Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uważaj! Bo ktoś weźmie na Ciebie kredyt! To proste

Małgorzata Moczulska, Sylwia Królikowska
fot. Jaroslaw Pruss
Oszust wziął na konto pana Kazimierza kilka kredytów, inna oszustka wykorzystała fakt, że nazywa się tak samo, jak jej ofiara. Jak się bronić?

To był dla mnie szok! Po raz pierwszy znalazłem się w takiej sytuacji - mówi Kazimierz Trawiński, mieszkaniec powiatu wałbrzyskiego. Kilka tygodni temu dowiedział się, że ktoś wziął na jego konto cztery kredyty - wszystkie w firmach gotówkowych, które reklamują łatwy dostęp do pieniędzy.
- Rzeczywiście, w moim przypadku okazało się to bardzo łatwe. Wystarczyło, że ktoś zarejestrował się na stronie firmy, wcześniej zakładając na moje dane konto i zwrócił się o kredyt. Na nieszczęście, jak się okazało, pożyczka została przyznana - mówi pan Kazimierz. Dowiedział się o tym jednak dopiero w momencie, kiedy oszust przestał kredyty spłacać, a na adres pana Trawinskiego zaczęły przychodzić wezwania do zapłaty.

Myślałem, że to tylko kiepski żart

- Najpierw myślałem, że to żart, ale szybko okazało się, że nie. Na szczęście, zareagowałem, zanim do moich drzwi zapukał komornik - mówi nasz Czytelnik. Zadzwonił z prośbą o pomoc.
Co w takiej sytuacji może zrobić? Przede wszystkim zgłosić sprawę na policję. W przypadku pana Kazimierza chodzi o 1500 złotych, bo to kwota wszystkich kredytów, które ktoś wziął na jego konto.
I, okazuje się, wcale nie jest odosobniony. Kilka miesięcy temu policjanci zatrzymali 28-latkę, która ukradła dane osobowe mieszkanki Bystrzycy Kłodzkiej i wzięła na jej konto kilkanaście pożyczek. 50-latka została z komornikiem na karku i ogromnymi problemami. Zatrzymanie oszustki zajęło policji 10 miesięcy.

Okazało się, że pracowała ona w przychodni zdrowia i miała dostęp do danych osobowych przez system ubezpieczonych. Wykradła je zanim zakończyła współpracę ze swoim pracodawcą, a potem w sprytny sposób wykorzystała.
- Drogą elektroniczną zawierała umowy o pożyczki. Były to niewielkie kwoty, w dziewięciu różnych firmach pożyczkowych, które dokładnie nie weryfikowały klientów. Później pożyczek nie spłacała, powodując zadłużenie swojej ofiary. Wykorzystała też fakt, że nazywa się tak samo jak poszkodowana - relacjonują policjanci.

Beata Czarnecka tylko, że z Warszawy

Poszkodowana Beata Czarnecka, z zawodu nauczycielka, o sprawie dowiedziała się od dyrektora liceum ogólnokształcącego, w którym pracuje.
- Dyrektor powiedział, że komornik zajął moją pensję za niespłacone "chwilówki". Byłam w szoku, bo nigdy żadnego kredytu nie wzięłam - opowiadała nam pani Beata.
Dokument z parabankiem był wystawiony na jej imię i nazwisko, figurował na nim numer do niej przypisany z powszechnego elektronicznego systemu ewidencji ludności. I tylko to się zgadzało.
- Zupełnie inny, bo warszawski, był adres zamieszkania Beaty Czarneckiej. Zadzwoniła więc do parabanku, ale ich to nie interesowało - relacjonuje kobieta.

Sama przeciwko komornikom i bankom

Sprawę zgłosiła więc na policję, ale minął rok zanim zatrzymano oszustkę. Okazało się, że mieszka w Warszawie i zadłużyła panią Beatę na 30 tys. zł!
A przez ten czas pani Beata musiała udowadniać, że nie jest dłużnikiem.
- Nikt mi nie chciał pomóc. A mnie kosztowało to dużo nerwów i zdrowia oraz pieniędzy, bo musiałam wynająć prawników - dodaje nauczycielka. I podkreśla, że gdyby nie fakt, iż zatrzymano oszustkę, pewnie nadal musiałaby walczyć z parabankami o swoje pieniądze i opinię.

Co robić, by nie mieć kłopotów

Czy możemy się ustrzec przed podobną sytuacją? Okazuje się, że nie bardzo...
- To bardzo trudne, bo firmy kredytowe nie dają informacji o zaciągniętych pożyczkach do Biura Informacji Kredytowej. Niestety, zwykle jest tak, że oszukani dowiaduj ą się, kiedy dociera do nich wezwanie do zapłaty - mówi Iwona Komarnicka, doradca kredytowy.
W takiej sytuacji powinniśmy od razu zgłosić sprawę policji.

Kredyt przez internet

Nasze dane osobowe powinny być najbardziej strzeżoną tajemnicą. Niestety, często sami je podajemy oszustom. Niedawno na policję zgłaszały się osoby, które nabrały się fałszywą rekrutację do pracy. Poza CV na podany adres trzeba było jeszcze wysłać kserokopię dowodu osobistego.
Taki sposób kradzieży tożsamości jest obecnie bardzo popularny wśród grup przestępczych. Fałszywe ogłoszenia pojawiają się na osiedlowych tablicach ogłoszeń i w prasie.
Jednak najczęściej oszuści łowią swoje ofiary za pośrednictwem internetu.

Nasze dane osobowe łatwo wykorzystać. Firm pożyczkowych, które oferują pożyczki przez internet, bez wychodzenia z domu i bez zaświadczeń, jest bowiem coraz więcej.
Firma Vivus specjalizująca się w udzielaniu pożyczek on-line podawała niedawno, że miesięcznie ma miejsce kilkaset prób wyłudzenia, ale większość jest wykrywana.
Prawnicy mówią, że taki system sprzyja oszustom i należy go ukrócić. Inaczej każdy z nas, kogo PESEL wraz z imieniem i nazwiskiem ktoś wykorzysta u kredytodawcy, może przeżyć pożyczkowy horror.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska