Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy zakorkowali Zwycięską, po czym wycofali się z nowej organizacji ruchu (ZDJĘCIA)

Mateusz Kowalski
fot. Mateusz Kowalski
Wrocławscy urzędnicy "zabawili się" organizacją ruchu na ulicy Zwycięskiej. Zamknęli osiedlową ulicę, którą codziennie wyjeżdżały setki ludzi z okolicznych bloków. Wydział Inżynierii Miejskiej w magistracie zdecydował, że osiedlowa uliczka będzie drogą tylko dla pieszych i rowerów. Nowe znaki ustawiono w połowie listopada i doprowadziły one do furii okolicznych mieszkańców. Kierowcy łamali przepisy przeklinając nową organizacje, interweniowała policja. A dziś urzędnicy wycofali się ze swojego pomysłu. Po cichu zdemontowano znak, który setki kierowców doprowadził do białej gorączki.

Nowa organizacja ruchu na ul. Zwycięskiej wywołała oburzenie wśród okolicznych mieszkańców. Co takiego wymyślili urzędnicy? Na wysokości placówki Banku Zachodniego, tuż za rondem św. o. Pio, zamknięty dla ruchu został odcinek drogi prowadzącej na zamieszkiwane przez setki ludzi osiedle. Większość kierowców wprowadzone zmiany i tak ignorowała.

W połowie listopada drogowcy rozstawili tam znaki zakazu ruchu w obu kierunkach, a na ul. Zwycięskiej zakaz skrętu w prawo. - Przez pierwsze trzy dni stali tu policjanci i łapali tych, którzy nie zauważyli nowych znaków. Później już każdy jeździł jak chciał – mówią pracujący na budowie obok robotnicy.

Żeby wjechać na osiedle lub włączyć się do ruchu na ul. Zwycięskiej, kierowcy zmuszeni byli do korzystania z wewnętrznych dróg osiedlowych. Jeżeli chcieliby jeździć zgodnie z przepisami, musieli nadłożyć kilkaset metrów, a w godzinach szczytu odstać swoje, próbując włączyć się do ruchu i wlokąc się w korku.

Do nowych znaków mało kto się stosował. Kierowcy z zamkniętego odcinka drogi korzystali nie tylko po to, żeby wjechać na Zwycięską w stronę ul. Agrestowej, ale wjeżdżali również na wyłączony z ruchu fragment jezdni, żeby skręcić w lewo - w stronę Karkonoskiej.

- Przecież to jakiś absurd! Nikt nie wie czemu to ma służyć. Bo na pewno nie poprawie bezpieczeństwa. Sam pan przecież widzi, że mało kto się tymi znakami przejmuje – wykrzykiwał przez okno samochodu kierowca stojący w kilkusetmetrowym korku. On akurat pojechał zgodnie z przepisami. Ale zaraz potem wpuszczał przed siebie tych, którzy nowe znaki ignorowali.

DZIŚ ZNAKI ZNIKNĘŁY - JAK TŁUMACZĄ SIĘ URZĘDNICY? - CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE
Od wtorkowego poranka nowych znaków już nie ma, zniknęły ku uciesze kierowców i mieszkańców. Co na ten temat mają do powiedzenia urzędnicy odpowiedzialni za zmianę? Niewiele. Bronią się, że nową organizację ruchu wprowadzono zgodnie z prawem. Tylko czy zgodnie z logiką i potrzebami mieszkańców?

- Oznakowanie zostało ustawione zgodnie z obowiązującym Planem Zagospodarowania Przestrzennego, który przewiduje w tym miejscu ciąg pieszy z możliwością przejazdu rowerów – mówi Katarzyna Kasprzak z Wydziału Inżynierii Miejskiej. - Po sygnałach od mieszkańców zdecydowaliśmy się jednak na zmiany (czyli powrót do organizacji, która obowiązywała tutaj przed tym, jak urzędnik podjął decyzję zza biurka - przyp. red.). Możliwie szybko zostanie wprowadzona nowa organizacja ruchu, dopuszczająca skręt w prawo przy wjeździe i wyjeździe z ulicy - mówiła nam Katarzyna Kasprzak przed ostatnim weekendem. Rzeczywiście, szybko wycofano się z absurdalnej zmiany.

Wrocławscy drogowcy nie mają dobrej passy. Zaledwie kilka dni temu wprowadzono kompletnie bezsensowną zmianę na ulicy Granicznej. Kierowcy tracili tam mnóstwo czasu w korkach - po kilku dniach wycofano wprowadzone zmiany - CZYTAJ WIĘCEJ O KORKACH, CHAOSIE I ABSURDALNEJ ZMIANIE ORGANIZACJI RUCHU NA GRANICZNEJ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska