Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczciwą, tanią nianię zatrudnię od zaraz

Małgorzata Moczulska, Anna Gabińska
Paweł Relikowski
W czwartek policja w Bielawie zatrzymała 28-letnią nianię, która z domu ludzi, u których pracowała, ukradła biżuterię wartą ponad 5 tysięcy złotych. Domownicy nie mogli wprost uwierzyć, że kobieta, której zaufali, tak ich wykorzystała.

Natomiast niania w przypływie szczerości stwierdziła, iż kosztowności leżały na wierzchu i ją skusiły. Dodała też, że pieniądze z ich sprzedaży miały być rekompensatą za, jej zdaniem, zbyt małą pensję, jaką dostawała za opiekę nad dziećmi.

Niestety, doniesienia o gosposiach i nianiach, które okradają swoich pracodawców i źle opiekują się dziećmi, wciąż nie należą do rzadkości. Z drugiej strony są też zwierzenia samych kobiet, które często pracują za niewielkie stawki, a traktowane są jak służące.

Sezon dla niań i gosposi właśnie rusza. Wiele osób dowiedziało się, że ich dziecko nie dostało się do żłobka czy przedszkola i na gwałt szuka dla nich opieki. A to nie jest proste. Jak znaleźć uczciwą i pracowitą nianię?

Rynek gosposi i opiekunek przeżywa hossę. Szukają ich nie tylko bogacze, ale i ci średnio sytuowani. Coraz więcej osób pracuje do późna i kiedy wraca do domu, chce mieć posprzątane, ugotowane i by dzieci były pod opieką.

Ile ich jest? Oficjalnych statystyk nie ma, ale według GUS-u dwa lata temu w Polsce legalnie pracowało ponad 300 tysięcy pomocy domowych.

We Wrocławiu, podobnie jak w większości miast na Dolnym Śląsku, zapotrzebowanie na nianie jest tak duże, że tych kobiet brakuje.

- Teraz pilnuję dziecka kuzynce, ale jeśli będę potrzebowała zarobić, bez problemu znajdę pracę - zapewnia 29-letnia Alina z pl. Jana Pawła II we Wrocławiu. Ukończyła Uniwersytet Wrocławski i założyła własną firmę. Pracuje jako niania od sześciu lat. Jej stawka to 1600-1700 zł miesięcznie, ale nie sprząta i nie gotuje.

- Znalezienia dobrej niani i gosposi wcale nie jest takie proste - mówi Maria Jakubowska z niewielkiej wsi pod Świdnicą. - Sporo młodych osób szuka pracy jako pomoc domowa. Ale chciałoby zarobić i nie napracować się. A to raczej nie idzie w parze - dodaje kobieta.

Przez jej dom przewinęło się kilka osób, ale dopiero emerytowana nauczycielka, którą poleciła jej znajoma, została na dłużej. - Mnie żadna z tych pań nie okradła, ale wiem od znajomych, że to się zdarza - mówi.

Kilka lat temu 39-latka ze Strzegomia przez pół roku systematycznie wykradała z sejfu zamożnych mieszkańców miasteczka pieniądze. Pracowała u nich jako gosposia. Sąd uznał, że przez ten czas ukradła 75 tys. zł i skazał ją na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat.

Ryzyko zatrudnienie nieuczciwej gosposi jest większe, kiedy chcąc zaoszczędzić, zatrudniamy je na czarno.

- Poza tym klienci często mają ogromne wymagania, ale nie idzie za tym w parze wynagrodzenie. Dlatego nie jest łatwo znaleźć im kogoś odpowiedniego - opowiada pracownica agencji "Bona" z Wrocławia.

Uczciwe nianie podkreślają, że ten niewielki procent oszustek psuje opinie wszystkim, a to jest dla większości krzywdzące.
Janina Burek z Borowej (20 km od Wrocławia) ma 54 lata, jest po zawodówce handlowej. Ma troje dorosłych dzieci i pięcioro wnucząt.

- Pierwsze dziecko pilnowałam podczas wakacji po siódmej klasie podstawówki - opowiada. Pracowała zawodowo jako sprzątaczka, ale podczas zwolnień zbiorowych często lądowała na bezrobociu. Od 10 lat opiekuje się dziećmi. Bierze 1000 zł za miesiąc, pilnując maluchów w swojej wsi albo w którejś w pobliżu. - Ludzie mnie sobie polecają. Chodzę albo do tych państwa, u których pracuję, albo ich dziecko jest w moim domu. Gdy jest u mnie, to proponuję, że będę karmiła go tym, co gotuję sobie i mężowi. Nie biorę za to dodatkowych pieniędzy.

Mówi, że najbardziej ją cieszy, jak widzi, że dziecko się rozwija: niejadek zaczyna pochłaniać ze smakiem jej zupy, pierożki i naleśniki. Albo gdy 7-miesięczna dziewczynka tak boi się wszystkiego, że na początku płacze na ulicy (pędzące samochody) i w sklepie (dużo obcych ludzi), a potem z czasem jest coraz spokojniejsza i coraz bardziej odważna.

- Zawsze dogaduję się z rodzicami, ale bywa, że delikatnie zwracam im uwagę, że np. dziecku coś dolega - przyznaje pani Janina.

Ceny są różne

Pracownicy agencji, jak i same nianie niechętnie mówią o stawkach. - To zależy od zakresu prac i tego, czy pracuje się na stałe, czy dorywczo - tłumaczą. Nianiawe Wrocławiu na tzw. etacie za opiekę, sprzątanie, gotowanie, zakupy może zarobić do 2 tys. zł. Opiekunka do dziec-ka życzy sobie 9-20 zł za go-dzinę. W Świdnicy czy Wałbrzychu opiekunkę można znaleźć już za 7 zł za godzinę lub 1200 zł za miesiąc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska