Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wałbrzych: Znane jedynki poległy

Artur Szałkowski
Fot. Dariusz Gdesz
Niby pewniaki, ale w wyborach wypadli słabo. Nie pomogły znane partie i wysokie miejsca

Augustyn Skrętkowicz i Stanisław Kuźniar ponieśli klęskę. Pierwszy to starosta wałbrzyski, drugi - były prezydent miasta. Za oboma stoją silne ugrupowania - Platforma Obywatelska i Sojusz Lewicy Demokratycznej. Na listach wyborczych i jeden, i drugi startowali z pierwszego miejsca. Wydawało sie, że wygraną mają w kieszeni. Tymczasem wyborcy ocenili ich surowo.

Augustyn Skrętkowicz (PO) dostał 555 głosów. To czwarty wynik na liście. Starosta trzyma emocje na wodzy. Spokojnie tłumaczy, że swoją misję spełnił, bo PO odniosła większy sukces wyborczy niż cztery lata temu.

Trudno jednak zaprzeczyć, że wynik starosty jest słaby. Nie pomogło nawet to, że najlepszy na liście, z której startował starosta, wygrał wybory na burmistrza Boguszowa-Gorców i zwolnił mandat radnego. Przypadł on Edwardowi Podgórskiemu.

Stanisław Kuźniar zdobył zaledwie 274 głosy. To spektakularna porażka, choć sam Kuźniar przekonuje, że nie to było dla niego najważniejsze i niskie poparcie wałbrzyszan nie jest tragedią.
- Wystartowałem w wyborach przede wszystkim po to, by poprzeć kandydaturę Henryka Gołębiewskiego na prezydenta Wałbrzycha - wyjaśnia Stanisław Kuźniar. - Kandydowanie do rady miejskiej było dla mnie sprawą drugorzędną. W trakcie kampanii nie wykonałem żadnego telefonu do kogokolwiek, by się przypomnieć i prosić o wsparcie - zapewnia.

Były prezydent nie wyklucza jednak ponownego kandydowania w przyszłości, tłumacząc to dużym doświadczeniem w pracy w lokalnym samorządzie.

Największe poparcie na tej samej liście zdobyła Stefania Pawełek, która startowała z numerem drugim i uzyskała aż 420 głosów. To jej kolejna kadencja w radzie. Znana jest z tego, że pomaga mieszkańcom. Na swój dobry wynik pracowała przez cztery lata. Ponieważ jest najstarsza w gronie nowych radnych, poprowadzi pierwsze obrady rady miejskiej.

Niespodzianek nie zabrakło również w Świdnicy. Największymi przegranymi tegorocznych wyborów samorządowych są tam dwie czołowe postacie powiatowej Platformy Obywatelskiej: Robert Jagła i Tomasz Kurzawa. Obaj nie dostali się do rady powiatu świdnickiego, choć mieli jedynki na swoich listach wyborczych. W regionie nie cichnie od komentarzy. Pierwszy z panów był już bowiem przedstawiany jako przyszły starosta, a drugi liczył na miejsce w zarządzie.

Jagła był tak pewny dobrego wyniku, że zrezygnował nawet z ubiegania się o fotel burmistrza Żarowa. Tłumaczył, że jako szef powiatowej PO musi skupić się na wyborach do powiatu.

W powiecie kłodzkim zaskoczeniem jest niskie poparcie dla starosty kłodzkiego. Krzysztof Baldy z PO startował na burmistrza Kudowy-Zdroju, gdzie dostał zaledwie 4 proc. poparcia (189 głosów). Jednocześnie z pierwszego miejsca ubiegał się o mandat radnego powiatu - dostał niewiele ponad 6 proc. (557).

Radnym powiatowym Baldy zostanie, ale tylko dlatego, że na tej liście był też Marek Szpanier, burmistrz Szczytnej, który zdobył prawie 15 proc. głosów (1340). Ponieważ nadal będzie pełnił funkcję burmistrza, miejsce w radzie zajmie Baldy.

Współpraca: WEN, MM

Czy słabe wyniki w wyborach świadczą o złej pracy kandydatów? Czym kierowali się wyborcy? Co Ty o tym sądzisz?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska