Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Waldemar Krzystek znów za bary z historią

KJ
-Nie można robić filmów w Polsce i o Polakach kompletnie poza historią - mówi Waldemar Krzystek
-Nie można robić filmów w Polsce i o Polakach kompletnie poza historią - mówi Waldemar Krzystek Fot. Bartosz Sadowski
To ten pan ostatnio sparaliżował ruch kołowy w centrum Wrocławia. Ale dla dobrej sprawy - film "80 milionów", kręcony m.in. na moście grunwaldzkim, ma rozsławić Wrocław, podobnie jak "Mała Moskwa" rozsławiła Legnicę.

To był jeden z najgłośniejszych gdyńskich werdyktów ostatnich lat. Krytycy ostrzyli pióra pisząc o "nieporozumieniu" i "kryzysie polskiej kinematografii", część jurorów odżegnywała się od werdyktu, a widzowie patrzyli na całe to zamieszanie ze zdziwieniem i rozbawieniem. I tylko sprawca całego zamieszania, Waldemar Krzystek, pozostawał niewzruszony.

Cierpliwie tłumaczył, że kontrowersje wokół "Małej Moskwy", za którą zdobył Złote Lwy, tylko wyjdą polskiej kinematografii na dobre, bo przynajmniej przez chwilę X muza jest tematem numer jeden we wszystkich mediach. Nie mylił się. I choć echa dyskusji o poziomie artystycznym "Małej Moskwy" dawno ucichły, Legnica ciągle promuje się dzięki filmowi Krzystka.

Podobny rozgłos, tym razem Wrocławiowi, ma przynieść najnowszy obraz reżysera, "80 milionów" opowiadający o brawurowej akcji przejęcia przez dolnośląską Solidarność pieniędzy z konta bankowego. Reżyser śmieje się, że "80 milionów" będzie pierwszym w historii filmem o napadzie na bank, który tak naprawdę napadem nie był. Wiadomo - pieniądze podjęto legalnie, ale w wielkiej tajemnicy, tak by Służba Bezpieczeństwa się nie zorientowała. W obliczu Wielkiej Historii rozgrywającej się na wrocławskich ulicach pokazane mają być ludzkie dramaty i namiętności - dokładnie tak, jak w "Małej Moskwie" i innych filmach po-chodzącego z Legnicy reżysera.

Z historią mierzą się m.in. bohaterowie "Ostatniego promu"

Krzystek od samego początku sięgał po tematy, które rozpalały wyobraźnię jego znajomych, rodziny, przyjaciół. - Łatwiej mi opowiadać o ludziach, których emocje są mi bliskie, których umiem zrozumieć - tłumaczył w jednym z wywiadów.

Akcja jego pierwszego filmu "W zawieszeniu" (nagrodzonego w 1987 roku w Gdyni za debiut), z dobrą rolą Krystyny Jandy, rozgrywa się w Legnicy lat 50. i opowiada o Marcelu Wysockim, byłym oficerze AK ukrywającym się w piwnicy Anny - swojej miłości z czasów wojny.
Z historią mierzą się też bohaterowie "Ostatniego promu" (tu akcja rozpisana jest na moment przed wybuchem stanu wojennego) czy "Zwolnionych z życia", którzy próbują odnaleźć się w Polsce po przemianach politycznych.

- Nie wierzę, aby można było robić filmy w Polsce i o Polakach kompletnie poza historią - wyjaśniał w latach 90. Krzystek w wywiadzie udzielonym miesięcznikowi "Kino".

Jak widać, niewiele się od tamtego czasu zmieniło - po wyreżyserowaniu dla TVP serialu "Sprawiedliwi" (- To serial pełen emocji, wzruszający - pewnie znów z tego powodu będą się mnie czepiać... - mówił nam w marcu) o młodej pielęgniarce, która w czasie II wojny światowej pomaga Żydom, wziął się za długo zapowiadaną historię dolnośląskiej "S".

A w planach ma realizację serialu "ostentacyjnie dolnośląskiego": o jednej z wrocławskich kamienic, gdzie krzyżowały się losy Polaków, Niemców i Ukraińców. Scenariusz "Domu pod Dwoma Orłami" od kilkunastu lat leży w szufladzie i czeka na sprzyjający czas.

Tymczasem po Legnicy chodzą słuchy, że reżyser powróci do głośnego filmu z 2008 roku i zrobi drugą część "Małej Moskwy". Sam Krzystek do tych rewelacji podchodzi ostrożnie, zdradzając jedynie, że ma pewne plany, o których póki co nie chce mówić. O kontynuacji "Małej Moskwy" pewnie śnią legniccy włodarze - lepszego prezentu od Krzystka, i to po raz drugi, nie mogliby sobie wymarzyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska