Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W karnawale łatwiej o podryw. O wiele łatwiej!

Wojciech Mach
Wojciech Mach
Wojciech Mach fot. wikimedia commons
Z wodzirejem Wojciechem Machem rozmawia Marcin Torz

Dzień dobry. Możemy porozmawiać o karnawale?
- Witam. Oczywiście, chętnie. Właśnie wysiadam z tramwaju, dodam, że okazało się, iż dobrałem krawat pod jego kolor. Możemy rozmawiać.

Jaki jest tegoroczny karnawał?
- Fatalny, niestety.

Jak to?
- Nie ma nastroju. Wszystko przez pogodę. Mamy właściwie wiosnę. Przez to ludzie nie skupiają się na zabawie, tylko ciągle rozmawiają i myślą o pogodzie.

Jak wyglądają obecne bale?
- Ja mam w pamięci scenę z filmu "Wodzirej", gdy Jerzy Stuhr kręci szampanem przywiązanym do sznura, a balowicze nad tym skaczą... Jakoś sobie nie wyobrażam takich atrakcji teraz. Bo wiadomo, jak to się "po kielichu" może skończyć. Od kilkunastu lat obserwuję powrót zabaw z dzieciństwa. Teraz często bawimy się w "Jedzie pociąg z daleka", czy też "My jesteśmy krasnoludki".

Niekiedy, na samym początku balu, ludzie podchodzą i żądają: żadnych przebojów trącących myszką! Ale po kilku głębszych sami śpiewają "Hej, sokoły". Zresztą stare przeboje są po prostu nieśmiertelne, jak choćby "Biały miś". Na swoich imprezach zwracam uwagę przede wszystkim na to, żeby mieć kontakt z publicznością. Ale trzeba uważać, żeby nie przesadzać, bo to może komuś zepsuć zabawę.

Żeby było sympatycznie, przedstawiam też regulamin balu. Na przykład, w porozumieniu z urzędem skarbowym, zapewniam o ulgach podatkowych dla tych, którzy bawią się najlepiej. A ci, którzy bawić się nie chcą, mają zapewnione kary. Na przykład takie, że nie mogą tańczyć z inną osobą niż ta, z którą na bal przyszły.

Który bal szczególnie Panu zapadł w pamięci?

- Kilka z nich pamiętam znakomicie. Choćby zabawę, którą organizowałem dla klubu Anonimowych Alkoholików. Oprócz tańców, był też zaplanowany Przegląd Piosenki Abstynenckiej. Działo się! Niektóre z zespołów były o wiele lepsze od tych, które teraz na siłę starają się promować w naszych mediach. A piosenki? Wpadały wszystkim w ucho. Jedna miała refren: "My jesteśmy abstynenci, pata taj, pata taj".

Podobno podczas karnawału łatwiej o podryw...
- No pewnie. Większość osób jest wtedy bardziej wyluzowana niż zwykle, o przygodę jest wtedy faktycznie łatwiej. Pamiętam, że kiedyś na weselu organizowanym w czasie karnawału nagle zniknął pan młody. Po poszukiwaniach okazało się, że wylądował w łóżku z druhną. Ale było zamieszanie! Kiedyś sam byłem też bohaterem takiej sytuacji. Panna młoda postanowiła dokonać zdrady małżeńskiej właśnie ze mną. Interesujące, że później w jej ślady poszła też matka. Zresztą z nią to miałem blisko dwuletnią znajomość. To wszystko podczas karnawału!

Na koniec. Jakie ma Pan rady dla wrocławian, aby dobrze sie bawili?

- Przede wszystkim trzeba zostawić wszystkie smutki najdalej przed progiem balu. Należy się też zaopatrzyć w dużą dawkę humoru!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: W karnawale łatwiej o podryw. O wiele łatwiej! - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska