Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

We Wrocławiu grozi nam katastrofa ekologiczna i finansowa

Andrzej Zwoliński
Pola irygacyjne w okolicach Świniar
Pola irygacyjne w okolicach Świniar Jaroslaw Jakubczak/Polska Press
Jeśli magistrat w porę nie zareaguje, grozi nam unicestwienie unikalnych miejsc wokół miasta – alarmują ekolodzy.

- Brak nawadniania pól wokół Wrocławia zagraża nie tylko uwolnieniem szkodliwych metali ciężkich, ale stanowi zagrożenie dla Doliny Widawy. Może także narazić Polskę na znaczne koszty ze strony Unii Europejskiej - ostrzega dr Sylwester Kraśnicki (na zdjęciu), autor opublikowanej dziś ekspertyzy, dotyczącej pól irygacyjnych wokół Wrocławia.

Wyniki badań ekolodzy zaprezentowali dziś we Wrocławiu. Przebadany obszar pół irygacyjnych wokół stolicy Dolnego Śląska o powierzchni niemal 1300 ha, przez 134 lata był użytkowany jako oczyszczalnia ścieków. Rocznie na pola dostarczano do ponad 48 mln m3 ścieków. Po wybudowaniu oczyszczalni na Janówku, ilość ścieków na polach spadła o ponad połowę. W 2015 roku zaprzestano użytkowania i nawadniania pól. Od tego momentu poziom wód podziemnych zaczął systematycznie opadać, w niektórych miejscach o ponad metr. Wylewanie ścieków przez długi okres spowodowało, że w glebie gromadziły się związki azotu oraz metale ciężkie.

Ocieplenie klimatu zahamowało samooczyszczanie gleby

W warunkach negatywnych zmian klimatycznych i braku nawadniania procesy samooczyszczania gleby zostały niemal zatrzymane. Dr Sylwester Kraśnicki, autor ekspertyzy, zauważył, że „brak nawadniania pól zagraża nie tylko uwolnieniem szkodliwych metali ciężkich, ale stanowi zagrożenie dla sąsiadującym z polami, obszarem Natura 2000 - Dolina Widawy. W konsekwencji doprowadzi to do degradacji chronionych siedlisk i zagrozi obszarowi Natura 2000.” Może to narazić Polskę na znaczne koszty - nawet wielomilionowe - związane z dochodzeniem kar przez Unię Europejską lub nakazem przywrócenia stanu pierwotnego. Takie dochodzenia związane z niedoszacowaniem niekorzystnych oddziaływań na stosunki wodne obszaru Natura 2000 są już prowadzone w naszym kraju.

Ekolodzy apelują o nawadnianie

Eksperci przekonują, że aby zapobiec tym zmianom, obszar pól irygacyjnych należy nawadniać wodami Odry w ilości niezbędnej do utrzymania zwierciadła wód podziemnych sprzed 2013 roku. Ich zdaniem, ilość wody potrzebnej do tego celu to tylko ok. 1,2 proc. zasobów wodnych Odry na wysokości Wrocławia. Dr Robert Maślak, koordynator inwentaryzacji przyrodniczej pól irygacyjnych z roku 2009 zwrócił uwagę, że zagrożony jest nie tylko obszar Natura 2000, ale ginie unikalny ekosystem, który powstał na terenie samych pól irygacyjnych.

Jak podkreślił, w ciągu ostatnich 100 lat zniszczyliśmy w Europie 90 proc. terenów podmokłych, stąd potrzeba ochrony takich obszarów. Pola irygacyjne charakteryzuje duża bioróżnorodność, zwłaszcza niezwykłe bogactwo gatunków ptaków. Stwierdzono tam 221 gatunków ptaków, w tym 105 lęgowych, 11 gatunków płazów, 4 gatunki gadów i 17 gatunków ssaków. Przy czym aż 70 to gatunki będące przedmiotem ochrony w Unii Europejskiej na mocy dyrektywy siedliskowej i ptasiej.

Jak przekonują ekolodzy, wobec nich konieczne jest objęcie ochroną ścisłą lub wyznaczenie specjalnych stref ochrony. Liczebność niektórych gatunków ptaków należy do największych w skali Polski. W czasie migracji są to też miejsca odpoczynku lub zimowisko, w przypadku żurawia nawet ponad 1000 osobników. W 2013 roku Śląskie Towarzystwo Ornitologiczne z poparciem 16 innych stowarzyszeń, zwróciło się do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska we Wrocławiu z wnioskiem o utworzenie rezerwatu o powierzchni 781 ha, ale wobec braku zgody władz Wrocławia, nie doszło do jego utworzenia. -Jest to zaskakujące, że mając tak cenny ekosystem, jako jedyne z dużych miast, nie mamy we Wrocławiu rezerwatu - kwituje Robert Maślak.

Ekolodzy proponują rezerwat. Co na to miasto?

Radosław Gawlik z EKO-UNII powiedział, że możliwe jest takie zagospodarowanie pól irygacyjnych, które pozwoliłoby realizować zarówno funkcje ochrony walorów przyrodniczych, uniknięcia rozprzestrzeniania się szkodliwych metali ciężkich, jak i stanowić miejsce rekreacji i turystyki oraz zachowania wyjątkowego obiektu i zabytku kultury materialnej, jakim jest inżynierski system oczyszczania ścieków z XIX wiecznego Wrocławia.

- Nawadnianie pól, utrzymanie unikalnego ekosystemu, budowa wież obserwacyjnych, punktów edukacji przyrodniczej, skierowanie ruchu turystycznego poprzez budowę ścieżek rowerowych i tras wycieczkowych, wyeksponowanie koncepcji działania pól irygacyjnych jako świadectwa XIX-wiecznej myśli technicznej to niektóre z pomysłów, które mogą uczynić te obiekty i Wrocław sławnym - przekonuje Radosław Gawlik.

Kompleksową koncepcję pod tytułem „Unikatowy ekosystem wymagający ochrony prawnej oraz udostępnienia mieszkańcom Wrocławia na cele rekreacyjne i edukacyjne” był przedstawiany w tym roku prezydentowi Wrocławia przez inny zespół ekspertów.

Niestety jak dotąd, ekolodzy nie doczekali się żadnej odpowiedzi ze strony magistratu. - Nie powinniśmy marnować szansy. Brak nawadniania to przepis na katastrofę, której możemy uniknąć, gdy podejmiemy szybkie działania. Dlatego zwracamy się z apelem do Prezydenta i Rady Miejskiej o znalezienie środków na instalację nawadniania już w budżecie roku 2020 - mówi Gawlik.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska