Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uniewinnienie wrocławskich adwokatów oskarżonych o oszustwa i korupcję

Marcin Rybak
.
. Wojciech Matusik
Trzej wrocławscy adwokaci uniewinnieni z zarzutów oszustw i korupcji. Dowody zebrane przez prokuraturę nie przekonały sądu, bo: o rzekomych przestępstwach opowiadali gangsterzy i skorumpowani prokuratorzy. Co gorsza, zdaniem sądu śledczy szantażem wymusili przyznanie się jednego z oskarżonych adwokatów. Więc dowody zdobyte w ten sposób - ocenił sąd – są nieważne. Najważniejszym uniewinnionym jest mecenas Wojciech K., były dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej we Wrocławiu.

Ta sprawa zaczęła się przeszło osiem lat temu. W kwietniu 2007 roku wrocławscy policjanci zatrzymali Wojciecha K. i dwóch innych adwokatów: Przemysława W. i Zbysława S. Śledztwo w ich sprawie prowadziła lubelska Prokuratura Apelacyjna. Akt oskarżenia trafił do sądu w 2010 roku. Został przekazany Sądowi Rejonowemu w Szczecinie.

Mecenas Wojciech K. usłyszał osiem zarzutów. Sześć miały być oszustwami, a dwa udziałem w korupcji. Prokuratura przekonywała w sądzie, że mecenas przekonywał klientów, że ma dojścia do prokuratury i za łapówkę może załatwić korzystną dla klienta decyzję. Później zaś brał pieniądze do własnej kieszeni i w ogóle niczego nie załatwiał i nie miał takiego zamiaru. Raz miał też wręczyć wrocławskiemu prokuratorowi łapówkę. W zamian jeden z jego klientów wyszedł z aresztu. Ostatni zarzut dotyczył namawiania jednego z klientów, by wręczył prokuratorowi łapówkę.

Po pięciu latach procesu zapadł werdykt: niewinny. Dowody na postawione mecenasowi zarzuty – ocenił szczeciński sąd – pochodzą od osób niewiarygodnych. Przestępców „za nic mających normy moralne”. A pomawiani przez nich – w tym wrocławski adwokat – to ludzie o nieposzlakowanej opinii. Wśród pomawiających byli dwaj wrocławscy prokuratorzy. Również oskarżani o korupcję. Jeden z nich już nie żyje. Drugi przyznał się w śledztwie i zaczął współpracować z prokuraturą. Również ich sąd uznał za niewiarygodnych. Prokuratura – ocenił sąd – nie potwierdziła „pomówień” przestępców innymi „obiektywnymi” dowodami.

Ale najciekawsza jest argumentacja uniewinnienia Zbysława S. Ten mecenas zaraz po zatrzymaniu w kwietniu 2007 przyznał się do postawionego mu zarzutu. Co więcej ujawnił inne zdarzenie, o którym wcześniej prokuratura nie wiedziała. W śledztwie potwierdziły się. Skąd więc uniewinnienie? Sąd ocenił, że mecenasa S. obciążają dowody uzyskane w wyniku złamania prawa. Czyli – to coraz popularniejszy termin w polskich sądach - „owoce zatrutego drzewa”. W przypadku mecenasa S. miały polegać na szantażu. Tak go przesłuchiwano w prokuraturze w Lublinie, że nie miał możliwości swobodnego składania wyjaśnień. I – ze strachu – przyznał się. Dowody tak uzyskane – według sądu – są skażone i nie można na ich podstawie wyrokować. Stąd uniewinnienie.

Wyrok jest nieprawomocny. Lubelska prokuratura będzie miała szansę walczyć o zmianę wyroku pisząc apelację. Marek Jeżyński, szef wydziału śledczego lubelskiej prokuratury zapowiedział, że zwrócą się o pisemne uzasadnienie poniedziałkowego wyroku. I dopiero potem zdecydują czy napisać apelację.

Lubelska prokuratura – przypomnijmy – prowadziła wielowątkowe śledztwo w sprawie korupcji we wrocławskim wymiarze sprawiedliwości. Jak dotąd nie zapadł żaden prawomocny wyrok skazujący ważnego przedstawiciela palestry czy prokuratury. Dwa najważniejsze procesy toczą się we Wrocławiu – oskarżeni to m.in. prokurator i trzech adwokatów i w Zielonej Górze. Tutaj oskarżonym jest ten sam prokurator co w procesie wrocławskim, ale o inne przestępstwa.

TU CZYTAJ o akcie oskarżenia adwokatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska