- Oszczerstwa – opowiada mechanik Dariusz H. Rzecz w tym, że kilka miesięcy temu wrocławski sąd skazał mężczyznę o tym samym imieniu i nazwisku, dokładnie za to, co mechanikowi zarzucają nasi rozmówcy – przywłaszczenie samochodu przekazanego do naprawy i przywłaszczenie 6 tysięcy złotych na koszty napraw. Kara – 1,5 roku bez zawieszenia. Wyrok jest prawomocny.
- Proces? Wyrok? Nic o tym nie wiem – odpowiada Dariusz H. Nasi rozmówcy przekonują jednak, że to nie jest zbieżność nazwisk i skazanym jest ten sam mężczyzna, o którym nam opowiadali. - On cały czas grasuje - mówi prywatny detektyw Marek Pohnke, który od jakiegoś czasu tropi mechanika.
- Miałem BMW, rocznik 2000 wartość około 5,5 tys zł – opowiada jeden z pokrzywdzonych. Jak trafił do Dariusza H? - Z polecenia. Koleżanka żony go zachwalała. Dwa razy naprawiał mi samochód i było wszystko dobrze. Za trzecim razem już mi auta nie oddał.
Zwykle mechanik ma swój warsztat i kierowca przyjeżdża do niego i zostawia samochód. Pan Dariusz inaczej – sam przyjeżdżał po auto do swoich klientów. Zabierał, obiecywał, że odda. Ale nie oddał. - Zwlekał, ciągle cały czas mówił, że już jutro będę mógł przyjechać. Dziś z nim rozmawiałem.
Inny z naszych rozmówców latem ubiegłego roku oddał do naprawy swoje audi. Dopłacił 8,5 tysiąca złotych „zaliczki” na koszty naprawy. Auto odzyskał niedawno – bez wkładów do lusterek, felg, opon i… dokumentów samochodu.
Wyrok, skazujący Dariusza H. jest już prawomocny więc niedługo mężczyzna powinien dostać wezwanie do więzienia. Tymczasem do wrocławskich komend policji trafiają kolejne zawiadomienia na nierzetelnego fachowca.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
