Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W upały uważaj co kupujesz do jedzenia!

Tomasz Woźniak
Małgorzata Stawiska-Lichota: - W upalne dni klienci też muszą dbać o świeżość żywności
Małgorzata Stawiska-Lichota: - W upalne dni klienci też muszą dbać o świeżość żywności Fot. Piotr Krzyżanowski
Legnicki sanepid odkrył na peryferiach miasta chłodnię, gdzie przechowywano prawie 400 kg mięsa niewiadomego pochodzenia. Podejrzany towar zutylizowano, ale nie wiadomo, czy jego część nie trafiła do legnickich sklepów.

Przy tak wysokiej temperaturze trzeba ostrożnie robić zakupy. Unikać sklepów bez klimatyzacji, nie kupować ciastek wystawionych na ladzie, a wędlin i mięsa położonych obok siebie. To tylko kilka zasad, których warto przestrzegać. Mięso, wędliny, ryby i nabiał, nawet trzymane w półotwartych lodówkach, mogą się szybko zepsuć.

- Prawdziwą zmorą naszych kontroli jest mięso mielone wystawione w pojemnikach - tłumaczy Małgorzata Stawiska-Lichota z legnickiego sanepidu. - Nie wiadomo, skąd pochodzi, a do produkcji mielonego mięsa uprawnione są tylko certyfikowane zakłady. W sklepie klient może poprosić o zmielenie mięsa, ale wtedy wie, co idzie do maszynki.

Inspektorzy sanepidu radzą, by latem samemu poświęcić czas na przygotowanie np. mięsa do grilla. Są oczywiście gotowe, przyprawione zestawy, ale trudno określić, czy świeże.

W upały nawet świeże mięso może nas zatruć

W żywności wystawionej na słońce lub w temperaturze 5-6 stopni C szybko rozwijają się egzotoksyny, które wywołują mniej lub bardziej bolesne zatrucia pokarmowe. Najgroźniejsze są bakterie gronkowca.

W upały wystarczy 20-30 minut na słońcu, by artykuł spożywczy stał się przyczyną zatrucia. Lody i żywność najlepiej kupować na koniec zakupów lub pakować do termo-toreb. Należy również unikać ponownego zamrażania produktów. Pamiętajmy, by lodów, których się nie zjadło, nie chować z powrotem do lodówki. Nie należy jeść i pić produktów prosto z zamrażarki.

- Trzeba też unikać restauracji i sklepów, w których jest duża rotacja pracowników - dodaje Stawiska-Lichota. - Problemem jest personel. Nie każdy nowy pracownik pamięta, by często myć ręce albo nosić w pracy koszulki z rękawem.

Klienci znają się na jakości - Z Jackiem Cichoszem, powiatowym lekarzem weterynarii w Legnicy, rozmawia Tomasz Woźniak

Często zdarzają się chłodnie z nielegalnym mięsem, jak ta odkryta w Legnicy?
Coraz rzadziej. Rynek obrotu mięsem jest łatwy do weryfikacji. Na początku roku, gdy zakłady musiały już mieć zatwierdzenie do produkcji mięsa, zdarzało się, że w sklepach pojawiał się towar niewiadomego pochodzenia. Ale proceder trwał krótko.

Dlaczego maleje liczba nielegalnych ubojni?
Przyczyną są sami klienci. Jemy coraz mniej mięsa, a na dodatek nie szukamy już jak najtańszego produktu, ale jak najlepszego. Klient jest wybredny i produktu niewiadomego pochodzenia nie zaryzykuje. Jeszcze przez kilka lat będą się zdarzały takie przypadki, ale coraz rzadziej. Mamy sytuację, gdy to sklepy naciskają na producentów, by dostarczali im najlepszy towar.

Nasza świadomość rośnie?
Czasami sam jestem nią zaskoczony, a o poziomie edukacji świadczy choćby rosnąca liczba skarg na sklepy i producentów. Zdarzyło się na przykład, że klient zadzwonił z reklamacją oznakowania kodu na jajkach. Tam jest m.in. symbol kraju, województwa, powiatu, producenta, a klient stwierdził, że oznaczenie kodu produkcji jest nieprawidłowe. I miał rację. Ktoś u producenta, zamiast kodu produktu, nabił na jajka kod pakowni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska