Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

We wrocławskich szpitalach zabraknie lekarzy

Adriana Boruszewska
Adriana Boruszewska
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press
To już pewne - we wrocławskich szpitalach zabraknie lekarzy, bo rezydenci nie zgadzają się pracować więcej niż 48 godzin w tygodniu i od listopada wypowiadają tzw. klauzulę opt-out, zgodnie z którą dotąd pracowali dłużej. Szpitale przy ul. Borowskiej, przy Kamieńskiego i przy Koszarowej od 1 grudnia będą miały problemy z "dopięciem" grafików, co oznacza, że na dyżurach może zabraknąć lekarzy, a pacjenci będą czekać jeszcze dłużej na pomoc.

30 października oficjalnie zakończył się protest głodowy lekarzy i pozostałych pracowników ochrony zdrowia. Lekarze jednak nie złożyli broni i postanowili pracować mniej. Jak? Wypowiadając klauzulę przewidującą pracę przez więcej niż 48 godzin tygodniowo. Podpisanie klauzuli jest dobrowolne, ale prawda jest taka, że jej niepodpisanie jest przez dyrektorów szpitali źle widziane.

W szpitalu przy ul. Borowskiej klauzulę wypowiedzieli rezydenci z nefrologii dziecięcej i urologii. Zaś na angiologii aż 9 specjalistów postanowiło pracować mniej i złożyło w kadrach pismo, w którym informują o wypowiedzeniu dotychczasowych warunków.

Szpital przy ulicy Koszarowej może mieć problemy z obsadzeniem dyżurów na pediatrii, tam bowiem wszyscy rezydenci zdecydowali, że nie będą pracować więcej niż 48 godzin w tygodniu.

Nieciekawie wygląda też sytuacja w szpitalu przy ul. Kamieńskiego, gdzie klauzule wypowiedzieli wszyscy rezydenci z chirurgii (zarówno ogólnej jak i naczyniowej, a także onkologicznej), urologii oraz prawie wszyscy z oddziału anestezjologii i intensywnej terapii.

- Trudno powiedzieć, czy masowe wypowiadanie klauzuli można nazywać protestem. To próba powrotu do normalności. Praca ograniczona do jednego etatu nie jest hańbiąca. Hańbą dla zarządzających tym systemem jest wymuszanie na jego pracownikach wykonywanie jej w czasie znacznie go przekraczającym - zauważa Marcin Lewicki, wrocławski lekarz rezydent i przedstawiciel Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

Lekarze wypowiadają umowy, a dyrektorzy są w kropce i się denerwują. Bo może być tak, że od 1 stycznia, a niektórzy już od 1 grudnia, nie będą mieli wystarczającej liczby pracowników, by obsadzić dyżury. W efekcie dyrektorzy dają młodym do zrozumienia, że wypowiedzenie wydłużonego czasu pracy wpłynie niekorzystnie na ich dalszą karierę, np. w jednym ze szpitali przez pierwszy tydzień po wypowiedzeniu klauzuli rezydenci nie byli dopuszczani do operacji.

Do końca listopada klauzulę wypowiedzieć może 60 procent dolnośląskich rezydentów, czyli 900 młodych lekarzy. Co wtedy?

- Może się to skończyć tym, że dyrektorzy szpitali będą mieli problem z dopięciem grafiku dyżurów, a niektóre oddziały mogą zostać połączone tylko po to, by był jeden lekarz, który będzie mógł dyżurować na obu oddziałach - przypuszcza Paweł Wróblewski, prezes Dolnośląskiej Izby Lekarskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: We wrocławskich szpitalach zabraknie lekarzy - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska