Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wałbrzych: Burza wokół nagród dla prezesów miejskich spółek

Sylwia Królikowska
W zamku Książ trwają inwestycje warte ponad 19 mln zł
W zamku Książ trwają inwestycje warte ponad 19 mln zł Fot. Dariusz Gdesz
W Wałbrzychu rozpętała się burza wokół miejskich spółek. Radnych klubu Wałbrzyskiej Wspólnoty Samorządowej niemal do furii doprowadziły przyznane szefom spółek wysokie nagrody. O sprawie pisaliśmy już wcześniej.

Dziś członkowie WWS mają złożyć w biurze rady wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej. - Chcemy, żeby szefowie spółek wytłumaczyli się na niej ze swojej rocznej działalności, która została tak dobrze oceniona, że dostali nagrody - mówi Paweł Szpur, radny WWS.

Kiedy będzie zwołana sesja? Najszybciej w drugiej połowie sierpnia.

Dodajmy, że prezesi spółek już kolejny raz będą się tłumaczyć z działalności. Ubiegłoroczne nagrody wzbudziły bowiem podobne wzburzenie.

W tym roku Ewa Frąckowiak z urzędu miejskiego tłumaczy bonusy tym, że spółki mimo kryzysu miały dobry wynik finansowy i wypracowały 1,5 mln zł zysku.

Radni WWS odpowiadają, że obowiązkiem prezesów jest dobrze pracować. - A nagradzanie ich za wykonywanie obowiązków jest co najmniej śmieszne - oceniają.

Największą nagrodę dostał tym razem Jerzy Tutaj, prezes zamku Książ - ponad 30 tys. zł.
Okazuje się jednak, że Najwyższa Izba Kontroli miała najwięcej zastrzeżeń do działania właśnie tej spółki. Nakazała m.in. zwrócić do kasy gminy 3,5 mln zł, pobranych według NIK bezprawnie za poddzierżawę pomieszczeń restauratorom czy hotelarzom.

Ta sprawa jest jeszcze w toku. Niedługo mają być znane ostateczne wyniki kontroli i wówczas okaże się, czy spółka będzie musiała oddać pieniądze.

Miasto ocenia jednak działalność spółki dobrze. Wylicza, że dopłaca do niej coraz mniej. W 2005 roku było to 8oo tys. zł, natomiast w 2009 roku - 280 tys. zł.

- A to oznacza, że spółka radzi sobie od kilku lat coraz lepiej - komentuje Ewa Frąckowiak, rzeczniczka Urzędu Miejskiego w Wałbrzychu.

Ostatnio udało się nawet rozpocząć w zamku duże inwestycje, warte ponad 19 mln zł. Ponad połowa tej kwoty pochodzi ze środków unijnych. Reszta - z budżetu gminy.

A dlaczego spółka nie starała się sama o taką dotację?
- Bo to tzw. twarde projekty, z którymi może występować gmina jako właściciel zamku - wyjaśniają w urzędzie.

Czy szefowie spółek należących do gminy powinni otrzymywać wysokie nagrody? Co o tym myślisz?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska