- Straciłam dar mowy, teraz rozumiem, dlaczego gwiazdy Hollywoodu podczas rozdania Oscarów natychmiast zaczynają szlochać. Właśnie tak się czuję - mówiła na scenie Oksana Zabużko.
Oksana Zabużko przyjechała do Wrocławia z Londynu, gdzie uczestniczyła w Dniach Ukrainy. Po gali Angelusa w Teatrze Muzycznym Capitol rozmawiała z dziennikarzami. – Sprężyną motywacyjną podczas pisania książki była dla mnie świadomość, że wszystko jest inne, niż nam się wydaje, a rzeczywistość jest wielowymiarowa – mówiła Oksana Zabużko. – Przeczytałam w Internecie opinię amerykańskiej czytelniczki, która określiła „Muzeum porzuconych sekretów” jako powieść o władzy stereotypów – dodała. – Gdybym żyła w szczęśliwszym kraju, w który nie ma problemów ze zniszczonymi archiwami, spalonymi bibliotekami, byłoby inaczej. U nas młode pokolenie pisarzy zbiera historie rodzinne, o których bali się mówić ich przodkowie. Do lat 90. zeszłego stulecia ludzie bali się mówić o Wielkim Głodzie (w latach 1932-33 – przyp. red.), zapadła kultura milczenia – opowiadała.
Oksana Zabużko powiedziała też, że jej generacja pisarzy dopiero zaczyna przebijać się przez pokrywę milczenia. – Pod wieloma względami Ukraina uczy się mówić o sobie, poznając siebie, jaka jest. Bez niepodległości to jest niemożliwe – mówiła Zabużko.
Dodała, że w podczas spotkania ukraińskiej inteligencji w Londynie na Dniach Ukrainy, kiedy narzekała, że musi jechać do Wrocławia, bo została nominowana do Angelusa, a jest zmęczona, jeden z muzyków uczestniczących w imprezie powiedział jej: „to ważne nie tylko dla ciebie, ale dla nas wszystkich”. – To jest ważne dla Ukraińców, bo na płaszczyźnie kulturalnej ludzie czują się ludźmi. Literatura piękna sprawia, że utożsamiamy się z innymi ludźmi – mówiła.
Laureatka Angelusa przyznała, że ma „różne powiązania z Polską”. Powiedziała też, w już w listopadzie, nakładem Nowej Europy Wschodniej, ukaże się wywiad – rzeka z nią pt. „Ukraiński palimpsest”.
„Muzeum porzuconych sekretów” jest bezkompromisowym rozrachunkiem z ukraińską historią. Bohaterami są: kijowska dziennikarka Daryna Hoszczynska, pochodzący ze Lwowa antykwariusz Adrian Watamaniuk, żołnierz UPA Adrian Ortynski – prowadzą czytelnika przez zakamarki pamięci narodowej, zbiorowej i indywidualnej.
Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa im. Angelusa Silesiusa w Wałbrzychu ufundowała także nagrodę dla twórcy najlepszego tłumaczenia książki zagranicznej na język polski. W tej kategorii zwyciężyła Katarzyna Kotyńska, która otrzymała 20 tys. zł.
Oprócz Oksany Zabużko nominowani w tym roku byli również Polacy Kazimierz Orłoś, autor "Domu pod Lutnią", Jerzy Pilch, nominowany za "Dziennik", Andrzej Stasiuk, autor "Grochowa" i Szczepan Twardoch, nominowany za "Morfinę", a także autorzy zagraniczni: austriacki pisarz Karl Markus-Gauss ("W gąszczu metropolii") i Ludmiła Pietruszewska z Rosji ("Jest noc").
- To książki wartościowe literacko, o bardzo zróżnicowanej tematyce. Jest i esej, i próba literatury popularnej, i powieść prześmiewcza, posługująca się groteską. Wszystkie spełniają główną ideę Nagrody Angelus: są środkowoeuropejskie – mówił o książkach prof. Andrzej Zawada, juror Angelusa.
Gala wręczenia nagrody odbyła się dziś we wrocławskim Teatrze Muzycznym Capitol.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?