Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Udawali handlarzy luksusowymi autami. Ich łupem padło 1,8 mln złotych

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Większość oszustów jest już w rękach wymiaru sprawiedliwości
Większość oszustów jest już w rękach wymiaru sprawiedliwości Fot. Mariusz Kapala / Gazeta Lubuska
Szajka oszustów udających handlarzy luksusowymi samochodami stanie przed sądem. Wyłudzili - dowodzić będzie oskarżenie - 1,8 mln zł w 23 transakcjach. Oszukani płacili zaliczki na "swój" samochód. Niektórzy nawet jechali za granicę - do niemieckiego komisu po auto. Wracali bez samochodu i bez sporej gotówki.

Śledztwo w tej sprawie prowadziły prokuratura i policja w Łodzi, ale główne role w przestępczej szajce odgrywać mieli Dolnoślązacy. Wśród pięciu oskarżonych jest dwóch wrocławian: niejaki Krzysztof M. - rzekomy członek gangu oszustów. Z ustaleń śledztwa wynika, że miał być "kasjerem" szajki. Bo na jego konto miały trafiać pieniądze przynajmniej z niektórych transakcji. W jednym z 23 oszustw uczestniczył rzekomo Rafał D. "Troll". Człowiek znany we wrocławskim gangsterskim półświatku.

Kolejny oskarżony z Dolnego Śląska to Przemysław W. Mieszkaniec wsi w powicie złotoryjskim i właściciel firmy wykorzystanej do oszustwa. Firma zarejestrowana była na terenie województwa lubuskiego. Ale to nie koniec wrocławskich wątków tej sprawy. Dwóch najważniejszych członków szajki, jak chce prokuratura - jej założycieli i szefów - wciąż jest poszukiwanych. Chodzi o Ryszarda P. i Macieja B. Obydwaj są z Wrocławia.

Mechanizm przestępstwa jest typowy. Ogłoszenie w internecie. Zdjęcie luksusowego samochodu do sprowadzenia zza granicy. Trzeba tylko wpłacić 10 (czasem więcej) procent jego wartości. Jako zaliczkę. Ale bywały też nietypowe sytuacje. Opisywaliśmy je na portalu gazetawroclawska.pl kilka miesięcy temu.

Mieszkaniec Górnego Śląska opowiadał nam, jak pojechał do Niemiec po auto. Został tam przywitany przez Polaka, handlarza samochodami. Zaprowadził on go do salonu z nowymi i używanymi autami. Miał pośredniczyć w kupnie jednego z nich. Wziął zaliczkę - 18 tysięcy euro i wyszedł „na chwilę”. Niby do banku. Niby wpłacić zaliczkę na konto salonu. Nasz rozmówca czekał cały dzień. Patrzył jak obsługa salonu szykuje do drogi „jego” auto. Już miało tablice rejestracyjne. Tylko jeszcze, żeby przelew przyszedł na konto. Nie przyszedł do końca dnia. Samochodu nigdy nie było. Poszukiwany dziś przez policję i prokuraturę Ryszard P. zorganizował ten wyjazd.

Ryszard P. jest też poszukiwany w innej sprawie. Identycznej jak ta z Łodzi. Śledztwo prowadzi prokuratura Rejonowa Wrocław Stare Miasto. Tutaj ma usłyszeć siedem zarzutów. Dodajmy, że przeciwko Ryszardowi P. toczy się też proces w Sądzie Okręgowym w Świdnicy. Zarzuty podobne. Oszustwa związane z handlem samochodami. Oskarża Prokuratura Rejonowa w Kłodzku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska