Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W starej ruinie lała się woda na koszt PKP

Grażyna Szyszka
W budynku przy Towarowej żyją bezdomni. Policja ma problem, a zarządca ma to ... gdzieś.

Przez kilka dni z rzędu w zniszczonym budynku przy ulicy Towarowej lała się woda z rury. Zauważył to i nagłośnił radny Sławomir Majewski, który lubi wiedzieć, co się dzieje w jego mieście spontanicznie kontroluje podobne miejsca. Kiedy we wtorek, 21 lutego odwiedził zniszczony budynek w pobliżu torów, zrobił zdjęcie, wrzucił je na Facebooka i napisał: „Kto za to zapłaci i jakie straszne marnotrawstwo!? Woda czyściutka, (rura o dużym przekroju), chyba z dzikiego ujęcia miejskiego, leje się dniami i nocami (...) Dzwoniłem na pogotowie wodociągowe - nikt nie odbiera. Gdzie dzwonić? A woda cały czas się leje!”

Radny dodzwonił się do PWiK, które na miejsce wysłało pogotowie wodociągowe.

- Nie udało się naszym pracownikom zatamować wycieku, gdyż sieć wodociągowa w tym obiekcie nie jest naszą własnością - informuje Anna Białęcka z działu promocji PWiK. - Nie mieliśmy więc dostępu do głównego zaworu, nie mieliśmy także możliwości ustalenia gdzie się on znajduje. Jedyne, co mogliby w takiej sytuacji zrobić nasi pracownicy, to zakorkować rurę, z której był wyciek.

Pracownicy wodociągów nie podjęli się jednak tego zrobić z kilku powodów. Po pierwsze, w tym miejscu przebywało wielu bezdomnych, którzy zaczęli zachowywać się agresywnie w stosunku do pracowników PWiK. - Po drugie, wiadomym było, że zatkana rura, w zaledwie kilka minut znów zostałaby odetkana przez koczujących tam ludzi - dodaje rzeczniczka miejskiej spółki.

Następnego dnia po akcji radnego Majewskiego i służb PWiK sami sprawdziliśmy budynek i słynną już w internecie rurę. W zrujnowanym, zaśmieconym dawnym magazynie woda lała się dalej przenikając gdzieś pod resztki podłogi. Przyglądało się temu dwóch bezdomnych, którzy mieszkają tam od kilku miesięcy. - No leje się od trzech dni! Zróbcie coś z tym! - powiedzieli. - K...wa, ktoś ukradł zawór! Wcześniej było normalnie, kulturalnie, człowiek sobie odkręcił, skorzystał z wody i tyle - skarżyli się bezdomni na dyskomfort. Gdy zapytaliśmy, czy wiedzą, do kogo należy budynek, zapewnili, że na pewno nie do PKP. Wiedzieli to od policjantów, którzy czasem ich tam kontrolują. Choć wspomniany budynek nie należy do PKP, to jednak instalacja wodna przebiegała przez obiekty kolejowej spółki.

- W środę o godzinie 18 udało się czasowo wyłączyć dopływ wody i zabezpieczyć przeciek. Obecnie instalacja działa poprawnie - poinformował nas Maciej Bułtowicz z wydziału prasowego PKP S.A.

Jak ustaliliśmy, ruiną zarządza firma z Legnicy która nie wykazuje nią żadnego zainteresowania. Wie o tym głogowska policja, która najpierw miała problem z namierzeniem właściciela, a jak się to udało, to pisała do nich pisma, by zabezpieczyli obiekt przed bezdomnymi. Ale bez efektu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska