Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Upili 19-latka do nieprzytomności, potem omal go nie zabili. "Robili sobie jaja"

Małgorzata Moczulska
fot. Dariusz Gdesz
19-letni Mateusz W. i jego o rok starszy kolega Daniel P. omal nie zabili swojego kolegi. Jak zeznali podczas przesłuchania, nie chcieli mu zrobić krzywdy, a ich zachowanie było, jak to określili, "robieniem sobie jaj", czyli zabawą, żartem. Decyzją sądu mężczyźni trafili w środę na trzy miesiące do aresztu, mimo że nie mieli do tej pory żadnych konfliktów z prawem. To dopiero początek ich problemów.

Podejrzani i ofiara wybrali się w miniony piątek do jednego z klubów w centrum Świdnicy. Pili piwo i drinki. 19-letni Aleksander rzadko sięgał po alkohol, dlatego bardzo szybko stracił kontakt z rzeczywistością. Koledzy wsadzili go do taksówki, pojechali pod kamienicę, w której mieszkał Mateusz W., i zeszli do piwnicy. Po co? By Aleksander wytrzeźwiał, zanim wróci do domu.
Tam wpadli na pomysł okrutnej zabawy: oblali jego głowę farbą olejną, potem zalepiali nią nos, usta i uszy chłopaka. Kiedy stracił przytomność, postanowili wynieść go na powietrze. Chwycili za nogi i wciągali bezwładnego po schodach na górę (ich ofiara ma liczne obrażenia głowy). Zaciągnęli go na pobliski parking i zostawili. Na szczęście, mimo że było po godz. 23, ktoś przechodził nieopodal i wezwał pogotowie.

Karetka zawiozła Aleksandra do szpitala. Jego stan był bardzo ciężki. Lekarze mówią wprost: to cud, że przeżył. - Oprawcy wpadli, bo jeden z nich, prawdopodobnie targany wyrzutami sumienia, wrócił po chwili na parking, by sprawdzić, co z kolegą. Zobaczył tam pogotowie i poszedł do szpitala spytać o stan jego zdrowia - mówi Marek Rusin, prokurator rejonowy w Świdnicy.

W szpitalu chłopak natknął się na wezwanych przez personel policjantów. Ponieważ dziwnie się zachowywał i plątał w wyjaśnieniach, zatrzymali go. 10 minut później na komendę trafił jego wspólnik. Obaj mieli 1,5 promila alkoholu w organizmie, zaś Aleksander P. aż 4 promile. Prokurator postawił im zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i nieudzielenia pomocy. Grozi im 10 lat więzienia.

***

Głupią zabawą miało być również znęcanie się nad 15-letnim Patrykiem z Kłodzka. Jego oprawców sąd skazał na dwa lata więzienia, ale psychologowie podkreślali, że nastolatek długo nie otrząśnie się z upokorzenia, jakie zafundowali mu koledzy. A ci, dodając sobie odwagi i animuszu alkoholem, najpierw kazali chłopakowi wypić przyprawę do zup, a potem miał jeść jedzenie z miski dla psa. Nie chciał, ale oprawców było trzech, a w dodatku dostał kijem od miotły po nogach i po plecach. Usiadł więc przy stole i zaczął wkładać do ust kawałki suchej karmy. Zrobiło mu się niedobrze, prosił, by przestali.

Ale oni dopiero się rozkręcali. W pewnym momencie przynieśli na szufelce psie odchody. Podsunęli chłopakowi pod twarz i zażądali, by je zjadł. Patryk płakał i błagał, by dali mu spokój. Zamiast tego rzucili go na łóżko i ściągnęli spodnie. Robili zdjęcia telefonem komórkowym. W pewnym momencie Patrykowi popłynęła krew z nosa. Jej widok jakby otrzeźwił oprawców. Przeprosili go i odprowadzili do domu. Prosili, by nikomu nic nie mówił. Patryk zwierzył się babci, a ta poszła na policję.

Groźne procenty

Szacuje się, że aż 25 procent przestępstw jest popełnianych pod wpływem alkoholu! Najwięcej zabójstw (około 40 procent sprawców wcześniej piło) oraz rozbojów i bójek (około 30 procent podejrzanych było pijanych). Psychologowie tłumaczą to tak: alkohol zakłóca mechanizmy kontrolne człowieka, czyli jak mówimy potocznie: po jego wypiciu puszczają hamulce. Niektórzy czują się wtedy odważniejsi, silniejsi, niż są na co dzień, wielu staje się agresywnych i szuka zaczepki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska