Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wałbrzyski Thorez zawsze pierwszy - sylwetka Zbigniewa Senkowskiego

Artur Szałkowski
Dariusz Gdesz
Emerytowany górnik, działacz związkowy, poseł na Sejm III kadencji. Tak w wielkim skrócie można opisać Zbigniewa Senkowskiego.

W regionie wałbrzyskim opinie na jego temat są podzielone. Część obarcza go winą za zamknięcie kopalń. Dla innych jest bohaterem opozycji z lat 80., oddanym ideałom Solidarności.

Zbigniew Senkowski urodził się 27 października 1955 roku w Wałbrzychu. Szkołę górniczą skończył, kiedy miał 17 lat i od razu trafił do Thoreza. To tam osiem lat później zaczął się pierwszy sierpniowy strajk w Wałbrzyskiem.

Wszystko zaczęło się 27 sierpnia 1980 roku. Górnicy z popołudniowej zmiany na szybie Chwalibóg rozpoczęli strajk. Kopalnia Thorez była pierwszą w kraju, która dołączyła do protestu stoczniowców z Wybrzeża.

- Strajk miał miejsce pod powierzchnią miasta - mówi Zbigniew Senkowski. - Teraz możemy więc żartobliwie powiedzieć, że wyszliśmy z podziemia i zaczęliśmy działać jako jawna opozycja.

Pozornie nienękana przez władze działalność Solidarności trwała przez niespełna półtora roku. W tym czasie gościł w Wałbrzychu między innymi Lech Wałęsa, który pierwszy raz w życiu zjechał do kopalni.

Wszystko się skończyło wraz z wprowadzeniem stanu wojennego. Znów kopalnia Thorez zastrajkowała jako pierwsza. W nocy z 16 na 17 grudnia została spacyfikowana przez oddziały ZOMO.

Dla Senkowskiego zaczął się najgorszy okres w życiu. Został zatrzymany i trafił do aresztu, a później więzienia we Wrocławiu. Siedział w celach z kryminalistami. - Traktowali mnie z szacunkiem - mówi.

Prokurator zażądał dla Senkowskiego 8 lat więzienia, sąd skazał go na 3 lata odsiadki. Z więzienia wyszedł po czterech miesiącach, bo Sąd Najwyższy zawiesił wykonanie kary. Przez kolejne pół roku żaden z zakładów pracy nie chciał zatrudnić opozycjonisty. Z żoną i synkiem żyli z jednej, skromnej pensji. Pomagali życzliwi ludzie i ksiądz, który zatrudnił bezrobotnego górnika przy budowie kościoła.

Wałbrzych dostał strefę w zamian za zamknięte kopalnie

W lipcu 1982 r. Senkowski wrócił do kopalni Thorez. Będąc pod stałą obserwacją SB, nie angażował się w prace związku, by nie narażać kolegów. W 1988 roku represje zmalały i został szefem komisji zakładowej Solidarności. W latach 90. był wiceprzewodniczącym zarządu regionu dolnośląskiego związku.

- Do dziś słyszę zarzuty, że jestem winny zamknięcia kopalń - mówi. - Wypowiadają je głównie ludzie, którzy żerowali na ciężkiej pracy górników i dobrze z tego żyli. 20 lat przepracowałem pod ziemią, więc doskonale wiem, że te kopalnie były nierentowne.

Senkowski dodaje także, że jako związkowiec, a później poseł, skutecznie egzekwował na kolejnych rządach, aż do nastania gabinetu premiera Waldemara Pawlaka, przyznawanie Wałbrzychowi dotacji na restrukturyzację regionu. O tym, że pieniądze te nie były później właściwie wydawane, to już inna sprawa.

- Do dziś spieram się z byłym posłem Markiem Dyduchem, kto załatwił Wałbrzychowi strefę ekonomiczną - mówi Senkowski. - Prawda jest taka, że gdyby zostały podupadające kopalnie, nie byłoby strefy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska