Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczmy tolerancji, a nie tego, że Śnieżka nie ma płci

Iwona Haba
Tomasz Hołod
Z Iwoną Habą, psychologiem szkolnym, rozmawia Jacek Antczak

W Szwecji otwarto przedszkole "tolerancji", w którym nie ma rozróżnienia na płeć - ani w lalkach, ani w bajkach, ani w zabawie. Dzieci mówią do siebie "przyjacielu". Czy to dobry pomysł?
Niedobry. Edukacja od najwcześniejszych lat powinna iść w kierunku tolerancji, ale w niej nie chodzi o zacieranie różnic między płciami. Przecież chłopiec różni się od dziewczynki i to się nigdy nie zmieni. Płcie różnią się mentalnie, osobowościowo, fizycznie niezależnie od czasów, w których żyjemy. Gdybyśmy uświadamiali dzieci, że każdy z nas jest taki sam pod każdym względem, to w jaki sposób byśmy budowali ich tożsamość?

Czyli przedszkolanki nie muszą opowiadać trzylatkom o związkach homoseksualnych?
Jeśli trzylatek zapyta o to, to jak najbardziej. Uważam, że umiejętność nazywania różnic indywidualnych i budowania tolerancji dla odmienności jest bardzo ważna. To tak, jak z pytaniami o seksualność - kiedy mówić dzieciom, skąd się biorą dzieci? Wtedy, gdy zaczynają o to pytać. Natomiast tak, jak nie ma potrzeby, by trzylatkowi pokazywać na tablicach, jak dochodzi do aktu zapłodnienia, tak bez sensu jest wprowadzanie zajęć z "nauki o homoseksualizmie".

A gdy maluch pyta o gejów?
To trzeba umieć odpowiedzieć. Trzeba uczyć nauczycieli umiejętności reagowania na trudne pytania. Przedszkolanka nie może chować głowy w piasek, wstydzić się czy śmiać z faktu, że dwóch panów ze sobą mieszka, tylko potrafić opowiedzieć, że taka sytuacja w życiu występuje i dlaczego.

A trzeba wyrzucać do śmieci "Królewny Śnieżkę" i zastępować je "bezpłciowymi" bajkami?
Nie, choć wiem, o co Szwedom chodzi. W tych pięknych bajkach rola kobiet jest określona jako służebna. To nie są postacie aktywne, one mają się podporządkować i czekać na księcia, który wybierze Kopciuszka albo nie wybierze. A chodzi o to, żeby od dzieciństwa aktywizować dziewczynki, pokazywać, by dbały o o swoje miejsce w społeczności. To samo można powiedzieć o gejach. Uważam, że zamiast na siłę opowiadać o równouprawnieniu płci, ważniejsze jest uczenie dzieci asertywności, wyrażania własnego zdania, koncentracji uwagi i wielu rzeczy, które wpływają na ich samoocenę, budowanie systemów wartości czy komunikacji interpersonalnej. Bo to są cechy, które sprawią, że dzieci w przyszłości nie będą dyskryminować gejów i same zadbają o równouprawnienie.

Czyli przedszkolaki nie popełniają błędu, rozróżniając dziewczynkę i chłopczyka?
Zamazywanie różnic płci to głupota, bo każdy wie, dlaczego dziewczynka jest dziewczynką, a chłopiec chłopcem. To, że niektórzy mają inne preferencje seksualne i powinni mieć swoje prawa, jest normalne. Ale nie mówmy dzieciom, że to norma społeczna, bo tak nie jest.

JA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska