
Materiał informacyjny
Aktualizacja:
Jeszcze kilkanaście lat temu najważniejszym trybem w grach był „tryb solowy”, dla pojedynczego gracza. Czasami – jeśli rodzaj rozgrywki na to pozwalał – wspólna gra przed jednym monitorem była możliwa za sprawą dzielonego ekranu lub systemu „gorących krzeseł” (ang. hot seats), w którym gracze zmieniali się co turę. Możliwości oferowane przez rozwój szerokopasmowego internetu miały dopiero nadejść.
Gry – dziełem sztuki
Początki wirtualnej rozgrywki charakteryzowały się tym, że studia tworzące gry były stosunkowo niewielkie; niektóre tytuły były wręcz pisane przez pojedynczych twórców. Dziś stworzenie gry spełniającej obecne standardy jest w pojedynkę niemożliwe – całe sztaby specjalistów pracują nad grafiką, muzyką, sztuczną inteligencją, fizyką i innymi elementami sprawiającymi, że z wirtualnej rozrywki jesteśmy w stanie czerpać pełnię przyjemności. Tym samym za wspaniałymi historiami idzie wyborna warstwa wizualna i niezwykłe udźwiękowienie. A może to za mało?
Największym problemem, przed którym wciąż stają twórcy i gracze, jest problem sztucznej inteligencji, z którą możemy mierzyć się (lub wręcz przeciwnie: współpracować) w grach. Niestety, rozwój rynku gier nie spowodował jeszcze stworzenia takiej jednostki sztucznej inteligencji, która byłaby w stanie skutecznie zastąpić prawdziwego gracza. Człowiek nadal bije na głowę wirtualnych przeciwników, a jeśli jest na odwrót, to najczęściej wynika to z „dopakowania” komputerowego oponenta i nie ma to wiele wspólnego z uczciwym pojedynkowaniem się.
Sieciowe społeczności
Zjawisko to zostało przez twórców zauważony dawno temu. Współcześnie obserwujemy coraz wyraźniejszy trend poświęcania uwagi głównie trybom sieciowym, te solowe traktując często po macoszemu (lub w ogóle usuwając je z gier, od samego początku kładąc nacisk na rozgrywki sieciowe). Gra najwyraźniej jest warta świeczki: producent kart graficznych (czyli jednego z najważniejszych akcesoriów gracza), firma Sapphire Technology, przeprowadził w 2015 roku badania, z których wynikało, że w Polsce gra około 13 milionów osób. To około 1/3 populacji kraju! Nietrudno wyobrazić sobie, jak rozległe mogą być społeczności zbudowane wokół sieciowych tytułów. Polska nie jest zresztą tak imponująca liczbowo jak azjatyckie społeczeństwa – tam niektóre gry stały się już obiektami kultu, a w Korei Południowej jedna z najsłynniejszych strategii czasu rzeczywistego, „StarCraft”, jest wręcz oficjalnym sportem narodowym. U nas s roku na rok sytuacja poprawia się także za sprawą dużych imprez branżowych, takich jak Game Arena w Poznaniu.
Nietrudno domyślić się, że najważniejszym elementem wyposażenia każdego gracza pozostaje stabilne i szybkie łącze internetowe – każda gra sieciowa ze słabym łączem będzie prawdziwą udręką, gdy świetnie idący mecz lub pojedynek jest przerwany przez całkowity zanik połączenia. W tej sytuacji dobrze rozejrzeć się za najbardziej optymalną ofertą. Warto przemyśleć wybór najlepszej opcji internetu we Wrocławiu czyli światłowodu, który dziś oferowany jest – na przykład przez Orange – w cenach, w jakich jeszcze kilka lat temu mogliśmy otrzymać niezbyt szybkie połączenie po kablach telefonicznych.
Pamiętajmy, że gry sieciowe wiążą się z uczestniczeniem w – mniej lub bardziej – rozbudowanej sieciowej społeczności. Pozwala to na wymianę interesujących materiałów lub poznanie ciekawych ludzi – w każdym z tych przypadków szybkie i dobre połączenie internetowe tylko umili nam wymianę poglądów z innymi graczami. A gry łączą ludzi – niemało jest historii małżeństw, które poznały się chociażby na… czatach popularnych sieciówek.