Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W piątek rusza III Festiwal Opery Współczesnej we Wrocławiu

Katarzyna Kaczorowska
W programie jest m.in. "La liberta chiama la liberta"
W programie jest m.in. "La liberta chiama la liberta" Piotr Wojnarowicz
Już w piątek - "Pułapką" Zygmunta Krauzego na podstawie głośnego dramatu Tadeusza Różewicza - rozpocznie się III Festiwal Opery Współczesnej we Wrocławiu. Impreza potrwa do 5 października.

To jedyny taki festiwal w Polsce, nic więc dziwnego, że Związek Kompozytorów Polskich uhonorował Ewę Michnik, dyrektor Opery Wrocławskiej, nagrodą za "liczne, w tym premierowe, wykonania współczesnych oper polskich, Festiwale Opery Współczesnej organizowane przez Operę Wrocławską oraz wkład w odnowę muzycznych form scenicznych". Nagroda zostanie wręczona na dwa dni przed rozpoczęciem festiwalu, w najbliższą środę.

Co usłyszymy i zobaczymy? Przede wszystkim koncertowe, polskie prawykonanie "Aniołów w Ameryce" Petera Eotvoesa (29.09). Tony Kushner za sztukę pod tym samym tytułem dostał Nagrodę Pulitzera.

Na podstawie jego dramatu powstał miniserial z Emmą Thompson, Alem Pacino i Meryl Streep. A w pewnym momencie przyszedł czas i na operę. We Wrocławiu na razie nie zobaczymy wersji scenicznej - niestety, zdecydował o tym budżetowy rygor - ale i tak wykonanie koncertowe ściąga kompozytorów z całej Polski, a jak zapewnia Bassem Akiki, który poprowadzi orkiestrę, muzyka jest tego warta.

W programie festiwalu są też obok "Pułapki" inne repertuarowe pozycje wrocławskiej sceny: "La liberta chiama la liberta" Eugeniusza Knapika (30.09) oraz rzadko grany "Ogród Marty" Cezarego Duchnowskiego (03.10).
Kolejnymi wydarzeniami będą balet "Tajemnica Sinobrodego" do muzyki Henryka Mikołaja Góreckiego i Philipa Glassa (02.10). To gościnny spektakl z Hessisches Staatsteater Wiesbaden, którego kanwą jest opowieść Charlesa Perraulta o tajemniczym Sinobrodym mordującym swoje kolejne żony. Choreograf Stephen Thoss stworzył przedstawienie piękne, sięgające nie tyle do dosłownej makabry, ile do mrocznych zakamarków ludzkiej duszy.

I wreszcie "Zitra se bude" - na finał głośna opera z Narodni Divadlo w Pradze (05.10), której podstawą stały się akta procesu Milady Horakovej, skazanej w stalinowskim procesie politycznym na podstawie fałszywych oskarżeń m.in. o szpiegostwo, na karę śmierci. Listy w obronie Horakovej, czeskiej deputowanej sprzeciwiającej się komunizmowi, słali m.in. Einstein i Churchill. Nadaremnie.

Opera Alesa Breziny ma świetne recenzje nie tylko w Czechach, a sam kompozytor nie kryje, że rolę Horakovej napisał z myślą o Sonii Cervenej, wybitnej czeskiej śpiewaczce, która zadebiutowała w latach 50., a dekadę później rozpoczęła triumfalny pochód po światowych scenach muzycznych.

Niezależnie od samego festiwalu, warto dodać, że po raz kolejny Opera Wrocławska znalazła się w światowej czołówce: w rankingu co roku opracowywanym na stronie www.operabase.com została uznana za najprężniej działającą scenę operową w Polsce, a wśród wszystkich teatrów na świecie uplasowała się na 16. miejscu. Z polskich teatrów w pierwszej setce rankingu sklasyfikowana została jeszcze Warszawa (38. miejsce na świecie) i Kraków (98. miejsce). Ranking opera-base.com liczy 672 pozycje.

Bilety na spektakle kosztują od 30 do 160 (VIP) zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska