Kariera Barbary Piaseckiej-Johnson rozpala wyobraźnię Polaków. Urodziła się ona w 1937 r. w Staniewiczach - wsi w powiecie grodzieńskim. Po II wojnie światowej jej rodzina osiedliła się na Dolnym Śląsku - niedaleko Siechnic, w Zacharzycach. Barbara Piasecka ukończyła historię sztuki na Uniwersytecie Wrocławskim (wówczas jeszcze im. Bolesława Bieruta, studia rozpoczęła bowiem w 1955 r.). Pod koniec lat 60. ubiegłego wieku wyemigrowała. Najpierw do Włoch, gdzie w Rzymie kontynuowała studia, później do Stanów Zjednoczonych. Jak mówi legenda, do USA wyjechała za namową ojca. W portmonetce miała 100 dolarów i znała jedynie kilka słów po angielsku.
Została zatrudniona jako pomoc kuchenna. Szybko okazało się, że w kuchni się nie sprawdza, za to świetnie wypada jako pokojówka. I tak, z pensją 100 dolarów miesięcznie, przez 10 miesięcy pracowała jako kelnerka i sprzątaczka u Sewarda Johnsona w Oldwick w stanie New Jersey.
Seward Johnson, znany przede wszystkim jako założyciel koncernu produkującego kosmetyki dla niemowląt Johnson&Johnson, był niepoprawnym kobieciarzem. 70-latkowi wpadła w oko młoda Polka. Amerykański miliarder zabrał Barbarę w podróż do Europy. Londyn, Rzym, Paryż. Wszędzie oczywiście wizyty w najsłynniejszych muzeach i galeriach świata. I zakupy. Nie, nie pięknych sukien - dzieł sztuki.
Żona Sewarda, Esther, wierzyła, że mąż wróci do niej. Bo w ciągu 32 lat małżeństwa zdarzały mu się już takie skoki w bok. Nie wrócił. Rozwiódł się z Esther i prawie natychmiast ożenił z Barbarą. Ona miała wtedy 34 lata, on 76.
Ambitna Polka pomnożyła majątek
Małżeństwo trwało 12 lat. Po śmierci męża stoczyła batalię z szóstką jego dzieci z dwóch poprzednich małżeństw. W 1983 roku wdowa, by zakończyć to "gorszące widowisko", zdecydowała się na ugodę. I wtedy ambitna Polka pokazała, że ma głowę nie od parady. W 2011 r. znalazła się na 393. miejscu najbogatszych ludzi na świecie. Pomnożyła odziedziczony majątek - z 350 mln na 3,5 mld.
Była znana ze swojej działalności charytatywnej. Jej fundacja finansowała stypendia dla polskich naukowców i artystów. W latach stanu wojennego przekazała milion dolarów Solidarności, a po 1989 roku tworzyła w Polsce hospicja, domy samotnej matki i domy starców.
Czasem wspomagała też osoby prywatne. Listów z prośbami o pomoc było tyle, że do ich czytania zatrudniła specjalnych pracowników. Oczywiście Polaków. Powtarzała dziennikarzom: - Nieważne, ile ma się pieniędzy. Ważne, co się z nimi robi. Wierzę, że Pan Bóg przeznaczył mnie na swoje narzędzie. Mając wielkie szczęście w życiu, chcę pomóc tym, którzy mieli go mniej.
Barbara Piasecka-Johnson ostatnie lata życia spędziła w Polsce. Kupiła dom w Sobótce pod Wrocławiem. Mieszkała w nim do końca życia. Zmarła pierwszego kwietnia 2013 r.
27 marca aukcja przedmiotów po Barbarze Piaseckiej-Johnson
27 marca o godz. 18, jednocześnie we Wrocławiu oraz w Warszawie odbędzie się aukcja przedmioty kolekcjonerskich, które stanowiły osobistą własność Barbara Piaseckiej-Johnson. Będzie to pierwsze tego typu wydarzenie na polskim rynku sztuki. Dzięki nowoczesnym technologiom kolekcjonerzy zgromadzeni w dwóch miastach będą mogli uczestniczyć w jednej licytacji, a miłośnicy sztuki będą mogli na żywo śledzić jej emocjonujący przebieg.
- Faktycznie Barbara Piasecka-Johnson jest znana jako kolekcjonerka sztuki. Jako właścicielka jednej z najpoważniejszych kolekcji sztuki na świecie - mówi organizator aukcji Dariusz Stoces z wrocławskiego Antykwariatu DAES. - Natomiast to, czym my się mamy teraz zająć - czyli aukcja rzeczy będących jej własnością - niewiele ma wspólnego ze słowem kolekcja. Dzieła sztuki, które zgromadziła, w większości zostały sprzedane już wcześniej. Ich sprzedażą zajmowały się największe światowe domy aukcyjne, takie jak Christi czy Sotheby's. Zresztą kwoty, które wchodziły w grę, były tak wysokie, że na polskim rynku trudno byłoby znaleźć nabywców.
Co można kupić po Barbarze Piaseckiej-Johnson?
Co w takim razie zostanie wystawione na aukcję? Dariusz Stoces wyjaśnia, że wyposażenie podwrocławskiego domu Barbary Piaseckiej-Johnson. I od razu dodaje, że nie miał on charakteru rezydencji. Choć znajdowało się w nim wiele bardzo interesujących przedmiotów - choćby bardzo dobrych mebli pochodzących z różnych krajów, na przykład Włoch czy Wielkiej Brytanii - nie były to przedmioty z najwyższej półki. Trudno byłoby je znaleźć np. w królewskich pałacach. Na aukcję trafią też srebra stołowe, porcelana, dwa interesujące XVIII-wieczne rysunki, a nawet dwie rzeźby.
Pieniądze z aukcji zasilą, zgodnie z ostatnią wolą Barbary Piaseckiej-Johnson, konto fundacji, którą założyła.
Meble są faktycznie bardzo ciekawe. Znajduje się wśród nich choćby kabinet w chińskim stylu z połowy XVIII wieku czy wspaniały, także osiemnastowieczny, dębowy kredens. Znajdzie się także coś dla miłośników gry w bilard - stół bilardowy i stojak na kije bilardowe. Stół, wykonany w Anglii, ma... blat obiadowy.
- Ceny są umiarkowane. Liczę, że wszyscy docenią atrakcyjność wystawionych przedmiotów i licytacja będzie żywa - mówi Dariusz Stoces. - Do każdego przedmiotu dołączony zostanie certyfikat potwierdzający jego pochodzenie od poprzedniej właścicielki.
Interesująca będzie też sama aukcja. We Wrocławiu odbędzie się w budynku starej giełdy przy pl. Solnym, a w Warszawie w hotelu Bristol. Poprowadzi ją, w stolicy Dolnego Śląska, Jerzy Tomaszewski, autor książki "Antykwaryczne safari". Zainteresowani aukcją mogą zobaczyć wystawione na aukcję przedmioty w specjalnym katalogu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?