Meteorolodzy jak zwykle profesjonalnie i bez emocji tłumaczą tę zmienność pogody naszym miejscem na mapie - taka huśtawka wpisana jest w nasz kod klimatyczny. Nie wiem, jak by skomentowali to, że na wrocławskim Dworcu Świebodz-kim w środę, w środku rozpalonego lipca, padał śnieg. Na szczęście nie muszą, bo historia przynajmniej na razie jest czysto hipotetyczna i pochodzi jedynie ze światafilmu. Jako że właśnie naŚwiebodzkim kręcono sceny do serialu o Eugeniuszu Bodo, naszym przedwojennym aktorze i celebrycie. Zamłodego Bodo na Świebodzkim robił młody Antek Królikowski. Pewnie bardziej dziś znany niż Bodo, no i celebryta jak się patrzy.
Dziwiła nas nie tylko pogoda i śnieg w lipcu na Świebodzkim. Plażowicze w Rokitkach koło Chojnowa zdziwili się, gdy w pewnej chwili przyjechał patrol policyjny. Oczywiście, w pełnym rynsztunku, zapięty pod szyję i poważny, niczym na marszu równościowym w centrum Wrocławia. Po cóż ów patrol przyjechał, gdy cisza i spokój w grajdołach? Otóż, gdy powód wyszedł na jaw, jeszcze bardziej okrągłe stały się oczy pływających tu karpi. Bo okazało się, że ładna dziewczyna z dwoma przystojniakami chciała grillować na skraju plaży. A to zakazane, nawet dla tak ładnej i rosłej polskiej młodzieży, i ktoś złożył skargę.
Społeczeństwo w majtkach podzieliło się w dyskusji o zaistniałej sytuacji. Jedni chwalili policję za jej czujność. Wszak benzopiren i pył zawieszony ze spalania węgla gril-lowego to substancja szkodliwa. O czym wie już każde dziecko, bo w teorii smogu jesteśmy najmądrzejsi w Europie. A poza tym przecież ktoś, gapiąc się na plażowiczkę czuwającą przy grillu, mógł wleźć na gorące urządzenie i poparzyć się kiełbaskami. No więc czujna policja była jak najbardziej na miejscu. Druga część plażowiczów zachodziła w głowę, czy państwowi stróże porządku nie mają poważniejszych incydentów do obsługi.
Czy nie powinni np. łapać piratów drogowych, którym upał odbiera rozum, a dodaje siły w nodze, akurat tej naciskającej na pedał gazu. Zwłaszcza że jeszcze przed przyjazdem patrolu grill trafił poza plażę i policjanci wyjaśniający "zajście" mogli co najwyżej popatrzeć w dekolt kucharki od kiełbasek. "Za nasze podatki!" - huczeli zazdrośni obywatele w majtkach z plaży.
Sporo osobliwości od 17 lipca w Muzeum Regionalnym w Jaworze. Są tam rzeczy, które przywożono z dalekich podróży. Nie żadne szklane ryby czy "góralskie" laski z Ustki. W wiekach XVI i XVII modne były tzw. gabinety, pełne zbiorów z odległych krajów. W jaworskim gabinecie zobaczymy m.in. kolekcję motyli, poroże bawole, węża boa, biżuterię średniowieczną i biżuterię z włosów ludzkich, czaszkę neandertalczyka, miecz samurajski, figurki chińskie, szkatułkę z kamieniami z Ziemi Świętej i co tam jeszcze. Ciekawe, ale bez przesady. Akurat, by uregulować ciśnienie po ekscesach na plaży.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?