Jedynym podejrzanym w sprawie wydarzeń z 11 listopada jest dotąd lider kibiców Śląska Wrocław Roman Z. Zarzucono mu publiczne propagowanie faszystowskiego ustroju państwa - bo niósł baner z krzyżem celtyckim, symbolem używanym przez neofaszystów. Chociaż w prokuraturze usłyszeliśmy nieoficjalnie, że akurat jego sprawa może nie trafić do sądu, bo samo niesienie tego symbolu to może być zbyt mało na udowodnienie faszyzmu.
Sześć innych osób zatrzymanych podczas wrocławskiego marszu zwolniono do domów. Nie postawiono im żadnych zarzutów.
Manifestację w rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę zorganizowały środowiska narodowe z Jackiem Międlarem i Piotrem Rybakiem na czele. Na trasie przemarszu spod Dworca Głównego na wrocławski Rynek - niedaleko dawnego przejścia Świdnickiego - stała grupka kontrmanifestantów. Została obrzucana butelkami i racami. Trzy osoby, w tym jeden policjant, zostały ranne.
Obserwujący wydarzenia urzędnik wrocławskiego magistratu rozwiązał marsz, choć jego organizatorom zakomunikowano to kilkadziesiąt minut później. Dlaczego? Urzędnicy twierdzą, że nie mieli wsparcia policji. Policja zaś temu zaprzecza.
Zaraz po demonstracji policja opublikowała kilkanaście wizerunków osób, podejrzewanych o łamanie prawa w czasie demonstracji. Jak się dowiedzieliśmy, dysponuje nagraniami z czternastu kamer i analizuje je. Za pomoc w zatrzymaniu osób z policyjnych zdjęć policja wyznaczyła 5 tysięcy złotych nagrody.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?