Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Chinach będą walczyć o zdrowie

Anna Gabińska
Paulina i Kamil Cyganowscy walczą ze swoją chorobą
Paulina i Kamil Cyganowscy walczą ze swoją chorobą Paweł Relikowski
24-letni Kamil Cyganowski i jego 21-letnia siostra Paulina z Twardogóry chorują na ataksję rdzeniowo-móżdżkową. To rzadka choroba genetyczna, w Polsce cierpi na nią 170 osób. Najpierw pojawiają się zawroty głowy, problemy z równowagą przy poruszaniu się. Potem całe ciało odmawia posłuszeństwa: mięśnie bolą i wiotczeją, włącznie z mięśniami języka. Dlatego człowiek bełkocze.

U Kamila pierwsze objawy pojawiły się pięć lat temu, gdy był na I roku informatyki. U Pauliny podobnie - właśnie skończyła Technikum Ekonomiczne w Twardogórze. - Nasz tata zachorował na ataksję, gdy miał 22 lata. Lekarze nie znali wtedy jeszcze tej choroby, więc leczyli go na cukrzycę. Zmarł, gdy miał 30 lat - opowiada Kamil. Mówi dość niewyraźnie.

Paulina nie umie dłużej zatrzymać wzroku na określonym przedmiocie. W jej przypadku choroba uderzyła od razu mocno: przez pięć miesięcy nie umiała prosto trzymać głowy. Nosiła ją na lewym ramieniu. - No, a teraz już ma ją prosto - podkreśla Kamil.

Pomogły im operacje, polegające na przeszczepie komórek macierzystych, w Chinach, w klinice w Qingdao w ubiegłym roku. - A ten wyjazd udał się to tylko dzięki ludziom, którzy chcieli nam pomóc - mówi Kamil.

Oboje po operacji lepiej mówią i chodzą. Kamil przy balkoniku, Paulina - samodzielnie. Codziennie ćwiczą z logopedą i rehabilitantami w ośrodku przy ul. Poświęckiej we Wrocławiu. - Ciężko pracują, nic a nic się nie obijają - zapewnia Paweł Czerwiński, jeden z rehabilitantów. - Po godzinie jesteśmy tak zlani potem, że od razu musimy się kąpać - mówi rodzeństwo właściwie jednym głosem.
Paweł Czerwiński zauważa: - To przecież tacy młodzi ludzie. Mimo choroby nie narzekają, jak starsi, tylko sobie żartują. Są w wieku, że chcieliby biegać i skakać, ale nie są w stanie.

Widząc poprawę, zaparli się, że pojadą znów do Chin na operację. Bo tamtejsi lekarze mówią, że mają szansę zahamować chorobę. Potrzeba im 180-200 tys. zł - to zależy od kursu dolara. - Mają już sto tysięcy, potrzeba im drugie tyle - mówi Marcin "Gonzo" Antoniak, kolega ze szpitalnego pokoju z Poświęckiej. - Ja mam dziecięce porażenie mózgowe, na mnie nie ma lekarstwa. Ale im można pomóc. Stanę na uszach, żeby im się udało - zapowiada.

Doktor Tadeusz Urban z Poświęckiej: - Szansa na wyleczenie w Chinach jest śladowa. Ale nie szkodzi spróbować.
Chcesz pomóc? Wpłać pieniądze na konto: 4112401037-1111001013219362, tytuł: darowizna na pomoc i ochronę zdrowia dla Kamila i Pauliny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska