Protokołu z obrad nie podpisał wtedy właśnie Piotr Rudzki, były kierownik literacki Teatru Polskiego i Krystian Lupa, ceniony reżyser. Obaj uważają, że wybory były ukartowane. Policja na polecenie prokuratury rejonowej Krzyki Wschód przesłuchała w środę pierwszego świadka – Piotra Rudzkiego. Wątpliwości wzbudzają trzy sprawy.
Po pierwsze znajomość Morawskiego z odpowiedzialnym za konkurs Tadeuszem Samborskim, wicemarszałkiem ds. kultury. Po wyborach oburzony wynikiem Krzysztof Mieszkowski, poprzedni dyrektor, ujawnił historię wizyty Samborskiego u ówczesnej minister kultury, Małgorzaty Omilianowskiej. Wicemarszałek podobno chciał odwołać Mieszkowskiego ze stanowiska i zastąpić go byłym aktorem serialu „M jak Miłość”. Samborski odszedł wtedy z kwitkiem.
Po drugie - niejednakowe traktowanie kandydatów przez przewodniczącą komisji, Wandę Gołębiowską, pracownicę urzędu marszałkowskiego. - Wyraźnie faworyzowała Morawskiego, który miał więcej czasu na wystąpienie niż inni. Długo tłumaczył się też z wyroku sądu, który uznał go za winnego narażenia Związku Artystów Scen Polskich na ponad 9-milionowe straty finansowe – twierdzi były szef literacki w teatrze.
Po trzecie - aplikacja zwycięzcy, zdaniem Lupy i Rudzkiego, była merytorycznie najgorsza ze wszystkich. - Prezentacja Morawskiego potwierdziła jego brak kompetencji do prowadzenia publicznego teatru o profilu artystycznym – ocenia Rudzki. Policja prawdopodobnie przesłucha pozostałych ośmiu członków komisji, w tym Krystiana Lupę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?