Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczniowie za dużo czasu tracą na zadania domowe?

Ewa Chojna, Małgorzata Szymańska
Zdaniem części rodziców szkoła jest od nauki, a w domu dzieci powinny mieć czas na inne obowiązki i zabawę
Zdaniem części rodziców szkoła jest od nauki, a w domu dzieci powinny mieć czas na inne obowiązki i zabawę Grzegorz Olkowski / Polska Press
Rzecznik Praw Dziecka skierował list do Minister Edukacji w sprawie zadań domowych. Zdaniem wielu rodziców, którzy zwrócili się o pomoc do RPD, ich dzieci za dużo czasu poświęcają nauce. Brakuje im czasu na rozrywki i zabawę.

Średnio siedem godzin spędzonych w szkolnej ławie, kilkanaście przedmiotów, z których każdy nauczyciel może cię odpytać, zrobić kartkówkę czy sprawdzian. Nie wszystkie trzeba w końcu zapowiadać z wyprzedzeniem. A po lekcjach co? No właśnie - zamiast odpoczynku i zabawy, wielogodzinne odrabianie zadań domowych. I co tu kryć - większość z nich odrabiają rodzice, a nie dzieci. Żeby było szybciej, żeby syn się wyspał. Właśnie w tej sprawie interweniował w ministerstwie edukacji Marek Michalak, rzecznik praw dziecka.

- Rodzice z determinacją podkreślają, że sytuacja szkolna ich dzieci nie tylko nie jest prosta, ale w wielu przypadkach działa na ich szkodę. Podnoszą, że podmiotem zmian, które nastąpiły w systemie edukacji powinno być dziecko. Tymczasem ich spostrzeżenia wskazują raczej na fakt, że szkoła po reformie edukacji nie jest miejscem przyjaznym dziecku - pisze Marek Michalak. - Problemy najczęściej sygnalizowane przez rodziców, to: przeciążenie uczniowskich tornistrów; przepełnienie szkół, nauka w systemie zmianowym w salach nie przystosowanych do prowadzenia danego przedmiotu, zbyt małe stołówki w stosunku do liczby obecnie uczęszczających dzieci, brak miejsca na szafki szkolne.

Rodzice zwracają również uwagę na dużą liczbę godzin w ramowym programie nauczania i przeładowany program klas siódmych. - Wszystko to powoduje, że nauczyciele część swoich obowiązków przerzucają na uczniów i ich rodziców, zadając ogromną ilość materiału do przerobienia w domu - rodzice uczą się z dziećmi nieraz przez wiele godzin dziennie - pisze Rzecznik Praw Dziecka. - W konsekwencji przedstawionej sytuacji dzieciom brakuje czasu na odpoczynek po zajęciach edukacyjnych, a także na uprawianie sportu, zabawę oraz uczestnictwo w zajęciach domowych, przebywanie z rodzeństwem, rozwijanie zainteresowań.

W tej sprawie zdania są podzielone. Jedni uważają, że dzieci uczą się za dużo i są przemęczone, inni przekonują, że i tak w wolnych chwilach siedzą tylko przed komputerem i nie robią nic pożytecznego.

Za odrabianiem lekcji w domu stoi Kamila Wydra, anglistka w Zespole Szkół nr 2 w Lubinie.

- Jestem za tym by zdecydowanie zadawać prace do domu - powiedziała nam. - Uczniowie muszą ćwiczyć nowe zagadnienia, aby je lepiej zapamiętać. To szczególnie ważne w językach obcych. Wiedza zdobyta na lekcji to zdecydowanie za mało, więc muszą ja sami utrwalać i najlepiej jeśli robią to regularnie.

Innego zdania jest Marzena Piotrowska-Cieśla, matematyk z Technikum nr 4 w Legnicy.

- Chyba jednak jest za dużo zadawanych prac domowych. Ja na przykład jak mówię, że będzie zadanie domowe, to każę im przerobić w domu kilka zadań, by jednocześnie przygotowali się do kartkówki - mówi.

Pani Marzena jest jednocześnie nauczycielką i mamą dwóch uczniów szkoły podstawowej dlatego na własnej skórze może zaobserwować to z czym muszą się zmagać jej dzieci. - Jak widzę ten ogrom zadań, bo każdy nauczyciel uważa, że jego przedmiot jest najważniejszy, to mnie czasem przeraża, zwłaszcza, że do tego dochodzą zajęcia pozalekcyjne, jak basen dwa razy w tygodniu, dwa razy w tygodniu angielski. Wolny zostaje mu tylko piątek na odrabianie wszystkich lekcji... także często jest ich stanowczo za dużo - dodaje.

Złotego środka w tym konflikcie szuka też Monika Spychalska, polonistka z legnickiej SP nr 9. - Ja osobiście zadaję zadania domowe. W poniedziałek i czwartek uczniowie mają zadania domowe, weekend mają wolny - mówi Monika Spychalska. - Nową wiedzę dziecko ma zdobywać na lekcji, to jest rola nauczyciela. Ja uważam, że wszędzie musi być jakiś złoty środek. Zadania domowe nie mogą zabierać dziecku kilku godzin, by ślęczało nad książkami do wieczora i nadrabiało to, czego pani nauczycielka nie zdążyła przerobić na lekcji.

Pani Monika uważa również, że jedynka za brak zadania demotywuje uczniów. - Zupełnie inaczej działa jedynka wpisana na przykład ołówkiem. Wówczas dziecko uzupełni braki, wiedząc ze ma szansą na poprawę.

Ministerstwo edukacji bardzo ostrożnie podchodzi do tematu i jak na razie nie zapowiedziało rewolucji w nauczaniu, choć na rynku edukacyjnym już pojawiły się szkoły, które nie zadają zadań domowych w ogóle.

- Co do zasady zadawanie uczniom zadań domowych jest sposobem na utrwalenie lub sprawdzenie wiadomości zdobytych podczas zajęć lekcyjnych, pod warunkiem, że uczeń opanował treści nauczania na lekcjach i jest w stanie samodzielnie wykonać zadania domowe - powiedziała nam Anna Ostrowska, rzecznik prasowy MEN. - Nauczyciel, zadając pracę domową, powinien brać pod uwagę obciążenie uczniów wynikające z realizacji pozostałych przedmiotów oraz inne kwestie, np. czy zadania zainteresują i zachęcą uczniów do pracy, czy będą dla nich ciekawe czy wykonanie ich w domu nie będzie zbyt czasochłonne i zbyt trudne lub czy uczniowie mają dostęp do komputera lub odtwarzacza CD.

I co ważne, zdaniem przedstawicieli MEN liczba zadawanych prac domowych powinna uwzględniać konieczność zapewnienia także czasu wolnego uczniom po lekcjach. - Dzieci i młodzież powinny mieć czas na odpoczynek, posiłek, zajęcia pozaszkolne, zainteresowania oraz wykonywanie obowiązków domowych - dodaje Anna Ostrowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska