40-letni górnik zginął po tym, gdy w piątek wieczorem w kopalni Polkowice-Sieroszowice oberwały się skały. Do wypadku doszło około godz. 22. Gdy godzinę później ratownicy dotarli do przysypanego mężczyzny, już nie żył. Do wstrząsu doszło też w piątek wieczorem w Zakładach Górniczych Rudna w Lubinie. Tam rannych zostało pięciu górników.
- Nie łączymy tych dwóch zdarzeń, te pola są odległe od siebie - mówi Anna Osadczuk z KGHM.
Górnik, który zginął w Polkowicach, to 40-letni operator samojezdnych maszyn górniczych, mieszkaniec Głogowa. Osierocił dziecko. Wstrząs w kopalni Rudna miał siłę tzw. ósemki. Odczuwali go na powierzchni mieszkańcy Lubina, Ścinawy i Głogowa.
Wideo
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!