Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urodziła dziecko w piwnicy i zostawiła? Prokuratura: Udusiła noworodka

Redakcja
We wrocławskim Sądzie Okręgowym ruszył dziś proces 34-letniej Marty S. Prokuratura oskarża kobietę o to, że zaraz po porodzie udusiła własnego syna i ukryła zwłoki dziecka w piwnicy. Do tragedii doszło w ubiegłym roku we wsi Solniki Małe pod Bierutowem. Kobieta w sądzie nie przyznała się do winy. - Ja nie zabiłam tego dziecka. Ja je urodziłam, zostawiłam, przykryłam odzieżą i materacem i poszłam do domu. Kilka dni później wzięłam dziecko i wyniosłam je na podwórko, żeby ktoś je znalazł i tyle - tłumaczyła przed sądem oskarżona Marta S.

34-letnia Marta S. ma podstawowe wykształcenie, pracowała sporadycznie. Głównie zajmowała się domem. - Sprzątałam, czasem pomagałam sąsiadom, jak było z czego ugotować, to gotowałam obiad - tłumaczyła w sądzie oskarżona. Kobieta mieszkała z rodzicami wujkiem i piątką braci w dwupokojowym mieszkaniu. Przed sądem przyznała, że jej dzieciństwo nie było szczęśliwe. - Pochodzę z biednej rodziny, ojciec ciągle był pijany, ciężar utrzymywania domu spoczywał na mamie. Często w domu dochodziło do awantur, czasem tata lub bracia uderzyli mnie. Uciekałam wtedy z domu i czekałam aż zasną, wtedy wracałam - mówi 34-latka.

Kobieta przyznała, że nie wie, kto był ojcem dziecka. W tym czasie, kiedy zaszła w ciąże spotykała się z kilkoma mężczyznami, wszystkich poznała za pomocą serwisu randkowego. Miała wymieniać z nimi smsy, a potem się spotykać. - Miałam nadzieję na dłuższy związek, związek dzięki któremu mogłabym założyć rodzinę - tłumaczyła. Na pytanie sądu, kiedy uświadomiła sobie, że jest w ciąży, powiedziała, że w kwietniu. - Nie miałam miesiączki, wtedy pomyślałam, że mogę być w ciąży, ale nie miałam dużego brzucha - mówiła Marta S. Nie chodziła do lekarza, bo jak powiedziała wstydziła się ginekologa, ale ciąży nie ukrywała przed rodziną.

Czy planowała, że urodzi w domu?- Nie, nie myślałam o tym. Dostałam bólów brzucha, a potem odeszły mi wody, wtedy wiedziałam już, że rodzę - mówiła kobieta. Nie zadzwoniła na pogotowie. - Mieszkam w małej miejscowości, ludzie zaraz gadaliby. Wstydziłam się. Teraz zadzwoniłabym, chciałabym cofnąć czas - mówiła Marta S.

Dziecko urodziła w piwnicy. Dziś nie pamięta czy płakało, nie chciała nawet na nie spojrzeć. Rozerwała pępowinę. Marta S. przed sądem mówiła dziś, że przykryła noworodka ciuchami, których było wiele w piwnicy i materacem. Potem wróciła do domu i umyła się. Zachowywała się normalnie, choć była bardziej zdenerwowana i nie mogła zasnąć. Po kilku dniach uświadomiła sobie, że mogła zrobić coś złego. Wyniosła zawinięte zwłoki własnego syna podwórko. - Położyłam je obok sterty śmieci - mówiła oskarżona.

Prokuratura jednak uważa, że kobieta udusiła dziecko, miała zatkać jednocześnie usta i nos noworodka.

Obrońca oskarżonej chciałby, żeby podczas procesu dopuszczono dowód z przesłuchania biegłych - psychologa i psychiatry. Chodzi o to, aby stwierdzić, czy istnieje przesłanka, aby kobieta nie odpowiadała z art. 148 Kodeksu Karnego, mówiącym o zabójstwie, za który grozi nawet dożywocie, a z art. 149, w którym mowa jest o zabiciu dziecka pod wpływem przebiegu porodu. Tu kara jest już o wiele łagodniejsza i grozi maksymalnie 5 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska