Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

We Wrocławiu pobito znanego kucharza pochodzącego z Chin. Napastnicy najpierw napluli mu w twarz

Jerzy Wójcik
Jerzy Wójcik
Pan Chensheng Li został zaatakowany i dotkliwie pobity w pobliżu nasypu kolejowego przy ul. Świdnickiej
Pan Chensheng Li został zaatakowany i dotkliwie pobity w pobliżu nasypu kolejowego przy ul. Świdnickiej Paweł Relikowski
Młodzi mężczyźni w ruchliwym miejscu Wrocławia zaczepili znanego kucharza pochodzącego z Chin. Najpierw beż żadnego konkretnego powodu napluli mu w twarz, a następnie dotkliwie pobili. Chensheng Li na co dzień pracuje w Kuchni Marche przy ulicy Świdnickiej. Z żoną i trójką dzieci mieszka we Wrocławiu od 25 lat, ma polskie obywatelstwo. Dostał od prezydenta Wrocławia nagrodę za promowanie Wrocławia jako miasta przyjaznego obcokrajowcom...

Wszystko działo się w minioną niedzielę, około godz. 19.30. Chensheng Li wyszedł z pracy w Kuchni Marche i szedł ulicą Świdnicką w kierunku Powstańców Śląskich. Na wysokości przejścia pod wiaduktem kolejowym zaczepiło go kilku młodych ludzi. Bez słowa wyjaśnienia, napluli wrocławskiemu kucharzowi w twarz, a następnie dotkliwie go pobili i uciekli.

- Na całe szczęście do leżącego na ziemi męża szybko podbiegł przypadkowy przechodzień i zaczął mu udzielać pomocy, angażując w to kolejne znajdujące się w pobliżu osoby - relacjonuje portalowi GazetaWroclawska.pl wrocławianka, żona kucharza pochodzącego z Chin. - Mąż był uderzany prosto w twarz i mocno krwawił, dobrze że znaleźli się ludzie, którzy od razu mu pomogli - mówi z wdzięcznością i za naszym pośrednictwem dziękuje tym osobom. Pan Chensheng trafił następnie do szpitala, gdzie udzielono mu koniecznej pomocy.

Jednocześnie państwo Li nie zamierzają tak pozostawić tej sprawy. Od wielu lat mieszkają we Wrocławiu i z naszym miastem związali swoje życie. We wrocławskich szkołach uczą się ich dzieci. Pan Chensheng Li został nawet nagrodzony przez prezydenta Rafała Dutkiewicza za promowanie Wrocławia jako miasta... przyjaznego obcokrajowcom. Teraz ich wiara w życzliwość ludzi nieco osłabła.

Czy atak i pobicie ma związek z paniką, którą wywołuje chińska epidemia koronawirusa czy to bezmyślny, chuligański wybryk? Trudno w tym momencie powiedzieć, ale Państwo Li chcieliby, żeby policja złapała sprawców. Już wczoraj poszli zgłosić pobicie na komisariat policji przy ulicy Ślężnej, tam jednak stwierdzono, że to nie ich rejon i odesłano do komisariatu na ulicę Trzemeską. Żona pobitego Polaka chińskiego pochodzenia zapewnia, że jeszcze dziś, mimo że mąż wciąż jest cały obolały, wybierają się na kolejny komisariat. Chcą zgłosić pobicie i zmobilizować policję do znalezienia napastników.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska