Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tworzenie nowych światów to nasza misja

km
Osiedle Unruga jest dosyć specyficzne. Z jednej strony to zabudowa wielorodzinna, z drugiej ma się uczucie, że mieszka się w domu jednorodzinnym. Jak udało się to osiągnąć?

Nasze osiedle to nie jest to produkt masowy. To inwestycja niszowa i nie musimy wyciskać zysku z każdego centymetra kwadratowego terenu. Najważniejsze jest kreowanie nowej jakości w przestrzeni mieszkalnej i sprzyjanie budowaniu więzi międzyludzkich

- mówi Gianmaria Bernardi, członek zarządu firmy Novamonde, która zrealizowała innowacyjne Osiedle Unruga. Niedawno nagrodzono je w konkursie „Piękny Wrocław”.

Otrzymaliście nagrodę w konkursie „Piękny Wrocław” za najlepszy budynek jednorodzinny. To wyróżnienie jest dla państwa zaskoczeniem?
Gianmaria Bernardi: I tak, i nie. Tak, ponieważ nie spodziewałem się tej nagrody na tym etapie naszego rozwoju. Nie, ponieważ ciągle wierzę, że idea towarzysząca naszym inwestycjom jest tego warta. Ta idea zawarta jest zresztą w naszej nazwie naszej „europejskiej”, czyli włosko-polsko-francuskiej firmy. W języku francuskim Novamonde oznacza „Nowy świat”. Tworzenie nowej jakości w przestrzeni mieszkalnej to nasza misja.

Osiedle Unruga jest dosyć specyficzne. Z jednej strony to zabudowa wielorodzinna, z drugiej ma się uczucie, że mieszka się w domu jednorodzinnym. Jak udało się to osiągnąć?
GB:Pomysł na inwestycję tego typu nie jest całkiem nowy. Podobne występują między innymi we Włoszech i w krajach anglojęzycznych. Nam udało się przeszczepić na tutejszy rynek zasady stworzenia „społeczności kieszonkowej”, dostosowując ją do polskich realiów.

Czym jest społeczność kieszonkowa?

GB: Jest to grupa osób, która postanowiła stworzyć miejsce wspólnego zamieszkania, a która podporządkowana jest pewnym tworzonym przez siebie zasadom. My, jako architekci i deweloperzy, przygotowujemy tło dla tego zjawiska.

Robiąc to musimy przestrzegać szeregu zasad i wskaźników. Ale najważniejsze są trzy kwestie: stworzyć taki układ urbanistyczny, który umożliwia identyfikację indywidualności osób tworzących wspólną przestrzeń osiedlową; podporządkować ruch samochodowy ruchowi pieszych; pilnować wskaźnika terenu zielonego przypadającego na jedno mieszkanie. Na naszym osiedle mamy ponad 340 metrów kw. zieleni na mieszkanie.

Te zasady same w sobie nie stworzą automatycznie społeczności kieszonkowej. One stanowią podstawę. Reszta zależy od projektantów, wykonawców i oczywiście samych mieszkańców.

Na Osiedlu Unruga to się powiodło. Dlaczego?
GB: Jedną z podstawowych cech polskiego społeczeństwa jest potrzeba podkreślenia indywidualności. To odpowiedź na pół wieku komunizmu, kiedy to indywidualność nie była mile widziana. To spowodowało w latach 90. wielki boom na budowę domków jednorodzinnych, często oddalonych od centrum miasta.

Na przełomie pierwszej dekady nowego millenium ta tendencja zmieniła się. Okazało się bowiem, że koszty utrzymania domu są wyższe, niż mieszkania, że znaczna odległość od centrum przekłada się na stratę czasu na dojazdy i na dodatkowe wydatki na paliwo oraz że dzieci wyrosły i wyjechały, niejednokrotnie za granicę. Wielkie domy opustoszały.

Mając to wszystko na uwadze stworzyliśmy z naszymi architektami osiedle domków jednorodzinnych w takim układzie urbanistycznym, który prowokuje integrację mieszkańców. Jest wiele innych cech tego projektu, które czynią go wyjątkowym, tak jak wielkość tarasów, rozmiar okien oraz znaczna powierzchnia terenów zielonych. Ale podstawowym czynnikiem jest to, że każdy obiekt ma swoją intymność, ale w tym samym czasie całość pozostaje zespołem domków.

Będąc przy cechach charakterystycznych tego projektu nie da się nie zauważyć, że jedna ze ścian pokoju dziennego jest w pełni przeszklona. Czemu służy taki zabieg?
GB: Zwykle ta ściana sąsiaduje z tarasem o długości czterech do sześciu metrów, w zależności od typu mieszkania. Jest to okno przesuwne, co w lecie umożliwia powiększenie mieszkania poprzez połączenie strefy dziennej z tarasem. Przypominam, że tarasy mają powierzchnię od 20 do 32 metrów kw.

Okna są wypełnione argonem i mają wysoki współczynnik termoizolacji. Nie zmienia to jednak faktu, że wiąże się to z nieco większymi wydatkami na mieszkanie w okresie zimowym. Wydaje nam się jednak, że w tej sytuacji istotniejsze były przestrzeń i światło. Rachunki nie są za wysokie, efekt natomiast jest imponujący. Dodatkowo dzięki takim oknom bardzo łatwo jest chłodzić mieszkanie w lecie bez konieczności korzystania z mało ekologicznych rozwiązań, takich jak klimatyzacja.

Gdy przystępowaliście państwo do inwestycji był środek kryzysu, deweloperzy się wykruszali. Postawiliście na duże mieszkania, podczas gdy w cenie są głównie lokale mniejsze.
GB: Nasz wybór nie był przypadkowy. Wiedzieliśmy, co robimy, w jakiego klienta celujemy. Ten klient stanowi maksymalnie 10 procent rynku deweloperskiego we Wrocławiu. Nie jest to osiedle dostępne dla każdego, ale z drugiej strony wiedząc jaka jest średnia zdolność kredytowa mieszkańców Wrocławia, musieliśmy ograniczyć koszty inwestycji.
Zwykle taki ruch oznacza obniżenie jakości, ale my postanowiliśmy zrezygnować z generalnego wykonawcy redukując koszty poprzez eliminację niepotrzebnych pośredników. Wydłużyło nam to czas realizacji, ale dzięki temu jesteśmy teraz w stanie oferować produkt o wysokiej jakości w cenach, które nie odbiegają od średniej rynkowej.

Czy podczas realizacji inwestycji zdarzyło się, że budowa osiedla wisiała na włosku?

GB: Niestety, jak robi się rzeczy idąc pod prąd głównego nurtu to powoduje to nieufność. Z tego względu w 2011 roku, kiedy trwała budowa osiedla, pewien dosyć znany bank odstąpił od umowy kredytowej. To był najtrudniejszy moment dla całej inwestycji i istniało duże ryzyko, że będzie ona poważnie opóźniona.

Mijają cztery lata od tego krytycznego momentu. Osiedle jest gotowe, 85 procent lokali jest już sprzedanych, a teraz otrzymaliśmy nagrodę. Bank udowodnił tylko, że nie zna się na deweloperstwie mieszkaniowym.

Za projekt odpowiada biuro architektoniczne OZONE. Jak bardzo ewoluowała wizja osiedla na przestrzeni czasu?
GB: Studio OZONE to prawdziwy twórca tego projektu. OCM sp. z o.o. natomiast miało trudną, ale istotną rolę „construction managera”. Ostateczny wygląd osiedla jest natomiast wynikiem kilku lat prac projektantów we współpracy z marketingiem i deweloperem.

Trudno powiedzieć, kto miał największy wpływ na ostateczny wygląd osiedla. To była prawdziwa praca zespołowa. Za sprawą tej inwestycji nauczyliśmy się wielu rzeczy. O tym, że była to współpraca owocna niech świadczy fakt, że w tym samym zespole pracujemy nad kolejnymi koncepcjami i projektami adaptując je do nowych wymogów prawnych, marketingowych i technicznych.

W niektórych przypadkach wyprzedziliśmy nawet tendencję rynkową. Od kilku miesięcy projektujemy osiedle z zielonymi (CO OZNACZA TEN TERMIN? BĘDZIE NA NICH ROSŁA TRAWA?) dachami, a kilka dni temu okazało się, że urząd miasta we Wrocławiu chce zachęcić do „zielonych” inwestycji poprzez zwolnienie od podatków od nieruchomości. Zmierzamy więc w dobrym kierunku.

Na terenie osiedla jest boisko. Skąd ten pomysł?
GB: „Mens sana in corpore sana”. W zdrowym ciele zdrowy duch. Nasz zwyczajowy klient to rodzina z co najmniej dwójką dzieci. Chcieliśmy więc wykreować przestrzeń przyjazną dla tych dzieci, nie wspominając o przytoczonej już zasadzie dotyczącej odpowiednio wysokiego współczynnika terenu zielonego do jednego mieszkania.

Ale na tym terenie można było wybudować kilka dodatkowych budynków i tym samym więcej zarobić.

GB: Byłoby to możliwe, ale wtedy nie udałoby się nam zaproponować mieszkańcom takiego stylu życia, jaki chcieliśmy na tym osiedlu stworzyć. Nasze osiedle to nie jest produkt masowy. To inwestycja niszowa i nie musimy wyciskać zysku z każdego centymetra kwadratowego terenu, na którym się znajduje.

Wydaje mi się zresztą, że od 2004 roku, czyli od momentu otwierania granic Unii Europejskiej dla Polaków, możliwość swobodnego podróżowania i zobaczenia, jak się mieszka w innych krajach sprawiły, że wymagania klientów są inne, niż 10 lat temu.

Dziękuję za rozmowę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska