, choć nie ma w kraju toru pod dachem. To nie przeszkadza?

Jasne, że przeszkadza. By móc trenować, cały czas przemieszczamy się między takimi obiektami w Niemczech i Holandii. Ostatni raz byłam w domu dokładnie dwa miesiące temu na dwa dni! W całym sezonie, od września, uzbierały się tylko dwa tygodnie, które spędziłam w Lubinie. Dla tych, co mają rodziny, dzieci - a są tacy - to szczególne obciążenie psychiczne. Dlatego marzy się nam taki obiekt. I nie chodzi o obiekt wyłącznie dla wyczynowców, lecz o taki, z którego na co dzień będą też rekreacyjnie korzystać wszyscy chętni. Dlatego warto o to powalczyć.

Mimo tych trudności za nami zima stulecia. Sukcesy mieli panczeniści i panczenistki, skoczkowie, biathlonistki, snowboardziści, biegacze. Tzn. jedna biegaczka. Pani zabrakło chyba tylko spektakularnego indywidualnego sukcesu.

I dlatego trzeba wszystko przeanalizować. Jak mówiłam, sporo było tych startów, do tego doszła zmiana trenera. Mistrzostwa Europy miałam udane, na zawodach PŚ kilka wyników też było wartościowych, ale w zeszłym roku marcową porą forma rzeczywiście zwyżkowała, a tym razem się nie udało. Pomyślimy. Najpierw jednak gonię na moment do domu, do Lubina, i uciekam do Krakowa nadrabiać zaległości na uczelni. Podobno prowadzący już o mnie pytają.

Przypomina mi się nasza rozmowa dokładnie sprzed roku. Scenariusz był identyczny.

Co zrobić. Wciąż mam indywidualny tok nauczania, jestem na trzecim roku i trzeba wszystko zaliczyć, zrobić licencjat. A co będzie później i po igrzyskach, czas pokaże.

Rozmawiał Wojciech Koerber

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska