Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

We Wrocławiu grasuje gwałciciel. "Bił mnie po twarzy i rzucił na chodnik"

Weronika Skupin
archiwum Polskapresse/zdjecie ilustracyjne
Policja poszukuje mężczyzny atakującego w okolicy ulic Pereca i Stalowej. W nocy z 3 na 4 stycznia napadł na trzy kobiety, które zeznały, że próbował je zgwałcić. – Zaszedł mnie od tyłu i zaczął obmacywać. Próbowałam się wyrywać. Bardzo mocno bił mnie po twarzy, a potem rzucił na chodnik – opowiada jedna z zaatakowanych kobiet. W tym tygodniu znów widziała napastnika. Szuka świadków.

Zobacz koniecznie: We Wrocławiu grasuje gwałciciel? Zaatakował już trzy kobiety. Szuka go policja

W nocy z 3 na 4 stycznia doszło do brutalnych napadów na trzy kobiety. Policja nie pozostawia wątpliwości – napady miały charakter seksualny. Sprawca chciał zgwałcić swoje ofiary.

– Szłam w pobliżu "Żyletkowca" przy ul. Grabiszyńskiej. Nagle ktoś zaszedł mnie od tyłu i zaczął obmacywać. Bardzo mocno bił mnie po twarzy, a potem rzucił mnie na chodnik. Zaczęłam piszczeć i krzyczeć. Pod wiaduktem szła pewna para, więc napastnik odszedł kawałek, włożył ręce do kieszeni i tak sobie stał. Obserwował, czy wstaję, czy nie. Następnie sobie poszedł, a ta para udzieliła mi pomocy – opowiada jedna z zaatakowanych kobiet.

Jak mówi, na szczęście ma tylko sińce na twarzy i problemy z kręgosłupem, ale nic poważniejszego jej się nie stało. Dostała dwa tygodnie zwolnienia lekarskiego. Jest pewna, że napastnik nie chciał jej okraść. – Gdy leżałam pobita, na ziemi obok mnie leżała otwarta torebka z laptopem. Sprawca niczego nie ukradł – mówi.

Widziała napastnika drugi raz
W ostatni poniedziałek znów przypadkiem zauważyła napastnika w tej samej okolicy, w pobliżu ul. Grabiszyńskiej. Był w towarzystwie trzech kolegów. Zadzwoniła po policję, jednak - jak opowiada - mężczyźni uciekli do tramwaju. Na przystanku Grabiszyńska wskoczyli do "piątki" w kierunku pl. Legionów. Policjantom nie udało się ich zatrzymać. – Z tego co się dowiadywałam, w tramwaju nie było monitoringu – żałuje poszkodowana.

St. asp. Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji, informuje, że policja zatrzymała w poniedziałek wskazanego przez poszkodowaną kobietę mężczyznę, ale ostatecznie po okazaniu żadna z trzech kobiet nie rozpoznała go jako napastnika.

Poszkodowana apeluje, by każdy, kto w poniedziałek około godz. 19 jechał tramwajem nr 5 i widział mężczyzn wbiegających do niego na ul. Grabiszyńskiej, zgłosił się na policję. Poszukuje też innych poszkodowanych kobiet (mogą się one zgłaszać za pośrednictwem policji lub naszej gazety). - Organizuję pomoc prawną. Nie chcę odpuszczać i dopuścić, by sprawę umorzono – mówi Gazecie Wrocławskiej.

Gwałciciela szuka nie tylko policja
Napastnika szuka też Cywilne Biuro Śledcze (które stanowią byli policjanci, funkcjonariusze służb specjalnych, dziennikarze śledczy i prawnicy). Jego członkowie opierają się na zeznaniach jednej z kobiet i nie wykluczają, że napadających było więcej. – W poniedziałek rozpoznałam mężczyznę, który na mnie napadł, ale dwóch z trzech jego kolegów, którzy uciekli tramwajem, było ubranych bardzo podobnie do niego: w ciemne jeansy, ciemnogranatowe kurtki, ciemne bluzy z kapturem na głowach i czarne buty. Pozostałych napadów mógł więc dokonać każdy z nich – spekuluje poszkodowana.

Świadkowie poszukiwani
Poszukiwani są świadkowie, którzy w nocy 4 stycznia około godz. 3.30 jechali autobusem nocnym od centrum w stronę alei Hallera, przejeżdżali obok "Żyletkowca" i widzieli kobietę bitą przez mężczyznę w kapturze. W czasie, kiedy przejeżdżał autobus, mogła już leżeć na ziemi.

Poszukiwani są także świadkowie, którzy w poniedziałek, 12 stycznia 2015 roku, jechali tramwajem numer 5. Domniemany sprawca napadu, razem z trzema kolegami wsiedli do wagonu wejściem obok motorniczego około godz. 19.05 na przystanku "Grabiszyńska" w stronę placu Legionów. Czterech mężczyzn natychmiast rozeszło się po wagonie i udawało, że się nie zna. Wszyscy mogą być mieszkańcami rejonu ulic Pochyłej, Tęczowej, Zdrowej.

Widziałeś sprawcę? Dzwoń na policję
Jeśli ktoś posiada informacje w tej sprawie może dzwonić na komisariat Wrocław-Grabiszynek, pod tel. 71 340 41 16 lub też pod nr 997.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: We Wrocławiu grasuje gwałciciel. "Bił mnie po twarzy i rzucił na chodnik" - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska