Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W tramwaju jak szprotki w puszce. Czy coś się zmieni?

Błażej Organisty
Nie tylko w godzinach szczytu jest tłoczno. Przez cały dzień w tramwajach jest pełno studentów
Nie tylko w godzinach szczytu jest tłoczno. Przez cały dzień w tramwajach jest pełno studentów Fot. Tomasz Holod / Polskapresse
„Mkną po szynach niebieskie tramwaje” - śpiewała Maria Koterbska. Mkną to dobre określenie, bowiem ostatnio po prostu nie da się do nich wsiąść... Rzecz jasna nie o prędkość tu chodzi, a o tłok panujący w środku.

Marek Kowalczyk codziennie dojeżdża do pracy tramwajem. W piątek rano czekał na przystanku przy Centrum Handlowym Astra. Podjechał pierwszy tramwaj. - Zapchany po sam dach. Nie wsiadłem, bo nie było jak - opowiada wrocławianin. - Do drugiego i trzeciego podobnie. Pojechałem czwartym, do którego też ledwo się wcisnąłem!

Nasz Czytelnik, choć przepuścił trzy tramwaje, nie spóźnił się do pracy. Na szczęście ulicą Legnicką pojazdy kursują rano ze sporą częstotliwością. - Jeździ tamtędy siedem linii tramwajowych. To powoduje, że średnio mniej więcej co minutę tramwaj odjeżdża z przystanku. Torowisko na Legnickiej jest obecnie wykorzystywane w maksymalny sposób - wyjaśnia Adam Więcek z wydziału transportu urzędu miejskiego.

Sprawdzamy w rozkładzie: spod Astry do Rynku w godzinach porannego szczytu co dwie, trzy minuty odjeżdżają tramwaje 20, 33, 3, 10. Mimo to w mieście, którego władze namawiają mieszkańców do porzucenia aut i korzystania z komunikacji zbiorowej, tramwaje przypominają puszki pełne szprotek. - Ludzie jeżdżą z plecakami, nie zdejmują ich w wagonach. Do tego nieraz ktoś nieładnie pachnie i czuć to w całym tramwaju. Wolę samochód - ocenia Michał Nowak z Partynic.

Samochód czy tramwaj? Na to pytanie co rano odpowiada sobie wielu wrocławian. Miasto od lat zachęca, byśmy wybrali tramwaj lub autobus, a auto pozostawili w garażu. Bo szybciej, bo bez korków, bo smog, bo... wygodniej?

Można się zgodzić z trzema pierwszymi argumentami, ale czy z ostatnim?
- Przytulanie się jest fajne, ale, na Boga, czy z obcymi w tramwaju też? - ironizuje Michał Nowak. - Poza tym pod biurem nie mam przystanku, więc wolę samochód - dodaje. Pan Michał wymienia wiele powodów, dla których omija z daleka niebieskie tramwaje: zimą jest zimno, latem gorąco, ścisk. Za to w samochodzie zawsze ma gdzie wygodnie usiąść.

Nie da się ukryć, że niektóre tramwaje są przepełnione w godzinach porannego i popołudniowego szczytu. Na przykład w czwartkowy wieczór do „31” na przystanku Arkady Capitol z trudem można było wsiąść. O przejściu do kasownika nie było mowy. Na Dworcu Autobusowym zrobiło się luźniej. To wieczorem, ale zdarza się, że i w dzień o wolnym miejscu można tylko pomarzyć. Wtedy z komunikacji miejskiej korzysta wielu studentów. „4” spod Narodowego Forum Muzyki w kierunku zoo w piątkowe południe była wypełniona po brzegi. - Niedługo będzie trzeba zatrudniać upychaczy, jak w metrze w Japonii - drwił student politechniki, który wysiadł na moście Grunwaldzkim.

Nikomu się to nie podoba, a tramwaje jednak pełne... Są wrocławianie, którzy ich zalety przedkładają nad wady.

- Jeżdżę codziennie do pracy z południa miasta do centrum. Zajmuje mi to kwadrans. Prawie zawsze mam wolne miejsce, czytam wtedy książkę i od czasu do czasu z politowaniem zerkam przez okno na miłośników korków. Zastanawiam się przy tym, gdzie zaparkują. Tak, w niektórych tramwajach jest tłoczno, ale pokażcie mi miasto, gdzie jest inaczej - oznajmia spotkany w „15” mieszkaniec Krzyków.

Są zadowoleni i niezadowoleni, co nie powinno dziwić. Co robi i co może zrobić miasto, aby poprawić tych drugich? Wypuścić na trasy więcej tramwajów?

- W szczycie puszczamy prawie wszystkie wozy, jakimi dysponujemy - zapewnia Agnieszka Korzeniowska z MPK.

Także Adam Więcek z wydziału transportu UM zaznacza, że torowiska na Legnickiej i wokół placu Dominikańskiego są już maksymalnie obłożone. Więcej tramwajów tam się po prostu nie zmieści. Dlatego na razie miasto zamienia stare tramwaje na nowe, zamiast kupować dodatkowe. Lekarstwo na tłok, które zadziałałoby natychmiast, zdaniem władz nie istnieje. Trzeba czekać na nowe torowiska na Długiej i Popowickiej, Hubskiej czy trasę na Nowy Dwór.

- Dopiero wtedy po mieście będzie mogło jeździć więcej tramwajów. Dzięki nowym torowiskom, równoległym do istniejących, zwiększymy przepustowość. Wybudujemy też nową zajezdnię przy ul. Szczecińskiej na potrzeby dodatkowych tramwajów- oznajmia Więcek.

Wrocławianom pozostaje zatem uzbroić się w cierpliwość i być wyrozumiałymi.

- Współczuję miastu. Wszyscy wymagają, żeby tramwaje były nowe i puste, i najlepiej darmowe. Jak miasto coś poprawia, to też źle. Ja nie krytykuję, bo wolę samochód - podsumowuje Paweł Aleksander z Grabiszyna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska